Gra Terraformacja Marsa jest jednym z większych hitów tego roku i śmiało wbiła się do elitarnego grona BGG TOP 100. Czemóż to zawdzięcza taką popularność, skąd te ochy i achy? Miałem się okazję wczoraj przekonać. I to w nie byle jakim towarzystwie, bo po 6 miesiącach posuchy zawitał do mnie sam Stanley G, legenda wrocławskiej sceny planszówkowej. Jak to w takich sytuacjach bywało zjawił się późnym wieczorem targając nieprzyzwoicie wielką i kanciastą torbę, gdzie co pudełko to lepszy planszowy rarytas. Po krótkiej gadce wstępnej zabraliśmy się do roboty. W końcu co może być u nas słychać? Po staremu, nie ma kiedy grac i tyle, nie marnujmy czasu!
Po krótkim wahaniu na stole wylądowała Terraformacja. Rozpakowanie pudła i pierwsze ŁAŁ – jak bogato! Naprawdę, za tą cenę to naprawdę nie spodziewałem się tak pięknego wydania. Mnóstwo błyszczących kosteczek, żetony, ale przede wszystkim karty, wszystko przepiękne. Najbardziej urzekają kosteczki do liczenia kasy i surowców w kolorach metalic! Niby to tylko zwykły pomalowany plastik, ale jakoś inni na to nie wpadli, a wrażenie robi!
Zaczynamy, zasady w sumie nietrudne, niby typowe euro z produkcją surowców i wymienianiem ich na pkt zwycięstwa. Ale jeszcze nigdy nie grałem w euro z takim klimatem! Naprawdę, mam wrażenie, że gra została wymyślona przez naukowców z NASA. Ale już tłumaczę skąd wrażenie – w grze jest ponad 200 kart, które cały czas dobieramy, kupujemy, wystawiamy za pieniądze i korzystamy z ich bonusów. Każda karta jest inna, każda karta daje jakiś fajny bonus i naprawdę ma sie ochotę zatrzymać wszystkie, choć wiadomo, że nas na to nie stać. Ale też każda karta ma super klimatyczną ilustrację z opisem na dole przekazującą nam kawałek wiedzy, jak faktyczna terraformacja Marsa może w przyszłości wyglądać. Czekając na swój ruch przyjemnie jest pooglądać te karty i poczytać te teksty. A jak mówiłem, kart jest ponad 200. My w trakcie naszego w sumie 3 godzinnego debiutu nie wiem czy połowę przerobiliśmy.
Słowem było miło, czas zleciał szybko i ani się obejrzeliśmy a była druga w nocy. Oczywiście wygrałem i zacząłem się dumać nad tym wpisem co mi się w TM podobało i dlaczego. Klimat i wydanie dają tej grze potężnego kopa. Zasady i silnik gry to klasyczne dopracowane euro, pewnie można takich więcej znaleźć. Ale takiego zanurzenia w klimacie dawno nie miałem. Czułem się jak Matt Damon w kosmosie. Bardzo tez mi się podobał realizm gry. Większość gier o kosmosie to po prostu popuszczanie wodzy fantazji i tworzenie wymyślonych światów. Tutaj wszystko jest bardzo osadzone w tym co znamy, przecież Elon Musk i inni wizjonerzy już konkretnie przygotowują się do misji na Marsa i za parę lat może będziemy mogli być świadkami kolonizacji Czerwonej Planety! Wielki szacun dla twórców, to nie było zwykłe „Hej, mam temat na grę, zróbmy coś o Marsie”. To była tytaniczna praca i starannie odrobione wszystkie zadania domowe z zakresu fabuły gry, które bardzo dobrze i starannie przełożono na język gry. Brawo!
Dla kogo jest Terraformacja Marsa? Myślę, że spodoba się każdemu, kto lubi trochę pogłówkować. Większość czasu optymalizujemy pracę własnej korporacji, ale są co jakiś czas trochę bardziej wredne karty, gdzie możemy zaszkodzić przeciwnikowi. Z żalem stwierdziłem, że mój 10letni syn chyba jeszcze nie jest gotowy na ten tytuł, choć wiem, że miał ochotę zagrać. Ale ilość informacji z kart do ogarnięcia podejrzewam, że zmęczyłaby go. Mi się w każdym razie podobało.
BTW Jak widzę poziom nowych gier, jak są pięknie wydane i jak są doskonale opracowane merytorycznie i mechanicznie, to śmiać mi się chce z moich pomysłów na wydanie gry, gdzie złożoności mechaniki na poziomie El Grande czy Carcassone to raczej nie przeskoczę. Wieczór w każdym razie był udany, skończył się po godz 02.00 moim zwycięstwem, potem na rozchodniaka jeszcze Jaipur i O mój zboże no i spać, o 7 pobudka!
Comments 6
Bardzo dobra i przyjemna gra. Ubolewam tylko nad długością rozgrywki. Trzech godzin (wariant korporacyjny) to chyba nie graliśmy, mam wrażenie, że samej gry było jakieś 2,5h ale na dwie osoby to nieco przydługo jak dla mnie. Oczywiście jak gra się przyjemnie to i 4 godziny niestraszne ale jakoś tak do tej gry pasowałoby mi z godzinkę krócej. Nieważne- trwa ile trwa ale klimat jest niesamowity, mechanika dopracowana, temat ciekawy. Polecam!
A są tam krótsze warianty rozgrywki?
Ciekawe czy wariant solo jest sensowny, ale też tak bawić się samotnie 3 godziny… można :)
nie no, na pewno jak zagramy po raz drugi to zejdziemy poniżej 2 godzin. Na pudełku jest 90-120 min.
U nas doszło tłumaczenie reguł , kilka razy zastanawialiśmy się wspólnie nad efektem karty czy sprawdzaliśmy coś w instrukcji.
@berni- wariant solo jest całkiem przyjemny- grałem. Zajmuje godzinkę, może lekko ponad.
Czy ja mogę wyciągnąć wnioski?
1. Lubię planszówki
2. Bardzo podobał mi się film The Martian (prawie jak Marcin)
3. Niestety jeszcze Sofia nie będzie umiała grać (osadnik – piszesz, że 10 latek nie bardzo jeszcze – BTW – jak to się stało, że on już ma 10 lat, jak ostatnio byliśmy to chyba z 4-5 miał ;)
1 + 2 + 3 = still must have?
Author
no Mars, jak Terraformacja nie będzie Twoja to czyja? sama nazwa zobowiązuje
ad 3 = no latka lecą, widzisz jak długo byłeś out of service?