Top 10 gier wszechczasów – edycja 2016

kaszkiet Ogólne, Wspomnienia 9 Komentarzy

No Gravatar

Nie mam czasu grać, tym bardziej nie mam czasu niestety pisać na Planszoholika, ale obiecałem sam sobie, że swoje coroczne listy top 10 będę robić w styczniu i co prawda zaraz się kończy ostatni dzień tego miesiąca, ale się udało.
Mój rok był pod kątem planszówkowym raczej słabszy od poprzedniego. Miałem jechać po raz drugi do Essen, ale w związku z narodzinami drugiego potomka to się nie udało. Z tego samego powodu od pewnego czasu wyjścia na granie muszę rozpoczynać później, a więc są i krótsze. Z drugiej strony na Ursynowie zorganizowała się prężna grupa planszówkowa i prawie co czwartek udaje mi się zagrać w jakiś tytuł na godzinę-półtorej – zawsze coś!
W tym roku nie poznałem tylu nowych gier co w zeszłym, więc zbyt wiele nowości na liście nie będzie w stosunku do poprzedniego, ale coś się jednak znajdzie.
Przedstawiam zatem moje top 10 gier wszechczasów (w które miałem okazję zagrać), stan na zakończenie 2016 roku.

Mexica - tej gry w top 10 nie ma, ale i tak ją lubię. No i zrobiłem jej fajne zdjęcie.

Mexica – tej gry w top 10 nie ma, ale i tak ją lubię. No i zrobiłem jej fajne zdjęcie.

10 – 7 Cudów Świata

Kilka miesięcy temu zacząłem notować rozgrywki na BGG, a przez parę dni mozolnie przepisywałem swojego niewygodnego Excela z zapiskami. Stąd też widzę, że w tym roku ani razu w 7 Cudów nie zagrałem. Wynika to głównie z tego, że większość moich planszówkowych spotkań jest trzyosobowych, a w tę grę moim zdaniem nie warto grać poniżej czterech. To jest pewna 10 ode mnie na BGG, ale jeśli dalej będzie się kurzyć, to z top 10 wypadnie.

9 – Marco Polo

Nowość na liście. To chyba pierwszy planszówkowy prezent urodzinowy, który tak się sprawdził. Wydaje mi się, że wszystkich poprzednich już się pozbyłem. Daleki jestem jednak od pretensji do kogokolwiek, bo przecież sam je sobie wszystkie wybierałem. A Marco Polo szybko po urodzinach trafił na stół i powrócił na niego kilka razy. Miał być lżejszy tytuł od autorów Tzolk’ina i okazało się, że wcale tak lekko nie jest. Ponadto jest to gra, w którą za bardzo nie umiem skutecznie grać, ale lubię i bardzo chętnie jeszcze będę podróżować.

8 – Cry Havoc

Druga nowość na liście. Ta gra to dla mnie zaskoczenie, bo nie miałem wygórowanych oczekiwań, a także spodziewałem się, że tzw. hype przerośnie rzeczywistość. Tymczasem okazało się, że trafiłem na grę, która dała mi to, czego nie potrafił Kemet – bardzo fajne naparzanie się figurkami na planszy. Cry Havoc w pewien sposób ogranicza nam ilość i rodzaj czynności do wykonania, ale jak dla mnie w dużo mniejszym stopniu niż niektórzy to opłakiwali w recenzjach. W Kemecie czuję się jakbym stał w betonowych butach na rogu ulicy gdy co chwila ktoś wyskakuje zza winkla sprzedać mi plaskacza w twarz, żeby zaraz uciec. Cry Havoc ma angażujący konflikt, ciekawy system walki i muszę w niego więcej pograć.

7 – Robinson Crusoe

Kolejna nowość na liście i kolejne zaskoczenie, a to dlatego, że pierwszy raz grałem w tę grę w 2013 roku. Miałem długą przerwę, ale na jednym z mathandli pozyskałem edycję gra roku i kilka razy zagrałem solo bardzo wciągające partie (co przy mojej obecnej sytuacji czasem jest jedyną możliwością). Zaryzykuję stwierdzenie, że to najlepsza gra przygodowa w jaką miałem okazję zagrać, pomimo bardzo eurasowatych mechanizmów.

Robinson Crusoe na Wyspie Wielkanocnej - jeśli ktoś zrobi taki scenariusz, proszę o info!

Robinson Crusoe na Wyspie Wielkanocnej – jeśli ktoś zrobi taki scenariusz, proszę o info!

6 – Lords of Waterdeep

Ostatnia już nowość na liście. Jeden z wydawałoby się najzwyklejszych, ale jednocześnie najlepszych worker placementów. Dość lekka gra, w której wadzi mi tylko podrzucanie sobie obowiązkowych misji do wykonania. Za to dodatek zrównoważył ten mankament na tyle, że gra wspięła się całkiem wysoko na liście.

5 – El Grande

Na temat tej gry pisałem już przy okazji poprzednich list i wiele więcej nie mam do dodania.  Poznałem kilka nowych area control i podobały mi się, bo generalnie lubię ten gatunek, ale od El Grande nic lepszego nie wymyślono w tej materii. Chociaż nie zawsze ma się ochotę akurat na dwugodzinne przesuwanie sześcianików po mapie i wybiera coś szybszego. Może dlatego ostatnio grana mniej i stąd niższa pozycja niż rok temu.

4 – Tzolk’in

Chcę więcej grać w Tzolk’ina, ale trochę słyszę marudzenie w różnych grupach, a trochę nie zawsze są okoliczności. Nadrobię to w tym roku.

3 – Automania

Nie ma tego wiele w polskim internecie i chociaż recenzentem się nie czuję, to spróbuję w tym roku naskrobać recenzję tej gry. Pozycja na liście trochę zdradza końcową ocenę, ale zawsze to pretekst do zrobienia kilku fajnych zdjęć tej być może nie najpiękniejszej na rynku gry. Szczerze jednak ją polecam. Jakby ktoś chciał zagrać, to w czwartki na Ursynowie chętnie przyniosę. Ostrzegam jednak, że to jedna z nielicznych gier, w którą czuję się dobry!

2 – Summoner Wars

Grałem ŻAŁOSNE pięć partii w tym roku i tak niewielka ich liczba wywindowała Summoner Wars aż na drugą pozycję. Planszomania obiecywała turnieje, ale niestety się nie wywiązała z obietnic, a w 2015 dwa razy miałem tam satysfakcjonujące posiedzenia przy tej znakomitej karciance.

1 – Five Tribes

Jest to pierwsza gra, którą kupiłem, mimo że jest łatwo dostępna w mojej najbliższej grupie. Oczywiście od razu z dodatkiem, który dla entuzjastów tej gry uważam za obowiązkowy.  Nadal nie umiem jednoznacznie stwierdzić dlaczego tak bardzo mi się podoba to pomiatanie ludkami po kafelkach. Może chodzi o wiele dróg do zwycięstwa, może o wielką liczbę możliwych do wykonania ruchów i poszukiwanie tych najlepszych. Ale przecież takie ogólniki mamy w wielu grach. Znam jednak takich, którzy kijem Five Tribes nie tkną. Polecam ich jednak nie słuchać i przynajmniej spróbować w to zagrać.

Steampunk Rally to dla mnie akurat 6/10, ale kostki ma bardzo fajne. Jak ułożycie odpowiednie równanie z liczb widniejących na ściankach, wyjdzie wynik 2016.

Steampunk Rally to dla mnie akurat 6/10, ale kostki ma bardzo fajne. Jak ułożycie odpowiednie równanie z liczb widniejących na ściankach, wyjdzie wynik 2016.

Podsumowanie

Czuję się w obowiązku wspomnieć, że z listy z hukiem zleciała Pandemia, która rok temu była na drugim miejscu. Około maja zakończyliśmy kampanię Legacy i miałem dość. To była dobra gra, ale rozwiązania fabularne były moim zdaniem niezbyt ekscytujące, szczególnie w dalszej części gry, bo początek wiele obiecywał. A samo zakończenie mogę nazwać sporym rozczarowaniem. Ostatecznie oceniłem Pandemię Legacy na 7 i w żadnym razie nie żałuję, że zagrałem, natomiast wolę wersję podstawową z dodatkiem lub dwoma. Nie zmienia to faktu, że od Legacy w podstawkę ani razu nie zagrałem, stąd spadek z listy. Wciąż jednak uważam ją za najlepszą grę kooperacyjną.

Zobaczymy co przyniesie 2017. Stuknie mi pięciolecie konta na BGG, prawdopodobnie za chwilę będę mógł się pochwalić pewnym osiągnięciem (dam znać w ciągu paru dni, jeśli to się wydarzy), planuję ponownie odwiedzić Essen. Z potomkami na razie jeszcze nie pogram. Starszy ma 3 lata i lubi czasem segregować ludki z Five Tribes. Młodszy ma niecałe pół roku i potrafi głównie się ślinić. Ale z ciekawych (dla rodzica, bo pewnie Wy właśnie ziewacie) spostrzeżeń mam takie, że wróżąc z fusów na temat charakteru tych dwóch, to młodszy wydaje się być z większym potencjałem, żeby kiedyś zasiadać ze mną do poważnych rozgrywek. To się okaże, ale dopiero w przyszłej dekadzie.

Share

Comments 9

  1. Na dzień dzisiejszy u mnie wyglądałoby to tak:

    1. Brass
    2. Cywilizacja: Poprzez Wieki
    3. Steam
    4. Zamki Burgundii
    5. Puerto Rico
    6. London
    7. Wikingowie
    8. Nations
    9. Wsiąść do pociągu: Dookoła świata
    10. Magnum Sal z Murią

    Rok 2016 był dosyć przełomowy w moim planszówkowym życiu. Córka, którą od najmłodszych lat skazaliśmy na eurogrową tresurę, osiągnęła wyższy stopień wtajemniczenia, co znalazło też swoje odzwierciedlenie w tytułach walających się po półkach naszego mieszkania. Mnóstwo gier sprzedałem i wymieniłem w zeszłym roku, mnóstwo nowych zasiliło naszą kolekcję. Zadałem sobie trud sprawdzenia wszystkich nowości AD2016. Wyszło mi, że zagrałem w rekordową liczbę 23 nowych gier.

    Nowości na plus:
    Wsiąść do pociągu: Dookoła świata – jestem świadomy problemów tej wersji Ticketa, ale gra się nam rewelacyjnie. Zaryzykuję tezę, że Świat + Wielkie Jeziora to mapy dające nam największą satysfakcję ze wszystkich w serii.
    Szalona misja – znakomita, oryginalna gra, na pograniczu imprezówki. Uczy łapania proporcji podczas rysowania.
    Aeroplany – niestety tylko jedna partia, ale za to jaka! Mam nadzieję na kolejne.
    Wiertła, skały, minerały – swego czasu często w to graliśmy. Specyficzny klimat, fajne kombosy, mało oklepana mechanika. Bardzo mi się podoba.
    7 cudów świata: Pojedynek – no cóż, rewelacja. Miejsce w rankingu BGG jak najbardziej zasłużone.
    Big Deal – szok i niedowierzanie. Chamska, w pewnym sensie prymitywna karcianka, którą chciałem sprzedać przed odfoliowaniem. Okazało się, że bardzo zaskoczyła w naszym domu. Graliśmy bez wytchnienia przez wiele tygodni. Często zabieramy ją w podróż pociągiem, bo mieści się na małym stoliku.
    Domek – kwintesencja gry familijnej.
    Kajko i Kokosz: Przygody wojów – prosty push your luck, dający dużo satysfakcji. Jedna partia do zagrania w 5-8 minut, małe pudełeczko. Daje mi więcej frajdy niż oczekiwałem.
    Sawanna – przeszła trochę bez echa, a to bardzo fajna gra wyścigowa. Jedna z najlepszych na rynku.
    Palazzo – specyficzna gra Reinera Knizii. Bardzo podoba się mi i mojej małżonce, ale dla córki jest trochę zbyt dziwna.
    Patchwork – bardzo lubię relatywnie krótką rozgrywkę, kameralną atmosferę oraz planowanie przestrzenne, więc wiadomo było, że gra mi się spodoba.
    Witkacy – specyficzna łamigłówka, miła atmosfera przy stole. Z tym kojarzy mi się ta gra. Trochę za rzadko ląduje na stole…

    Nowości na plus/minus:
    Na grzyby – wszystko fajnie śmiga, ale gra jest trochę upierdliwa w obsłudze. Przez to jakoś niezbyt chętnie po nią sięgamy.
    Awanturnicy: świątynia boga Chaca – fajna, szybka przygodówka, ale dosyć powtarzalna na dłuższą metę. Odstrzelona.
    Qwirkle – niby wszyscy bardzo lubimy, a rzadko gramy. Nie wiadomo o co chodzi…
    Na sprzedaż – chyba ta gra jest już dla nas zbyt łatwa. Za to dobrze nam się sprawdza w większym rodzinnym gronie.
    Waggle dance – wszystko fajnie, ale mam poczucie, że w kółko robi się to samo. Plus męcząca ikonografia i mało kontrastowe kolory. Odstrzelona.
    Egizia – straszny suchar. Trudno w ogóle zapamiętać reguły, tak bardzo są niezwiązane z tematem. Szkoda, bo koncepcja mechaniki wydaje mi się całkiem ciekawa i obiecuje interesujące rozgrywki.
    Suburbia – niby czuję satysfakcję z układania tych heksów, ale męczy mnie to całe liczenie i w ogóle obsługa. Czasem gram na tablecie, wersję papierową szybko upłynniłem.
    CV – dla mnie ok, ale rodzina mnie przegłosowała, więc gra poszła do marsa via MatHandel

    Nowości na minus:
    Red7 – zagrałem wiele razy analogowo, zainstalowałem świetną wersję elektroniczną na telefonie. Poświęciłem dużo czasu, żeby znaleźć w Red7 cokolwiek pozytywnego. I nic. Jestem po prostu zażenowany tą grą. Nie rozumiem szeregu pozytywnych recenzji.
    Piłka w grze – za łatwa dla nas. Znaleźliśmy egzemplarz w pokoju wspólnym w pensjonacie w Zakopanym, więc zagraliśmy kilka razy. Bólu nie było, więc myślę, że dla zupełnie początkujących planszówkowiczów będzie to fajny wybór.
    Roar! – sama koncepcja może i ciekawa, ale sędziwy Scotland Yard zjada Roara na śniadanie. Nie warto.
    Rzymianie do domu – prymitywna mechanika, nieciekawe partie. Straszna nuda.

  2. Post
    Author

    Z Twojego topu grałem w Wikingów i Puerto Rico. Tak jak Wikingowie są dla mnie grą okej i tyle, tak Puerto Rico ma szanse na moje top 10 po większej liczbie partii. Jedyna do tej pory była bardzo trzymająca w napięciu, bo nie wiedziałem czy uda mi się zrealizować plany (udało, ale w niewystarczającym stopniu).

  3. Uczucie niedosytu to standard w Puerto Rico. Jeśli wiesz, że już zaraz, za dwie rundy osiągniesz całkowite spełnienie, że spadnie na ciebie deszcz PZ, to znaczy, że gra się skończy najdalej w przyszłej rundzie.

  4. Czy ja dobrze rozumiem ten ranking, że gry są Twoim TOP 10? W sensie nie 10 gier najlepszych w 2016, tylko lista zaktualizowana została w 2016? Bo widzę tytuły wręcz „archiwalne” jak EL GRANDE. Podoba mi się, że jesteś w stanie podać swój TOP 10, bo ja do dziś nie potrafię :)

  5. Post
    Author

    mirex_gra – zgadza się :)
    Miałem nadzieje, że to zdanie opisało mój zamysł:
    „Przedstawiam zatem moje top 10 gier wszechczasów (w które miałem okazję zagrać), stan na zakończenie 2016 roku.”

  6. Moje TOP, przynajmniej ścisła szpica to kopiuj-wklej kdsz :)
    1. Brass
    2. Cywilizacja: Poprzez Wieki
    3. Puerto Rico
    4. London
    5. Eclipse
    6. Orleans
    7. Snowdonia
    8. Lewis & Clark
    9. Sekigahara
    10. A Few Acres of Snow

    Myślę, że spore szanse na dostanie się do topu mają Blood Rage i Concordia, ale muszę w nie więcej pograć.
    Ogólnie TOP10 wszechczasów u mnie nie zmienia się zbyt często, natomiast na razie nie pokuszę się na TOP w kategoriach, np. top 10 gier ekonomicznych itp., bo może się szybko okazać, że 10 wymienionych, to wszystkie jakie akurat znam :)

    Odkąd wyprowadziłem się z WRO moje granie bardzo ucierpiało, ale na szczęście syn coraz częściej siada ze mną do planszy. O dziwo ze styczniowych, całych 7 (!) rozgrywek, wszystkie były z nim: Magnum Sal, Wsiąść do Pociągu, 7 Cudów Pojedynek, Talisman.

    Jak na 6 lat radzi sobie bardzo dobrze, najwięcej kłopotów było przy 7CP. Za to w Small World często bez problemu wygrywa ;-)

  7. @berni
    Tak mi się właśnie wydawało, że Magnum Sal ma duży potencjał na granie z dziećmi. Reguły sensownie łączą się z tematem, więc łatwo je zapamiętać. Sam worker placement jest bardzo czytelną mechaniką, przyjazną dla graczy. Poza tym zamówienia na sól to takie bilety w TtR – z góry wiadomo gdzie szukać punktów, nie ma początkowej konsternacji co robić.

  8. Wydaje mi się, że nie mam tyle odwagi żeby złożyć swoją TOP10. Obawiam się, że zbyt dużo aspektów mogłoby wpływać na nią, żeby była faktycznie obiektywna. Jeśli brałbym pod uwagę rok 2016 to musiałbym stworzyć ranking tylko dla tego roku. Często na prawdę mocne tytuły, które wiem, że znajdą się wysoko na TOP powiedzmy 30, leżą na półce ponieważ klimat nie sprzyja graniu w nie akurat. Pojawiają się co roku nowe gry, które siłą rzeczy trafiają na stół i przez jakiś czas go okupują wraz z grupą innych z reguły nowości (licząc powiedzmy pół roku wstecz). Dla przykładu w ubiegły weekend odpaliłem wspomniane już przez Was wyżej Puerto Rico, które nie wyszło z półki od dobrych kilku lat. Teraz jak Sofia łapie większość gier to postanowiłem pokazać trochę klasyki i oczywiście zaskoczyło. Takie Puerto Rico na pewno będzie wysoko w moim rankingu, ale generalnie na półce pozostają tylko mocne topowe tytuły, ponieważ od jakiegoś czasu to co słabsze jest regularnie wietrzone. Natomiast jestem w trakcie ogarniania mojej subiektywnej listy gier nadających się do grania w dwie osoby, na bazie tego co katowałem w ostatnim czasie.
    Z Twoich tytułów kaszkiet grałem w:
    7 Cudów – też jest u mnie bardzo wysoko (razem z Pojedynkiem)
    Cry Havoc – jedno z ostatnich odkryć, które mogą być przełomem jeśli chodzi o powrót do figurkowych, grubszych pudełek (właśnie do mnie dotarł Blood Rage, ale chwilę poczeka)
    Robinson Crusoe – tylko raz i chyba po raz kolejny przekonuję się, że oprócz HwA kooperacje nie są dla mnie. Jednak zdecydowanie będę chciał jeszcze raz spróbować bo lubię tego typu tytuły przygodowe.
    El Grande – podobnie ja Puerto Rico, bardzo ceniony przeze mnie klasyk, od którego wracam niedługo (ale pierwszy w kolejce Caylus)
    Tzolkin – grałem ze Stanley’em – widzę potencjał, ale coś nie zaiskrzyło. Może za dużo piwa w trakcie
    Summoner Wars – niestety pomimo wielu prób nie podeszło. Graliśmy, ale bez jakiegoś uwielbienia.

  9. No to ja spróbuję też swoją listę podać, choć u mnie to się zmienia zależnie od babskich humorów ;)
    10. Agricola
    9. 7 Cudów Świata
    8. Stone Age
    7. Terra Mystica
    6. Colt Expres
    5. Terraformacja Marsa
    4. Wsiąść do pociągu
    3. Cyklady
    2. Neuroshima Hex
    1. SmallWorld

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *