Gry planszowe na wczasy – odwieczne dylematy

mars Wspomnienia 4 Komentarzy

No Gravatar

Powiedzmy, że wakacje minęły. Urlopy też się kończą. Jak co roku podczas wakacji miałem moment wyboru jakie gry zabrać na wczasy.

gry planszowe na urlop

Oczywiście pierwsze co to pomyślałem sobie „Bierz z 10 pudełek. Będzie dużo wolnego czasu i będzie można grać do upadłego”. Niestety realia zawsze są inne, póki jeździe się rodzinnie. Żona woli leżeć na plaży, dzieci latać w koło i kąpać się. Mąż wybiera wtedy leżenie, picie piwa i słuchanie muzyki. Zdarzyło się jednak już kilka razy, że nawet pomimo tego natłoku obowiązków związanych z nierobieniem niczego graliśmy na plaży w jakieś lekkie tytuły. Najlepiej jak do tej pory sprawdzili się Osadnicy Kościani, którzy mają doskonały rozmiar, grywalność i odporność na warunki plażowe. Po poście KDSZ o Winnicy myślałem, że się skuszę na jego propozycję, ponieważ wyglądała na dość przyjazną jak na piaskowe nierówności. Ostatecznie jednak nie znalazłem czasu, żeby zakupić grę przed wyjazdem.

Musiałem się posiłkować tym co leży na półkach. Najważniejszym kryterium podczas doboru gier była optymalizacja gabarytowa – chciałem zmieścić się w 1 pudełku. W graniu miało uczestniczyć w porywach 5 osób (+ moi rodzice, którzy też akurat byli w tym samym miejscu, ale krócej od nas). Tak jak przyglądałem się półkom i wielkościom pudełek to wyglądało na to, że za wiele tytułów nie zmieści się. Dodatkowo pamiętam, że zabieranie za dużej ilości gier nie przekładało się bezpośrednio na większą ilość rozegranych partii, a raczej jeszcze większy jęk zawodu po powrocie, w związku z zaprzepaszczoną szansą. Na tegoroczne ferie zabrałem 6 tytułów i zagraliśmy raptem w 2. Na wcześniejszym urlopie z 4 tytułów sięgnąłem tylko po 1. Zdecydowałem, że tym razem biorę tylko 5 gier.

  1. Pudełko dość duże, żeby coś się zmieściło w środku – Osadnicy Narodziny Imperium
  2. Splendor na wieczorne granie – prosty mechanizm i czas rozgrywki jak znalazł na lato ;)
  3. Jaipur, żeby można było zagrać we dwie osoby w upalny, klimatyczny tytuł
  4. Osadnicy Kościani – dobry, sprawdzony, plażowy tytuł z wydrukowanymi nowymi planszami
  5. Fasolki z dodatkiem – małe, oldschoolowe, ciekawe

Tyle. Niewiele i chyba niezbyt ambitnie, ale w końcu to wakacje.

Jak wyszło w praktyce? 3 razy zagraliśmy w Splendor i … koniec. Krótkie rozwinięcie przydługiego wstępu. Nie wiem czemu spodziewałem się więcej. Człowiek zawsze się łudzi, że wydarzy się coś lepszego niż to czego się spodziewamy. Natomiast czy z tego powodu czułem, że miałem słaby urlop? Skądże znowu, wręcz przeciwnie. To były bardzo udane wczasy, odpocząłem na tyle, żeby po powrocie wpaść w wir pracy, na tyle żeby popełnić ten wpis dopiero po miesiącu od zakończenia urlopu :)

Share

Comments 4

  1. U nas skuteczność sięgnęła 75%. To nasz rekord chyba. Katowaliśmy „Winnicę”, trochę „List miłosny” i sporadycznie „Big Deal”. Tylko „Gra o tor” nie doczekała się na swoją kolej.

    „Winnica” nam się definitywnie wyczerpała. Graliśmy więc flamastrami na zalaminowanych karteczkach, ale już zamówiłem trzy nowe bloczki ze sklepu Granny. Szkoda tylko, że koszt wysyłki jest wyższy, niż cena pojedynczego notesu. Ale co tam, gra kolejny raz znakomicie sprawdziła się w podróży. Może na plaży grało się trochę trudno ze względu na wiatr, ale udało nam się wypracować procedury, które skutecznie zabezpieczyły karty przed odfrunięciem do morza.

  2. Ja zabrałem na daleką, transkontynentalną podróż Gejsze, Rój z komarem, Jaipur, Famiglię i Neuroshimę Hex w aplikacji i ten wybór sprawdził się w 100%. Całość (oprócz Roju) zapakowana była w tekturowe pudełko o wymiarach 12x11x8cm i zapewniła zabawę na cały wyjazd. Gejsze- 7 rozgrywek, Rój- 10, Jaipur- 3, Famiglia- 1, Neuroshima Hex- 50!

  3. Opowiesz coś więcej o tym, jak Neuroshima sprawdzała się w podróży? Bardzo mnie zainteresowałeś tym wpisem, szczególnie, że tytuł od jakiegoś czasu kręci się wokół mnie, a i w podróże często się wybieram, więc wolę dopytać :)

  4. @Jarosław Smoczyński- Neuroshimę miałem ze sobą, jak już pisałem, w wersji elektronicznej, znaczy aplikacji na komórkę i co tu dużo mówic, sprawdziła się rewelacyjnie. Wyciągasz kiedy tylko chcesz i w jakich warunkach chcesz i grasz :) a sama gra to klasyka klasyk!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *