Naj 2013

Stanley Ogólne, Wspomnienia 8 Komentarzy

No Gravatar

Idąc tropem zeszłorocznych rankingów, u schyłku roku pokuszę się o podsumowanie minionych dwunastu miesięcy przy planszy. Przeglądnąłem właśnie to co pisałem rok temu http://planszoholik.pl/2012/12/07/no-to-i-moje-naje-2012/ i wyraźnie widzę mocne spadki statystyk… Niepokojące to zjawisko ale w pewnym stopniu mocno uzasadnione „okolicznościami życiowymi” jakie mnie spotkały w tym czasie. Po pierwsze liczba rozegranych partii: 330 w tym 119 online czyli przy planszy zostaje 211. Niby sporo (17,5 miesięcznie) ale w porównaniu do 350 rozgrywek przy stole w zeszłym roku spadek jest wyraźny. Po drugie liczba zakupionych gier: 9 (w zeszłym roku 30). Tu tłumaczeń może być wiele, na pewno nie to żebym nie miał co kupować bo wishlista stale rośnie, przeważyły zapewne względy zdroworosądkowoekonomiczne. Poznałem 26 nowych gier. Jedno co się nie zmieniło w tym roku to to, że nie sprzedałem ani nie wymieniłem żadnej gry. Obecnie mam ich w kolekcji równe 100 plus 30 dodatków i rozszerzeń. Najbardziej jednak niepokojącym jest fakt, że z tej kolekcji w 37 tytułów nie zagrałem ani razu w tym roku…. Życzę im statusu dobrych win- im dłużej poleżą tym będą lepsze!…

Lecimy zatem. Moje naje w 2013 roku, w nawiasach liczba rozegranych w przeciągu tego roku partii:

Najwięcej rozegranych partii przy stole: Robinson Crusoe (19)- Gra eksploatowana od gwiazdki roku zeszłego stała się moim hiciorem. Sporo partii solo ale także ze znajomymi, którym na szczęście także ten tytuł przypadł do gustu. Co tu dużo mówić świetna kooperacja, mocno rozbudowana, z dobrym klimatem, oferująca różne scenariusze, których pokonywanie stanowi nie lada wyzwanie ale daje też ogromną satysfakcję. Nie sięgałem dotąd po dodatki, podstawka nadal stanowi dla mnie wyzwanie i nie czuję jeszcze nasycenia. Jestem pewien, że z Robinsonem przeżyję jeszcze spokojnie przynajmniej kolejny rok.

Najwięcej partii online: Race for the Galaxy (101)- reklamować nie ma co, kult nad kulty, cool nad coole, o nudzie nie ma mowy. Gra o doskonałej regrywalności.

Najlepsza gra: podaję TOP3 gdyż trudno byłoby mi wybrać jedną. Robinson Crusoe (19)- wyżej opisałem dlaczego, Eclipse (5)- niewątpliwie objawienie tego roku, strategia marzeń, elegancka, wybitna, doskonała. Labirynt: Wojna z Terroryzmem (3)- kolejne objawienie, skazana nieco na banicję ze względu na kosmicznie rozbudowane zasady i czas rozgrywki ale urzekła mnie mocno podczas tych trzech rozgrywek. Lepsza i doskonalsza od Zimnej Wojny, którą też notabene lubię ale oferująca ciekawsze doznania.

Najlepszy debiut i obietnice na przyszłość: Suburbia (2)- bardzo dobra gra kafelkowa, w którą nie umiem grać ale liczę, że się nauczę, Tzolk’in Kalendarz Majów (3)- znalazł się czas i chętni na zagranie i zatrybiły trybiki, chętnie porozpracowuję ten mechanizm w przyszłym roku, Pret-a-Porter (3)- po prostu świetna ekonomia, Mage Knight (5) zapewne tylko w trybie solo- po prostu lubię do tej gry zasiąść i potasować sobie karty udając, że coś odkrywam i kogoś łoję, Gra o Tron (2)- to musiało chwycić, serial też zrobił swoje no i spodobało mi się.

Najpierwsze do nadrobienia: CO2 (2)- jedynie dwie partie solowe za mną, chcę to w końcu komuś pokazać i zagrać, Terra Mystica (1)- jedna partia sam ze samem, chcę to w końcu komuś pokazać i zagrać, Rise of Empires (0)- chcę, żeby mi to osadnik w końcu pokazał i zagrać…

Największe must have: Nations (0)- poczekam do polskiej edycji, Gra o Tron (2)- no chciałbym, kurcze, chciałbym widzieć ją u siebie na półce.

Największe rozczarowanie: gra mnie żadna nie rozczarowała, no może City Tycoon (1), który jest przekombinowany i męczący. Smuci mnie za to brak czasu na granie, brak miejsca na regale, powiększająca się niespełniona wishlista…. Ale którego planszoholika takie rzeczy by nie smuciły?…

Ktoś chętny podsumować swoje, tegoroczne upodobania? Chętnie poczytam i… wrzucę kolejne gry na wishlistę…..

Share

Comments 8

  1. Właśnie jestem po drugiej partii Nations. Gra cudowna. Także nie czekaj, tylko kupuj, albo zaproś do swego kącika gier ;)

  2. Rok 2013 oceniam bardzo dobrze pod względem planszówkowym. Poznałem 10 nowych gier dla dorosłych (K2, Love Letter, Magia Czarnego Sportu, Robinson Crusoe, Blokus, Mr. Jack in NY, Przez pustynię, Magnum Sal, Can’t stop, Architekton), sporo dla dzieci i w zasadzie ani razu się nie rozczarowałem. Pod względem liczby nowych tytułów był to więc rok rekordowy, chociaż zdaję sobie sprawę, że czytelnikom planszoholika ww. dane nie zaimponują. Do pełni szczęścia zabrakło jakiegoś hitu, który mógłby zagrozić czołówce klasyfikacji moich ulubionych gier. Nie zmienia to faktu, że K2, Magnum Sal czy Blokus to bardzo dobre gry, w które gram często i chętnie i nic nie wskazuje na to by to się miało w przyszłości zmienić.

    Bez wątpienia był to przełomowy rok w zakresie uzależnienia mojej córki. Zagraliśmy masakryczną liczbę partii w Nogi stonogi, Pędzące żółwie i Ami. Ostatnio królem jest Mare Balticum – już pełnoprawne euro, wyciągnięte na stół ok. 90 razy w trakcie ostatnich trzech miesięcy (od jakiegoś czasu już na pełnych regułach). Wreszcie doczekałem się momentu, gdy mogę z córką zagrać w coś poważnego i dłuższego niż kwadrans.

  3. @kdsz- fajnie, że u Ciebie tendencja zwyżkowa, to się liczy! Imponuje żywotność Mare Balticum, dziecko to jak by nie było bardzo wdzięczny towarzysz przy planszy!! :)

  4. U mnie, ze względu na pojawienie się w domu nowego człowieka, od grudnia nastąpiło wyhamowanie grania i w najbliższym czasie jeszcze z nim nie pogram :)
    A swoje podsumowanie też jakieś skrobnę w ten lub następny weekend.
    Ale już teraz wiem, że najwięcej partii było w Summoner Wars.

  5. @kaszkiet
    Nie chcę Cię brutalnie pozbawiać złudzeń w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia, jednak moje doświadczenie nie potwierdza prostej korelacji „większe dziecko = więcej czasu na granie”.

    Korzystając z okazji gratuluję potomka i życzę wielu sukcesów i pomyślności, oraz liczę, że odpowiedzialnie podejdziesz do zadań na odcinku edukacji planszówkowej najmłodszych!

  6. Dzięki :) No nie nastawiam się w najbliższym czasie na jakieś wielkie rozgrywki, ale może coś się uda wyskrobać :)
    A co do edukacji, na boku robię sobie powoli listę tytułów, które za parę lat może bym rzucił na stół. Na razie są na niej Pędzące żółwie i Story Cubes.
    Byle nie przeholować i nie zniechęcić od najmłodszych lat :)

  7. Pingback: GRY PLANSZOWE W PIGUŁCE #289 - My WordPress Website

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *