7 Cudów Świata: Pojedynek

mars Recenzje 3 Komentarzy

No Gravatar

Długo myślałem o zakupie dwuosobowego wariantu 7 Cudów Świata. Wróć! O samym zakupie długo nie myślałem – chciałem kupić ten tytuł jak tylko się o nim dowiedziałem. Uznałem jednak, że nie chcę popełniać błędów z przeszłości i pędzić z zakupami zbierając gry, w które nie mam czasu zagrać i zwyczajnie gromadzę je na półkach. Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że nie bawi mnie już pogoń za zapełnieniem wszystkich możliwych, wolnych przestrzeni w domu grami. Gra powinna być grana, sprawdzona i albo sprzedana/wymieniona, albo pozostawiona w zbiorach jako wartościowa. Dlatego też część moich gier wędruje na wymiany w MH, a część pomimo, że teraz nie jest ruszana to pozostanie w kolekcji, ponieważ zdążyła już wykazać się w moich oczach.

7 Cudów Świata Pojedynek

Wracam już z tej dygresji – chciałem tylko wytłumaczyć, dlaczego 7 Cudów Świata: Pojedynek nie trafiło już dawno do mojej kolekcji. W sumie bodźcem do zakupu był zabłąkany bon do empiku, który pomimo dość wysokich cen, w połączeniu z kasą z kuponu dał mi grę za niecałe 40 zł – żyć nie umierać. Jak już pokazałem w poprzednim wpisie zawartość pudełka jest ciekawa i pomimo wielu podobieństw inna od pierwowzoru. Tak jak wspominałem okazało się, że w pudełku brakuje jednej karty, ale Rebel dosłał w kilka dni brakującą Hutę Szkła poleconym w plastikowym pokrowcu, więc serwis rewelacja.

huta szkła

Oczywiście zanim karta do mnie dotarła udało się rozegrać kilka partyjek, ponieważ i tak w grze odrzuca się 3 z 23 kart budowli (ja musiałem po prostu odrzucić 2 z 22). Przejście przez instrukcję, znając już zasady 7 Cudów Świata należy do przyjemności. Wszystkie zasady łapie się w mig, ponieważ Pojedynek bazuje na sprawdzonych już mechanizmach i zasadach. Wszelkie zmiany mają za zadanie tak dostosować grę, żeby nie było czuć brakujących graczy (w zasadzie to żeby nie było jęku zawodu, jaki można mieć jeśli próbuje się przerobić podstawowe 7CŚ na wersję dwuosobową). Na szczęście pomysł na Pojedynek nie jest „tylko modyfikacją 7CŚ”, a w pełni przemyślaną grą z mechanizmem zaprojektowanym stricte pod rozgrywki 2 osobowe – tylko i wyłącznie! Jeśli ktoś nie grał w 7CŚ to po pierwsze koniecznie powinien nadrobić zaległości, a po drugie będzie musiał przejść przez wszystkie zasady, które są czytelnie opisane w instrukcji.

W 15 minut od otwarcia pudełka byliśmy gotowi do pierwszej partyjki. Do tego doszło jeszcze ubranie kart w koszulki, ponieważ przypuszczałem, że karty trochę będą eksploatowane. Rozłożyliśmy układ startowy dla pierwszej epoki, wybraliśmy cudy. Ciekawie zaprojektowane zostało rozdzielanie kart w każdej z epok. Są to takie układy trochę pasjansowe, gdzie część kart jest dostępna, gdy jest na wierzchu stosu a reszta czeka, aż się do nich dokopiemy. Część kart w stosie jest odsłonięta, część to wielka niewiadoma, aż do momentu odsłonięcia ich.

7 Cudów Świata Pojedynek

Dzięki temu gracze są w stanie podbierać sobie karty, grać na złość, ale też cały czas muszą być na baczności, ponieważ może się odsłonić karta, która pomoże przeciwnikowi. Z drugiej strony w danym momencie nie ma zbyt dużo kart do wyboru, przez co nie ma przeciągających się partii i wyborów. Dzięki temu podane na pudełku 30 minut na jedną rozgrywkę jest w pełni uzasadnione, a to dla mnie jest bardzo istotnym wyznacznikiem grywalności.

Cudy są pojedyncze, ale za to wybieramy na początku aż 4 rodzaje, przez co możemy mieć sporą różnorodność. W trakcie gry czuć potrzebę budowania cudów i do tego jest wyścig ponieważ tylko jeden gracz może mieć 4 cudy – ten, który zbuduje je pierwszy!

Bardzo ciekawe są też żetony postępu, które można zdobywać stawiając budowle naukowe. Jeśli w naszej cywilizacji pojawią się dwa takie same symbole naukowe to dostajemy żeton, który jest bardzo przydatny.

7 Cudów Świata Pojedynek

Natomiast jeśli uda się postawić 5 budynków naukowych o różnych symbolach to wygrywamy natychmiast grę. Jest to świetne rozwiązanie mobilizujące graczy i powodujące ciągłe skupienie. Pojedynek nie koniecznie będzie trwał do samego końca i będziemy liczyć punkty – może zakończyć się przed czasem.

Co więcej jest jeszcze druga możliwość szybszej wygranej – jest to zwycięstwo militarne. Specjalny tor konfliktu pozwala na bieżące monitorowanie przewagi militarnej, którą zdobywa się stawiając budynki militarne lub cudy z odpowiednim znakiem.

7 Cudów Świata Pojedynek

Na to trzeba też bardzo uważać. Osobiście raz przegrałem militarnie, a raz wygrałem rzutem na taśmę budując cud, który umożliwił postawienie dowolnej karty ze stosu odrzuconych, a wśród nich była karta militarna. Gdyby nie to, w kolejnym ruchu przegrałbym naukowo. Oczywiście jeśli nie rozstrzygnie się sporu przed końcem 3 epoki to zależnie od tego jak daleko zaszliśmy militarnie dostajemy oczywiście punkty zwycięstwa, a w trakcie napierania na stolicę wroga zmuszamy go dwukrotnie do odrzucenia pieniędzy ze swojego skarbca.

7 Cudów Świata Pojedynek

To są doskonałe mechanizmy, które powodują, że chce się grać. Odczuwamy dużo mniejsze przestoje, łatwiej ogarnąć karty przeciwnika i to co leży w pasjansie. Dodatkowo ciekawy jest sposób zakupu brakujących surowców, których cena rośnie jeśli przeciwnik ma budowlę produkującą ten typ. Co więcej, gdy zabraknie pieniędzy, można wymienić kartę na pieniądze, których ilość zależy od ilości budynków handlowych (żółtych) w swojej cywilizacji.

Oczywiście istnieje też mechanizm stawiania budowli za darmo, jeśli mamy już w swojej cywilizacji kartę uprawniającą do takiego manewru. W pełnej wersji 7 Cudów Świata budynki też miały taki wariant, tylko tutaj jest to oznaczone w prostszy sposób – białą ikonką na karcie. Mając np. kartę Skryptorium możemy postawić Bibliotekę bez płacenia kamienia, drewna i szkła.

7 Cudów Świata Pojedynek

Zapomniałem też wspomnieć w poprzednim wpisie o tym, jak dobrze jest przygotowana wypraska. Wszystko ma swoje miejsce i łatwo jest zacząć grę.

7 Cudów Świata Pojedynek

7 Cudów Świata Pojedynek

Do momentu pisania tego posta mam na koncie 11 pojedynków. Każdy z nich był inny, za każdym razem obierałem trochę inną strategię, trafiały się inne cudy, inne żetony, inne układy budynków. Rozgrywki mają szybki flow i brak zamuły, kończą się szybko, ale są bardzo treściwe.

Większość pojedynków rozegrałem z Sofią i emocje dawały się we znaki. Z dorosłym gra się też bardzo dobrze, choć doświadczona 9 latka dorównuje „starym”. Co więcej chętnie siada do gry i sama się domaga wieczornych rozgrywek jak tylko odrobi lekcje :)

Wybierając tę grę kierowałem się tym, że:

  1. Uwielbiam 7 Cudów Świata
  2. Ostatnio najczęściej gram w gronie 2 osobowym
  3. Nie mam czasu na długie partie

7 Cudów Świata: Pojedynek to strzał w 10 jeśli ktoś ma podobne wymagania. Na BGG pewną ocenę 10 dałem.

Czy polecam? To chyba jasne.

Komu polecam? W sumie to każdemu – najłatwiej jest znaleźć drugą osobę do grania i raptem 30 minut wolnego czasu. W tym roku to najlepsza gra w jaką grałem i na pewno jedna z lepszych jakie w ogóle miałem okazję poznać. Widziałem, że szykuje się dodatek 7 Cudów Świata: Pojedynek – Panteon, ale na razie muszę nagrać się podstawką i wtedy pomyślę o rozszerzeniu.

 

Share

Comments 3

  1. U nas, podobnie jak u marsa, Pojedynek szturmem wdarł się na stół i do naszych serc. To najlepsza gra, którą poznałem w 2016 roku. Jest to o tyle dziwne, że nie znalazłem w niej mechanizmów, które jakoś szczególnie by mnie wcześniej rajcowały. Ale gra jako całość jest po prostu super.

    Jest krótka (30 minut), jednak po partii mam poczucie, że zagrałem w normalną, dużą grę, a nie jakiegoś nędznego fillerka.
    Autorzy upchali całkiem sporo reguł i mechanik, a jednocześnie wszystko jest przejrzyste już po pierwszej grze.
    Nadaje się do gry z dzieciakami, ale jest na tyle intensywna, że nie znudzi doświadczonych graczy.
    Komponenty mieszczą się w małej kieszeni plecaka, ale po rozłożeniu gra wygląda całkiem bogato.

    Instrukcja, pudełko, ilustracje – to wszystko przygotowano na bardzo wysokim poziomie. Dodając grzeczny, niekontrowersyjny temat i przyzwoitą cenę, mamy przepis na produkt planszówkowy właściwie pozbawiony wad. Na BGG dałem 8,4 / 10.

  2. Post
    Author

    Ja mogę dodać, że nadal gram i cieszę się, utwierdzając jednocześnie w przekonaniu, że trafiłem na świetną, szybką grę. Dodatkowo chęć grania jest niemalejąca

  3. Nie mogę się nie zgodzić z marsem i kdsz – mnie ta gra też zachwyciła, mimo że grałem tylko na posiedzeniu w knajpie. Zachwyciło mnie to, że można grę zakończyć przed czasem przez co trzeba spinać poślady cały czas. Rewelacja!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *