Piątkowy sześciopak

Stanley Ogólne, Rozgrywki, Wspomnienia 7 Komentarzy

No Gravatar

Ruszyliśmy do boju wczoraj ok 21.00. Koledzy nie zawiedli i stawili się w liczbie 2 na obalenie planszowego sześciopaka. Liczyłem na jakąś dłuższą startegię tego wieczoru- jakaś Cywilizacja poprzez wieki, Eclipse czy Gra o Tron ale umęczeni tygodniem pracy koledzy najwyraźniej mierzyli w coś luźniejszego i krótszego. Chemik i TajKoon przelecieli wzrokiem po regałach, przedstawiłem kilka propozycji, zapadło milczenie, które po chwili przerwał Chemik mówiąc: „graliśmy kiedyś w taką grę gdzie się łódkami spływa po rzece, można by w to zagrać”.

sześciopak

Egizia szybko wylądowała na stole a że wszyscy w trójkę już kiedyś w nią graliśmy po krótkim przypomnieniu zasad mogliśmy zacząć podróż po Nilu. Bardzo przyjemna rozgrywka zajęła nam lekko ponad godzinkę i skończyła się moim znacznym zwycięstwem podczas gdy Chemik z TajKoonem skończyli na tym samym polu punktowym w zgodzie z zasadami na korzyść TajKoona. Cieszę się, że ta gra wpadła niegdyś w moje ręce, w trakcie rozgrywki ma się realne poczucie rozwoju swojego poletka, które sprawia dużo satysfakcji. Do ogarnięcia mamy kilka zmiennych- pielęgnowanie siły naszych zespołów budowlanych, dbanie o ich wyżywienie, produkcja głównego budulca- kamienia i pozyskiwanie najwłaściwszych dla nas kart, które usprawniają nam rozwój. Do tego świetny system workerplacementowy z ustawianiem statków w dół Nilu i ciągłe dylematy czy płynąć szybko i zbierać co lepsze kąski czy wolniej i przez to robić więcej. Egizia ma mocną pozycję w mojej kolekcji, po Stone Age to pewniak do zagrania w każdym gronie.

Egizia 3p

Egizia- zdjęcie poglądowe końcowe

Tuż po złożeniu gry wyczuciem czasu wykazał się Grigorij, który dołączył do nas akurat w momencie kiedy rozkładaliśmy Dominiona. W „tasowacza” zagraliśmy więc w czwórkę wybierając losowo karty królestwa. Trafił nam się bardzo ciekawy układ kart, przez co gra miała specyficzny przebieg i zaskakujące zakończenie. Nie było ani jednej karty umożliwiającej dodatkowe zakupy a do tego na stole wylądowały wszystkie możliwe karty ataku jakie są w Rozdartym Królestwie- Milicja, Wiedźma, Złodziej przez co gra była bardzo agresywna i świńska, do tego nie było Fosy, która pozwoliłaby się przed atakami bronić. Żeby tego było mało w grze wylądowała Sala Tronowa więc możecie wyobrazić sobie jak wyglądała taka Wiedźma czy Złodziej na sali Tronowej-  jednym rzutem każdy z graczy dostawał dwie karty klątwy albo tracił dwie karty skarbu… Zabawą Wiedźmą zająłem się ja, szybko wykupiłem kilka egzemplarzy i koledzy byli zmuszeni łykać klątwy co mocno ich spowolniło i przyczyniło się do ciekawych wyników punktowych na koniec. Zwyciężyłem z 14 punktami, pozostali gracze mieli kolejno -1, -3 i -5 pkt… Bardzo ciekawa rozgrywka. Nieskończone konfiguracje kart to moim zdaniem jeden z największych atutów Dominiona– za każdym razem trzeba znaleźć nowy klucz na taki a nie inny układ.

Dominion 4p

Ciekawa konfiguracja kart Dominionowych

Następnie przyszła kolej na trzy szybkie strzały- Imperium w 8 minut, Zbuduj swoje miasto i Futbol Ligretto. Jak to się mówi fajne gierki jako przerywnik bądź na rozejście się. Te trzy rozgrywki zajęły nam razem 45 min. TajKoon zbudował nawiększe imperium, a Chemik najlepsze miasto.

No i zostałem tylko z Grigorijem i mimo późnej pory zdecydowaliśmy się jeszcze spróbować uratować Jenny w Robinsonie Crusoe. Jak się szybko okazało nawet nie udało nam się spojrzeć tej biednej kobiecinie w oczy… Totalnie źle, a co najgorsze krótko, żyło nam się na wyspie. Pumy, niejadalne jagody, sztormy, zagubienia w lesie, niemożliwość znalezienia czy zbudowania schronienia, dzikie ptaki, węże, kangury… W czwartej turze mój wątłej postury Kucharz wyzionął ducha, Cieśla Grigorija też ledwo trzymał się na nogach, palisada była w strzępach, wśród skarbów, które miały być zbawieniem znalazłem jakąś przeklętą czarę- jednym słowem ciągłe kłody pod nogi. Nie pomogło nagromadzenie materiałów pozwalające zbudować i tratwę i łódkę- niekorzystne wydarzenia nie dały nam szans podjęcia akcji budowania. Przegraliśmy…

DSC_5180

Jedna wielka porażka, żegnaj Jenny

Sześciopak zrobiony! Wieczór bardzo udany i wpisuję go w poczet niezmarnowanych. Wszystkim kolegom dziękuję za współudział w tym sukcesie i zapominam kolejne spotkania przy planszy w najbliższym czasie. Może znajdzie się ktoś chętny na krwiożerczą walkę w Struggle of Empires, Periklesa, Grę o Tron, Cywilizację poprzez wieki czy Eclipse? Zapisy uważam za otwarte!!

Share

Comments 7

  1. Granie było przednie.
    Ja się piszę na GoT albo cywilizację.
    Odświeżyłbym też Zimną wojnę… ;-)

  2. Post
    Author
  3. Post
    Author
  4. Śledzę regularnie tę stronę i z pewną taką nieśmiałością chciałbym się dołączyć zwłaszcza do Cywilizacji.
    Kiedyś miałem swój własny klub, ale niestety umarł śmiercią naturalną i teraz brakuje mi tych spotkań. Obecnie gram z dziećmi, ze szwagrem i tak się bujam nieregularnie.
    W swojej kolekcji posiadam około 15 gier.
    Voytec (rocznik 1974 Wrocław)

  5. Post
    Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *