Przypadkiem chcąc dzisiaj wrzucić kolejnego posta, gdzie bohaterami będą gry planszowe, zwróciłem uwagę na to, że wyświetliło mi w panelu okrągłą liczbę 1000 wpisów. Tak się złożyło, że ten milenijny popełnił kdsz swoim jak zwykle ciekawym postem, tym razem dotyczącym gry Domek. Dzięki, zawsze można na Ciebie liczyć! :)
Okazja ta skłoniła mnie do napisania kilku zdań o tym, co się wydarzyło od początku istnienia bloga czyli 29.01.2010 roku.
To wtedy pojawiła się u mnie potrzeba pisania o grach planszowych. Od tego czasu minęło prawie 7 lat i sporo się zmieniło w świecie gier planszowych, które stały się dużo bardziej popularne i dostępne. Mamy dużo więcej sklepów online i stacjonarnych, ludzi piszących czy też nagrywających filmiki o grach, miejsc gdzie można pograć, imprez planszówkowych, wydawnictw, spolszczonych tytułów i oczywiście ludzi chcących grać. Ja postarzałem się o 25%, ale planszoholizm pozostał, choć w innym wydaniu. Kiedyś przygarniałem każdą grę jaka się napatoczyła, niezależnie od tego czy była dobra i czy podobała mi się. Dzisiaj warunkiem pozostania gry na półce jest to, że jest na tyle dobra, że na pewno do niej wrócę, a nie tylko będzie stała bo jest grą planszową. W pewnym momencie (jakieś 4 lata temu) sprzedałem chyba z 70 gier z mojej kolekcji, co trochę zabolało, ale przez to teraz nie odczuwam bólu jak mam sprzedać/wymienić coś co mi nie pasuje. Co więcej można powiedzieć, że delikatnie obniżyłem swoje wymagania odnośnie poziomu skomplikowania gier, a to głównie za sprawą tego, że gram najczęściej ze swoją 9 letnią córką. Oczywiście dwa lata temu grywaliśmy w inne tytuły i nie podchodziliśmy do tych na poziomie 10+, dzisiaj natomiast sporadycznie 12+ zaczynają lądować na stole. To oznacza, że lada moment będę mógł powrócić do bardziej wymagających tytułów. Przeplatane to jest partyjkami w bardziej zaawansowane tytuły, ale nie w takim stopniu jak kiedyś. Czuję się z tym jednak bardzo komfortowo i jedyne czego mogę żałować, to że nie mam więcej wolnego czasu na granie ;)
No dobra wracam do bloga, ponieważ o nim zacząłem pisać, a zeszło na mnie.
- Oprócz 1000 wpisów widzę 7653 komentarze co mnie również cieszy.
- W styczniu tego roku zmieniłem stary layout robiąc stronę responsywną. Sam często zaglądam z telefonu na różne witryny i mnie denerwowało, że trzeba jeździć po ekranie szukając odpowiednich części stron.
- Mniej więcej od tego samego czasu posty pojawiają się na różnych społecznościowych mediach.
Co dalej? Jak to co! Gram jak tylko jest okazja, piszę jak tylko mam czym się podzielić. W kolejce czeka sporo gier, kilka nawet nie rozpakowanych, ale teraz to wszystko jest zbalansowane. Pamiętam, że w momencie kulminacyjnym jakieś 4,5 roku temu na półkach miałem 30 nierozpakowanych gier ponieważ nie nadążałem, żeby nawet je rozpakować. To był chory planszoholizm. Teraz jest już zdrowo :) Dobra kończę i szykuję się do wieczornej imprezy domowej. Nie będzie to nic nadzwyczajnego, bo akurat Sylwester już od jakiegoś czasu nie jest jakimś wielkim wydarzeniem w moim życiu. Z reguły służy mi tylko do uzmysłowienia, że minął kolejny rok w ekspresowym tempie. Na pewno mam jednak nadać temu wydarzeniu wydźwięk pozytywny i rozpakuję Cry Havoc, które spogląda na mnie z półki od pewnego czasu :)
Życzę przy okazji wszystkim planszoholikom udanej zabawy sylwestrowej, ale co ważniejsze to pomyślnego roku 2017. Każdy wie czego mu potrzeba: zdrowia, pieniędzy, radości, towarzystwa, gier, czasu wolnego, spokoju etc. I na koniec rada od wujka Marcina – trzeba pamiętać, że nawet jak jest źle, to na samym końcu będzie dobrze, a bilans nie musi wyjść na zero!
Comments 2
Gratulacje!
Dzięki za życzenia :)
U mnie granie na sylwka było nawet :) najpierw we wsiąść do pociągu później chwilę smallworlda. może nie jakoś długo bo w pewnym momencie nie byliśmy już w stanie ustawiać znaczników :) jednak było super!