Welkom by WordPress. Hierdie is jou eerste artikel. Wysig dit of vee dit uit, en begin skryf!
Wysokie loty białego kruka – Princes of the Renaissance
Dziś w kąciku nerdowskim będzie o “Książętach Renesansu” – grze legendzie, kultowym białym kruku autorstwa Martina Wallace’a. Wielu o tej grze słyszało, mało kto w nią grał. Pierwsze wydanie z 2003 roku już od dawna nie jest dostępne ani z drugiej ręki, ani nawet z piątej. Przez lata był to klasyczny Out of Print za chore pieniądze. Szansa na zagranie w opus magnum (?) pana Martina nieco wzrosła cztery lata temu, gdy wydawnictwo Mercury Games rzuciło na rynek nową edycję. Dzięki magicznym algorytmom MatHandlu właśnie ta wersja trafiła na mój stół, gdzie z miejsca stała się absolutnym hegemonem i suwerenem. Oraz trzecią grą ocenioną przeze mnie na 10 punktów w skali BGG.
Ile można grać w te same gry?
Ostatnie 3 miesiące są bardzo męczące. Nie mówię o sytuacji z Covidem. Mówię o tym, że Filo w kółko chce grać w to samo. Cyklicznie wałkujemy Fasolki, Metropolię, Splendor, Osadników z Catanu. Ostatni miesiąc to już chyba tylko Metropolia i Fasolki. Pojawił się przez to u mnie jakiś dziwny odruch, że nie chce mi się grać! Można powiedzieć, że zachorowałem, ale ja wiem, że to po prostu znudzenie. Zagrałbym w coś nowego, a nawet nie nowego tylko jakiś tytuł mniej przechodzony. W końcu półki uginają się od gier – choć teraz akurat wszystko zapakowane przed przeprowadzką, ale jednak są. Część z nich naturalnie stała się za łatwa, inne są jeszcze są za trudne. Są też takie, w które ani Sofia ani Gosia nie chcą grać, a Filip też się do nich nie garnie.
Reszta wpisuWysłał córkę na wojnę
– Po co Ci ta gra? Przecież nie będziesz miał z kim w domu grać!
– Jak to po co? Przecież zawsze chciałem mieć Memoir 44.
– I co z tego, że chciałeś? Wiele rzeczy chciałbyś, a nie masz.
– No tak zacznij z klucza filozofa, to życie od razu przestanie mieć sens.
– Mam to gdzieś, a Ty nie myślisz racjonalnie.
– A ja mam Cię w dupie i tak już ją zamówiłem, więc po co ta dyskusja.
Jeden dziwniejszy od drugiego. Dobrze, że chociaż ja zachowuję resztki rozsądku, choć nadal nie do końca wiem jak ta gra do mnie trafiła.
Reszta wpisuKoronawirus wspiera planszoholików
Znowu tytuł świadczący o tym, że autor chce się wypromować w tak ciężkich czasach pandemii. Jak koronawirus może wspierać kogokolwiek oprócz producentów akcesoriów do higieny, maseczek, lekarstw i pewnie innych mniej znanych zwykłym ludziom odmian biznesu? No niby nie może, a jednak.
Oczywiście trzeba w tym momencie zauważyć, że autor jest uzależniony od gier planszowych i zrobi wszystko, żeby grać. Wykorzysta nawet taką podłą sposobność jaką jest panoszący się koronawirus – to nie szaleństwo.
Powie wtedy:
Reszta wpisuCzy wystarczyło zagrać w Pandemica żeby uniknąć koronawirusa?
Czy ja właśnie zadałem pytanie jak rasowy, beznadziejny reporter, który chciałby żeby ktoś przeczytał jego artykuł? Nie chodzi o to pytanie w treści wpisu, ponieważ na nie odpowiedź jest twierdząca, tylko o to z tytułu wpisu. Zakładając, że faktycznie użyłem prawa nagłówków Betteridge’a, to oznaczałoby też, że muszę brnąć w mojej opowieść, snując mętne wizje na pograniczu fikcji, które chciałyby znaleźć pokrycie w rzeczywistości. Musiałbym pogrywać z czytelnikiem, który by brnął w tym bagnie szukając sensacji i będąc nieświadomym, że tak naprawdę już na wstępie odpowiedziałem na to z reguły przewrotnie nielogiczne pytanie, wyolbrzymiające, przeinaczające i wprowadzające w błąd czytelnika.
Reszta wpisuSUPERHOT: The Card Game
Jest 15 czerwca 2019 roku. Za oknem 34 stopnie Celsjusza, w domu niewiele mniej. Jest SUPERGORĄCO. Karty Systemu kleją się do palców.
Gry planszowe – wracam
Brak wpisów od ponad roku nie świadczy o niczym dobrym. Czy faktycznie w tym czasie było źle? Na pewno nie. Myślę, że to była tylko niemoc. Czy to oznacza, że w tym czasie nie grałem? Odpowiedź również brzmi NIE. Gry planszowe ciężko jest odstawić skoro raz się je pokochało na prawdę. Można się kłócić, złościć, przeżywać kryzysy, ale prędzej czy później wraca się do siebie. Niekoniecznie jak w życiu. Chociaż jeśli w grę wchodzi prawdziwa miłość to w życiu też tak powinno być. Ciężko mi to stwierdzić jednoznacznie, szczególnie jeśli powołam się na moją terapeutkę, która “żartobliwie” powiedziała, że jestem “emocjonalnym betonem”.
Reszta wpisu(Ob) Skubane Kurczaki
Tym razem gra typowo dla Filipa – Skubane kurczaki – czyli kolejna wariacja na temat MEMO.
Dopiero co popitka pisał o grze Na Ratunek, która to też jest memo podobna. Osobiście nie przepadam za tą opcją gier, ponieważ moja pamięć jest słaba – zdecydowanie lepiej idzie mi zastanawianie się nad tym co się wydarzy i planowaniem tego. Wiadomo jednak, że to tylko moje obiekcje, ponieważ Filip bardzo lubi MEMO, ale i ogólnie granie, gdyż jest to forma spędzania z nim czasu, a on ma zawsze niedosyt.
Ostatnio mam awersję do czytania instrukcji, natomiast zacząłem znowu chętniej przyjmować książki. W związku z tym długość instrukcji Reszta wpisu
Przekleństwo nałogowego wspierania?
Obiecałem już jakiś czas temu żonie, że nie będę kupował więcej gier. Dotrzymałem obietnicy, ale cóż mogę na to poradzić, że w pierwszym kwartale tak hojnie wspierałem kampanie corwdfundingowe?! Od wakacji mszczą się na mnie i powodują domowe zadymy wysyłając mi ciągle jakieś gry. I co ja mam począć jak przychodzi taka gra, a ja jej nie zamówiłem? No dobrze wsparłem, ale po pierwsze dawno, a po drugie nie miałem pewności, że gra zostanie ufundowana. I teraz przytrafia się sytuacja kiedy to dociera do domu paczka, o której w sumie nic nie wiem, bo się jej nie spodziewałem. Otwieram, a tam wspieram.to. No właśnie co wspieram? Już nie pamiętam, muszę zerknąć na pudełko i sobie przypomnieć. I tak właśnie dzieje się od wakacji. No i tak po kolei przychodziły:
Vikings gone wild