Wybrałem tę grę, bo uznałem, że jest to dobry tytuł na przywitanie. Szczęść Boże, Gruess Gott, Witajcie. Jestem Voytec i jestem planszoholikiem.
Z nowoczesnymi grami zetknąłem się 5 lat temu i od razu kupiłem mocną pozycję- Agricolę. Nie miałem tego przejściowego okresu z Osadnikami, chociaż lubię, gram i wykorzystuję teraz tę pozycję do zarażania innych. Gram głównie z dziećmi, Szwagrem i Jego Żoną oraz znajomymi.
„Szczęść Boże” to nowa, ciekawa, rodzinna, klimatyczna gra Panów Kramera i Kieslinga. Opiera się na wysyłaniu górników na odpowiednie pola, czyli to już było, ale jest w niej coś takiego, że z przyjemnością się do niej zasiada. Być może to, że zasady nie są skomplikowane, ale trzeba główkować; być może jakość wykonania- windy w naszej kopalni naprawdę jeżdżą; być może chęć poczucia problemów Kompanii Węglowej. A jeżeli dorzucę do tego nowe podejście do worker placement, to jest to, co sprawia, że chce się grać.
Tak wygląda nasza kopalnia
Jak to działa
W zależności od ilości graczy (od 2 do 4) mamy do dyspozycji 13, 15 lub 18 górników. Naszym celem jest zdobycie jak największej ilości punktów zwycięstwa, a te zyskujemy dzięki kartom zamówienia i odpowiednie budowanie swojego szybu. Zamówienie zdobywamy na głównej planszy poprzez wysłanie górnika na odpowiednią kartę. Zamówienia wyglądają tak:
To jest co nam daje punkty zwycięstwa. Musimy dostarczyć każdy rodzaj węgla przy użyciu furmanki za 10 pkt lub jeden na wózku za 4 pkt.
Jest tutaj pokazana ilość punktów jaką możemy uzyskać po dostarczeniu określonej ilości węgla (mamy cztery różne rodzaje) i jeszcze przy użyciu odpowiedniego środka transportu (wózek, furmanka, samochód i parowóz). Są to punkty natychmiastowe. Dobieranie odpowiednich kart zamówień jest o tyle istotne, że na końcu mogą nam dodatkowo punktować. A punkty liczymy trzy razy, na koniec każdej szychty, więc mogą nam bonusować potrójnie.
Ruchomy szyb
Do realizacji zamówienia prowadzi droga: weź zamówienie (zapłać za nie), zdobądź węgiel, wydobyj je i dostarcz. Musimy pamiętać, że mamy ograniczoną ilość górników, więc istotne jest, aby wiedzieć od początku czego chcemy. Jest to worker placement, ale z tą przewagą, że zajęte już pole można wykorzystać jeszcze raz, ale wysyłając na nie o jeden więcej górników, niż obecnie tam pracuje.
Tutaj pozyskamy kasę.
Gra nie jest skomplikowana, łatwo odgadnąć zależności, ale też nie jest banalna. Dlatego polecam ją na rodzinny pojedynek w letni wieczór. Dzieci 10+ będą miały frajdę a my też nie będziemy się przy niej nudzić. No to co, idziemy powydobywać?
Comments 5
Witaj voytec tym razem oficjalnie wśród autorów planszoholika :) Z zakupem Szczęść Boże wzbraniam się jak mogę chcąc chronić swój budżet domowy ale wiem, że pewnie długo nie wytrzymam… Wygląda to i zapowiada się interesująco a lżejszych tytułów u mnie nigdy nie za dużo, znaleźli by się wśród moich współgraczy na pewno chętni na lekką rozgrywkę w ciężkim temacie ;)
Author
Stanley, cała przyjemność po mojej stronie. Miło jest wiedzieć, że są ludzie z taką samą pasją. Potwierdza to tylko, że jednak jestem normalny, a już się bałem.
Pingback: GRY PLANSZOWE W PIGUŁCE #371 - Board Times - gry planszowe to nasza pasja
Ja dzisiaj rozpakowałem swój egzemplarz, który zawinął do mnie razem z Ostatnią Wolą. Już nie mogę doczekać się sobotniego wieczoru, kiedy podobno ma być mi dane rozegranie partii. Gra ma w sobie coś, co ciągnęło mnie, jak tylko zobaczyłem pudło i oprawę wydania. W sam raz na mój eurofamilijny stół .
Piracie, to graj i dopisuj swoje wrażenia!