Polskie TOP5

kdsz Ogólne, Recenzje 8 Komentarzy

No Gravatar

Należę do tej niezaangażowanej ideowo części społeczeństwa, której Święto Niepodległości kojarzy się z dniem wolnym od pracy. A także brakiem możliwości przespacerowania się po warszawskim Trakcie Królewskim, który wówczas zarezerwowany jest dla grup ideowo akurat zaangażowanych. Patriotyzm mój przejawia się za to przy planszy. Staram się kupować polskie wydania gier w ramach wsparcia rodzimego runku. Lubię też wytwory polskiej myśli planszówkowej. Jeżeli jakiś tytuł pasuje mi mechanicznie bądź tematycznie, to wcześniej czy później sprowadzę go pod swoją strzechę. A które polskie gry najbardziej lubię? O tym w rozwinięciu.

1. Pret-a-Porter

Pierwsze miejsce dla PaP Ignacego Trzewiczka. Ciężka gra ekonomiczna osadzona w krwiożerczym świecie mody. Tematyka niestety kompletnie nie trafiona. Nie nadaje się do pogrania z nieplanszówkową żoną (bo za trudna) i kumplami geekami (bo o sukienkach i bluzkach). Sama rozgrywka jednak znakomita, wymagająca, bardzo mięsista. Jedna z najlepszych planszówek w jakie grałem.

zalety:
– głęboka, wymagająca rozgrywka
– ogromna interakcja
– krótka kołderka – za mało czasu, za mało kasy, wszystkiego w ogóle za mało
– dobre powiązanie tematu z mechaniką

wady:
– za dużo liczenia
– kiepskie polskie wydanie ze skandaliczną (!) instrukcją
– mało porywająca tematyka

2. Basilica

Basilica Łukasza M. Pogody to dwuosobówka z gigantycznymi pokładami wrednej, wręcz chamskiej interakcji. Jeżeli by to było dłuższe strategiczne euro, to poziom negatywnych emocji byłby dla mnie nie do przyjęcia. Na szczęście gra jest typowym taktycznym okładaniem się po mordach, tematycznie osadzonym na placu budowy średniowiecznej świątyni. Dlaczego tam? Nikt nie wie.

zalety:
– mnóstwo negatywnej interakcji
– wbrew pozorom spory ciężar gatunkowy
– niski próg wejścia
– cena
– dobra instrukcja

wady:
– losowość
– jeden z największych sucharów z jakimi miałem przyjemność się zetknąć

3. Magnum Sal

Gra ekonomiczna duetu Marcin Krupiński – Filip Miłuński opowiadająca o rywalizacji górników z kopalni soli w Wieliczce w czasach Kazimierza Wielkiego. Ponieważ zawodowo mam ostatnio do czynienia ze współczesną odmianą kopalni soli, więc pomyślałem, że może pójdę za ciosem i nawet poza godzinami pracy zainteresuję się tematem. Zagrałem w MS i jestem pod wrażeniem. To przykład gry, która może stanowić duży krok w głąb bagna planszoholizmu dla osób, które zaliczyły już Carcassonne i Wsiąść do pociągu. Pomaga w tym świetna instrukcja oraz jasno określony cel – realizuj zamówienia królewskie! Nie będzie więc caylusowego problemu „ale od czego mam zacząć?”. Dla graczy z większym doświadczeniem rozgrywka również będzie satysfakcjonująca, bo liczba możliwych strategii i silna interakcja między graczami (na każdym niemal polu) buduje napięcie i pozwala w pełni zaangażować się w partię. Do gry zaprojektowano świetny dodatek pod tytułem Muria, który mocno rozszerza możliwości strategiczne oferowane przez podstawkę.

zalety:
– łatwe reguły
– znakomity pomysł z zasadą łańcucha (prowadzi do dylematów rodem z Brassa – wystawić czy nie wystawić tę lokację przeciwnikom?)
– szybka, dynamiczna rozgrywka
– rewelacyjny dodatek, który nie tyle zmienia grę co ją rozbudowuje
– spora interakcja
– niezłe powiązanie tematu z mechaniką
– dobrze napisana instrukcja

wady:
– by w pełnić cieszyć się grą trzeba wydać ok. 150zł za podstawkę i rozszerzenie

4. K2

K2 Adama Kałuży to chyba pierwsza polska gra od czasu Neuroshimy Hex, która przedarła się do zbiorowej świadomości graczy na naszej planecie. I znów, podobnie jak w przypadku Manum Sal, otrzymujemy prawie że gateway’a, który może spodobać się również rasowym graczom. Wiele osób narzeka na powtarzalność poszczególnych rozgrywek, jednak ja grając od przypadku do przypadku jestem każdorazowo pod wrażeniem elegancji reguł i płynności rozgrywki.

zalety:
– bardzo łatwa do opanowania
– kilka trybów rozgrywki
– dobre powiązanie tematyki z mechaniką
– świetna oprawa graficzna
– bardzo fajny dodatek Broad Peak
– krótki czas rozgrywki

wady:
– niewielka interakcja
– może  być monotonna po kilkunastu partiach
– dosyć matematyczna

5. Robinson Crusoe

Trzewik zaczął listę, Trzewik kończy. Robinsona wszyscy chyba znają, więc nie będę się rozpisywał. Początkowo nie bardzo wierzyłem w ten tytuł, jednak entuzjastyczne oceny graczy zachęciły mnie do zakupu i w sumie nie żałuję. Ciekawy temat, bardzo dobre wydanie, sporo główkowania. Niestety bardzo upierdliwy setup spowodował, że mało w Robinsona grałem. A jak długo nie grałem, to zapomniełem pomniejsze reguły i ciężko mi się teraz przełamać, żeby zacząć od nowa… Ale doceniam klasę Robinsona. Niby wszystko przemawia przeciwko tej grze – kooperacja, przygodówka, dosyć losowa – jednak mi się podoba. Ogromny plus za klimat. Każda partia to spójna opowieść o losach rozbitków na przeklętej wyspie. Nareszcie Portal postawił na jakiś ciekawy temat. To znaczy ciekawy dla mnie, bo wielu graczom te całe postapokalipsy i mroczne orbity przecież pasują.

zalety:
– świetnie odwzorowany temat
– wymagająca rozgrywka
– wiele scenariuszy
– rewelacyjne wydanie
– cena

wady:
– zbyt długi setup
– skomplikowane reguły (przynajmniej dla mnie)
– brak wariantu niekooperacyjnego

Share

Comments 8

  1. Z polskich gier jak dotąd miałem okazję zagrać jedynie w Robinsona i Kolejkę, w każdą po razie. Robinson jest fajny, ale jakoś mnie nie ciągnie, żeby spróbować jeszcze raz. Może to przez umiarkowanie ciekawy pierwszy scenariusz?
    Kolejka OK, bez szału, ale ma potencjał na granie z nie-geekami.

    A co do kupowania polskich wydań – właśnie dlatego kupiłem polskiego Pandemica. Żeby wesprzeć i może jakoś przyczynić się do wydania dodatku w polskiej wersji. Ale to dlatego, że Pandemic jest grą, w którą mogą szybko zagrać na co dzień nie grający. Angielska wersja byłaby pewną barierą.
    Jednak jeśli chodzi o inne, bardziej zaawansowane gry z potencjałem na dodatki, mam już wątpliwości. Bo jednak z wydawaniem dodatków w Polsce jest dosyć kiepsko i później zostaje się z podstawką, czytając na BGG, czego to do niej nie wypuścili :)

  2. Jeśli miałbym podać swoje TOP5 gier polskich twórców robiliśmy to tak:
    5. –
    4. –
    3. Strike of the Eagle – celowo tytuł angielski, bo wydanie Orła i Gwiazdy jest haniebne i wyrządziło tej świetnej grze wiele szkody. Mam nadzieję, że Gry Leonardo jak i inni polscy wydawcy więcej nie strzelą sobie w stopy z dwururki.
    2. Tezeusz, bardzo dobra gra taktyczna, w dodatku mózgożerna.
    1. Nowa Era – nie wiem jak to się stało, ale była to miłość od pierwszego zagrania w 51. Stan. NE w porównaniu do poprzednika ma zdecydowanie lepsze wydanie i większą interakcję (choć muszę przyznać, że pasjansowatość podstawki nie uważam już za wadę) ;) gra do której ZAWSZE zasiadam chętnie, mimo, że ZAWSZE przegrywam, choć czasem minimalnie.

  3. Również cenię polskich twórców i staram się popierać rodzimą twórczość.

    Chciałbym tu dodać komentarzyk, że niestety często zauważalny jest w rodzimych produkcjach brak doświadczenia. Wychodzi to w różnych aspektach – mętne instrukcje, braki w grach, niejasne ikony, mało intuicyjne mechaniki, błędy w tłumaczeniach.
    Mam nadzieję, że wraz z nabywanym doświadczeniem jakość będzie coraz lepsza.

  4. Post
    Author

    @berni
    Wygląda na to, że Portal rządzi. Po dwie pozycja w moim i Twoim (naciąganym!) TOP5
    W 51 Stan grałem raz i prawdę mówiąc nie za bardzo mi się podobało. Ale ja nie jestem fanem karcianek. Z kolei Tezeusz kojarzy mi się z Neuroshimą Hex (być może to autosugestia związana z nazwiskiem autora). W każdym razie raczej mnie to zniechęca. No i tematyka zupełnie nie dla mnie.
    Ostatnio obserwuję u siebie zmianę kursu w kierunku lżejszych eurosów. Więcej frajdy sprawiają mi gry, których instrukcję mogę ogarnąć w autobusie do pracy, a partyjka zajmie godzinę i obędzie się bez przegrzania zwojów mózgowych. Dlatego po ostatnim Essen bardziej interesuje mnie Gluck Auf niż Nations.

  5. @kdsz Portal to zdecydowanie najprężniejsze wydawnictwo oferujące gry własnej produkcji, a nie ograniczające się jedynie do sprawdzonych hitów kupionych u innych wydawców. Cieszy mnie, że ostatnio położyli nacisk na jakość wydania, Dziedzictwo i Tezeusz wyglądają w końcu tak, jak wszystkie gry wyglądać powinny. Pokazali, że nie trzeba już obawiać się preorderów i czekać na wydanie poprawione ;-)

  6. moje polskie TOP5 na chwilę obecną wygląda tak:
    1. Robinson Crusoe
    2. Neuroshima Hex
    3. K2
    4. Stronghold
    5. 303

    w poczekalni Pret-a-Porter i Konwój ale za mało grałem, żeby umieszczać w Top, choć niechybnie by się tam znalazły. Jak widać u mnie też lista zdominowana przez Portal…

  7. Post
    Author

    @berni. Mogłaby powstać praca naukowa p.t. „Profesjonalizacja polskiego rynku gier planszowych na przykładzie wydawnictwa Portal Games. Od dziadostwa do Dziedzictwa”. Rzeczywiście Trzewik i spółka robią systematyczne postępy. Ja wprawdzie nie jestem ich targetem, ale doceniam, że jako jedyne rodzime wydawnictwo wypuszczają polskie tytuły przeznaczone dla zaawansowanych graczy. Reszta wydawców ogranicza się do wersji PL hitów z zagranicy lub tytułów polskich autorów o poziomie złożoności maksymalnie family plus. No może jeszcze Fabryka Gier Historycznych stara się robić ambitne tytuły, ale dotychczas tylko macałem ich gry ale w nie nie grałem ;)

  8. Pingback: Polskie TOP5 po raz drugi :Gry Planszowe – okiem planszoholika

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *