Spinderella – czyli jak pająki dokuczały mrówkom

mars Dla dzieci, Gry rodzinne, Recenzje 3 Komentarzy

No Gravatar

Czytając napis na pudełku zastanawiałem się ile wątków zostało połączonych tworząc nazwę gry Spinderella. Czy ma to związek z Kopciuszkiem (Cinderella)? Czy jest to jakieś nawiązanie do ruchu obrotowego (spin)? Zacząłem sprawdzać w googlach i dałem sobie spokój. Ograniczyłem się do informacji z pudełka – Spinderella to po prostu młodsza siostra dwóch braci pająków – Petera i Parkera. Imiona męskiej części pająków jednak już jednoznacznie skojarzyły mi się z alter ego Spider-mana (jeśli w tę stronę można mówić o alter ego).

Spinderella

Z początku nie starałem się doszukiwać jakiejś głębi i fabuły w grze przeznaczonej dla dzieci od 6 lat. Cóż może być pasjonującego w informacji, że wędrującym ścieżką mrówkom przyglądają się 3 pająki, które mają olbrzymią frajdę ze straszenia ich i zawracania ich do miejsca z którego przyszły. Okazuje się jednak, że graczom w wieku 4 oraz 6 lat fakt ten może dostarczyć sporych emocji.

Zawartość

Mając w swoim życiu kontakt z bardzo dużą ilością gier dla dzieci jak i dorosłych wiem już, że najważniejszą wartością danego tytułu jest najzwyczajniej w świecie to, czy gra się w niego dobrze i czy jest z tego frajda. Życie uczy też, że wygląd nie jest najważniejszy, ale też doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że „efekt” pierwszego wrażenia występuje niezmiennie w każdej sytuacji. Jakie było moje pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka? W pierwszym momencie zawartość pozostawiła trochę niedosytu. W pudełku jest dość luźno, czyli nie ma tam jakiegoś bogactwa elementów. Po przyjrzeniu się temu jednak, zaczyna coś intrygować.

Spinderella

Z początku nie wiedziałem co to może być, więc uruchomiłem szybko instrukcję Spinderelli i tu ucieszyłem się, że nie jest ona zbyt obszerna. Już na samym początku instrukcja podpowiedziała mi z czym związany był u mnie ten pozytywny niepokój.

Spinderella

Chodziło o to jak z pudełka i elementów w nim zawartych tworzy się planszę do gry. Do spodu pudełka przyczepia się 4 elementy wyglądające jak drzewa, pomiędzy nimi kładziemy planszę ze ścieżką mrówek, a na górze przyczepiamy planszę z pajęczyną.

Spinderella

Bierzemy także bardzo ciekawą konstrukcję składającą się z 3 pająków i umieszczamy jak na poniższym rysunku. Na górze widać Petera i Parkera, do których przyczepiamy dwa magnesy ze sznurkiem, który utrzymywać będzie Spinderellę. Startowa odległość braci to dwie czerwone kropki (pomiędzy nimi muszą być dwa wolne czerwone punkty). Położenie Petera względem Parkera na górnej planszy z pajęczyną przekłada się wprost na to, jak nisko opuszczona jest pajęczyca.

Spinderella

Patrząc z góry widzimy braci poruszających się po sieci, tymczasem od spodu Spinderella przesuwa się obniżając i podnosząc nad ścieżką dla mrówek.

Spinderella

Zasady

Jak w to gramy? Na szczęście instrukcja jest bardzo czytelna i poza jednym błędnym opisem nie ma się do czego przyczepić. Zasady są bardzo dobrze opisane, choć jeśli ktoś nigdy nie grał w planszówki, to myślę, że może w kilku miejscach zastanawiać się nad słusznością swojego rozumowania.

Ustawiamy wszystkie mrówki na polu startowym ze strzałką – po 3 mrówki w danym kolorze dla jednego gracza. Cel gry jest prosty – wygra ten, kto pierwszy przejdzie wszystkimi mrówkami na pole z owocami. Ciekawym rozwiązaniem jest dwustronna plansza ze ścieżką mrówek – jedna trasa jest po prostu dłuższa, co daje graczom możliwość bezpośredniego wpływania na czas rozgrywki. Następnie gdzieś na dowolnym polu dolnej planszy ustawiamy pieniek.


Spinderella

Spinderella bazuje na sprawdzonym mechanizmie losowym. Dorośli go często nie lubią, jednak w przypadku dzieciaków sprawdza się doskonale. Począwszy od pierwszego gracza, każda tura to rzut trzema kośćmi.

  1. Kość zielona decyduje o tym jaki rodzaj ruchu nas czeka:
    • mrówka – będziemy się ruszać jedną z mrówek
    • pająk – ruszymy jednym lub dwoma pająkami
    • liść – ruszamy pieniek oraz wybieramy czy ruszamy mrówkę lub pająki (kolejność nie ma znaczenia, można najpierw ruszyć mrówkę, a później pieniek, lub np. przesunąć pieniek, a następnie pająki)
  2. Kość brązowa określa ilość pól, o które przesuniemy wybraną mrówkę
  3. Kość czarna mówi nam o ile czerwonych punktów przesuniemy nasze pająki – ilość oczek możemy rozdysponować pomiędzy braci

Spinderella

Oczywiście dochodzą do tego pewne niuanse.

Mrówki:

  • Mogą wchodzić na siebie, czyli czasem kilka mrówek siedzi jedna na drugiej. Kolejność mrówek ma znaczenie, więc każda kolejna mrówka po prostu wchodzi na grzbiet stojącej już na danym polu.
  • Jeśli poruszamy dolną mrówkę to wszystkie na jej grzbiecie idą razem z nią. Przykładowo na poniższym zdjęciu w przypadku ruchu żółtej mrówki o 2 pola poniesie ona również zieloną i czerwoną o te 2 pola. Natomiast jeśli to zielony miałby się ruszyć to przesunie tylko czerwoną, a żółta zostanie na swoim miejscu.
  • Jeśli gracz nie może wykonać żadnego ruchu to czeka do następnej tury.

Spinderella

 Pająki:

  • Jedno oczko z czarnej kostki to jedno czerwone pole na pajęczej sieci.
  • W trakcie tury pająki mogą się ruszyć od 2 do 3 czerwonych pól.
  • W instrukcji jest informacja wprowadzająca w błąd, choć ilustracja jest poprawna. Nie zawsze między pająkami muszą być co najmniej 2 puste kropki. Oczywiście mogą też stać na sąsiednich kropkach, ponieważ wtedy Spinderella jest w najniższej pozycji nad torem mrówek. Peter i Parker nie powinni natomiast rozsuwać się o więcej niż 3 kropki (też nie zawsze) ponieważ wtedy konstrukcja magnesowa może się rozlecieć.
  • Gdy Spinderella złapie mrówkę (przyczepi się do magnesu w pająku) to automatycznie przenosi ją na pole startowe:
    • jeśli schwytamy własną mrówkę to niestety sami sobie robimy krzywdę,
    • jeśli złapiemy czyjąś mrówkę, to oprócz przeniesienia ją na start, my możemy ruszyć swoją mrówkę o tyle pól ile wypadło oczek na brązowej kości,
    • po przeniesieniu mrówki pająki wędrują do pozycji startowej oddalonej od siebie o 2 puste kropki

Spinderella

Pieniek:

  • Można przesunąć na dowolne pole, ale w pierwszej kolejności takie, gdzie jest 1 lub 2 mrówki. Jeśli takich pól nie ma to wtedy może być dowolne.
  • Pod pieńkiem nie może być więcej niż 2 mrówki.
  • Mrówki mogą wędrować nad pieńkiem, ale w jednym momencie nie może być na nim więcej niż 2 mrówki – czyli mrówka niosąca na grzbiecie jeszcze dwie mrówki nie przejdzie przez pieniek, lub jeśli na pieńku siedzą już 2 mrówki to żadna inna tamtędy nie przejdzie.
  • Mrówki siedzące na pieńku wędrują razem z nim.

Podobieństwa

Teraz część porównawcza ponieważ w pewnym momencie, gdy widziało się już sporo gier, automatycznie widzi się podobieństwa pomiędzy różnymi tytułami. Tutaj też tak jest i dla mnie dwa mechanizmy są najistotniejsze:

  • Chińczyk – decydujemy którą mrówką wyjść i czy iść nią do celu czy ruszyć kolejną. Mrówki mogą zostać „zbite” przez pająki i podobnie jak w Chińczyku wracają na start. Proces ten wymaga od dziecka podejmowania decyzji.
  • Pędzące żółwie – swego czasu rozegraliśmy ponad 150 partyjek w tą świetną grę Reinera Knizii. Tutaj pisałem o nich po pierwszej 100. Wchodzenie na grzbiet i przenoszenie siebie na wzajem to bardzo ciekawy mechanizm i uważam, że w Spinderelli jest doskonale zaadoptowany. To ważny element wprowadzający myślenie taktyczne.

Dwa światy

W grze mamy dwie płaszczyzny rozgrywki, które możemy rozpatrywać osobno, ale wtedy nie osiągniemy sukcesu. W świat mrówek przenikają pająki i to od dziecka zależy, czy wykorzysta możliwości jakie daje nam Spiderella. Nie ma co ukrywać wprowadza to do gry element negatywnej interakcji. Czy to źle? Oczywiście, że nie ponieważ dzieci uczą się współzawodniczyć, ale i optymalizować swoje ruchy. Świetne jest to w jaki sposób to się odbywa – poprzez wprowadzenie konstrukcji planszy 3D. Gra przez to zyskuje głębię nie tylko w sensie dodatkowego utrudnienia i elementu wymagającego myślenia, ale także w sensie fizycznym. Ten element na pewno stanowi o jej sporej unikatowości.

Wrażenia z grania

W warunkach domowych Spinderella przetestowana została w różnych układach graczy:

  • od 2 do 4 osób
  • w wieku 4, 6, 10 lat oraz dorosłych

Oczywiście największą zabawę mamy gdy do stołu zasiadają 4 osoby, ponieważ na planszy dzieje się wtedy o wiele więcej, mrówki noszą się na wzajem, pająk łatwiej dociera do mrówek i psoci, a pieniek wędruje po ścieżce i też komplikuje niektórym życie.

Wariant dwuosobowy nie jest słaby – gra się też dobrze, tyle że wszystko przebiega z mniejszą interakcją.

Jeśli chodzi o wrażenia dzieci w różnym wieku:

4 lata – Filip zaraz po złożeniu planszy dorwał się do pająków. Zostawiłem grę na stole, a sam zabrałem się za czytanie instrukcji. W tym czasie on siedział i kombinował jak funkcjonują pająki, które raz się przesuwają, raz obniżają. Układał mrówki na torze i próbował najzwyczajniej w świecie łapać mrówki na magnes.

spinderella

Zabawa na tyle się spodobała, że kontynuował ją jeszcze kilkukrotnie, ponieważ ja nie miałem czasu zasiąść do grania. Następnego dnia znowu chciał rozłożyć grę i sam sobie korzystał z niej, rzucając kostkami i na własnych zasadach sterował ruchem w lesie. To duża zaleta gry, która świetnie sprawdza się również dla dzieci młodszych, zwyczajnie jako ciekawa zabawka. Podczas grania dawał radę, jednak jeszcze sposób myślenia trochę odstawał od 6 czy też 10 latka. Jednak co najważniejsze super się przy tym bawił, a reszta graczy po prostu trochę pomagała – szczególnie z pająkami.

6 lat – Łukasz odnalazł się doskonale w realiach gry. Bardzo mu się spodobała idea przeszkadzania poruszając pająkiem. Do tego stopnia się zawziął na wszystkich, że jak tylko wypadał listek, to zawsze dodatkowo korzystał z ruchu pająka. Faktycznie wielokrotnie udało mu się przenieść mrówkę przeciwnika na start, za co w prezencie dostawał jeszcze ruch swoją mrówką. Doskonale radził sobie też z wożeniem się na grzbietach innych. Myślę, że gra faktycznie zaczyna dobrze funkcjonować z dziećmi w wieku 5-6 lat. Zarówno w przypadku 4 jak i 6 latków widać dodatkowo walory Spinderelli jako gry zręcznościowej, gdzie trzeba sprawnie operować drobnymi elementami na dość ograniczonej powierzchni.

10 lat – Sofia i Hania – można powiedzieć, że trochę się nudziły. Zakładam, że nie z powodu tego, że gra już nie jest dla takich ‚dorosłych’ dziewczyn, tylko dlatego, że nie chciały bawić się z maluchami. Gdy Sofia była tylko ze mną i z Filipem, to spokojnie 3 partyjki pod rząd rozegrała i nie narzekała. Oczywiście ujawniały się jakieś złośliwości siostrzano-braterskie, ale nie było tak źle.

spinderella

W tym wieku dodatkowo doszło umiejętne wykorzystanie przesuwanego pieńka, który może zarówno pomóc jak i niespodziewanie pokrzyżować szyki.

Do całości obrazu gry warto dorzucić jeszcze czas rozgrywki, a ten jest zdecydowanie wygodny. Dlaczego mówię wygodny? Po prostu wiadomo, że nie zawsze znajdzie się czas na półgodzinne, a tym bardziej godzinne rozgrywki w cięższe rodzinne tytuły. Tutaj jak przystało na grę dla dzieci jesteśmy w stanie rozegrać 3 gry w ciągu pół godziny, chyba że kości ewidentnie będą chciały udowodnić, że się nie da.

Na razie Spinderella jest na tyle często używana, że w ogóle jej nie składamy, natomiast elementy są dobrze wykonane, więc raczej wielokrotne rozkładanie i składanie nie jest straszne. Żonę natomiast wkurza to, że zajmuje dużo miejsca, ale cóż to znaczy w obliczu tego, że Filip ma się czym zająć.

Myślę, że Spinderella jest kolejną dobrą propozycją dla rodziców, chcących urozmaicić dzieciakom nudne życie przed tabletem, ale też przewrotnie powiem – dorośli zapłacą za to wysoką cenę – spędzą czas ze swoim dzieckiem, zamiast siedzieć jak zwykle na fejsie.

Share

Comments 3

  1. Widziałam tę grę na ostatnio jak byłam w pensjonacie w Karkonoszach. Dzieciaki miały małą salkę do zabaw i była tam Spinderella. Nie przyjrzałam się, ale widziałam że graja właśnie takie 6-8 latki, a ich młodsze rodzeństwo im przeszkadzało :) Wydaje mi się, że jednak takie gry bardzo obrazowe są najciekawsze dla dzieci, ponieważ stają się bardziej realne. Dzieciaki chyba bardziej wchodzą w taki świat niż gry klasyczne na płaskiej planszy. Nie mówię tu już o grach typu dostajemy ciastem w twarz, bo tylko zabawa chyba, a nie jakiś rozwój.

  2. Nam niestety nie podpasowała, ale u nas były 2 czterolatki i nie załapały koncepcji gry. Będziemy musieli jeszcze trochę poczekać i spróbować ponownie. Natomiast plusem faktycznie jak pisze mars jest to, że to jest fajna zabawka i nawet jak rozumieli zasad do końca to łapali mrówki :)

  3. Ja chyba też na razie odpuszczę, ale w przyszłym roku w okolicach świąt może Mikołaj się skusi :) Na razie też boję się, że od razu gra zostanie zniszczona, bo niby 3D, ale też przez to łatwiej połamać coś…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *