Planszowy hit wakacji.

osadnik Ogólne 6 Komentarzy

No Gravatar

Ano moi Drodzy, wakacje zakończone, jeszcze studenci co prawda mają trochę wolnego, ale nie wszyscy, bo kampania wrześniowa też czasem daje się we znaki. Myślę zatem, że najwyższy czas podsumować wakacje i wybrać wakacyjny hicior.

W moim wykonaniu intensywność doznać planszowych określiłbym na 4/10. Ze Stanleyem nie zsynchronizowaliśmy urlopów i w lipcu tylko raz się spotkaliśmy (Ciwilizacja Sida Meyera). Urlop spędziłem w towarzystwie żony i dzieci, z dziećmi zagraliśmy parę razy w Dobble, z żonką raz w karcianych Osadników, a raz w Cezara i Kleopatrę. W sumie oba razy mnie ograła, na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że graliśmy późną porą na łóżku i żonka rozpraszała mnie swoim negliżem :)

Miałem duże oczekiwania co do Stanleya, który w sezonie ogórkowym w poprzednich latach co drugi dzień z kimś grał, a tymczasem naczelny podłapał fuchę na boku i w sierpniu tylko dwa razy znalazł  czas na konkretne granie. Raz poszły w ruch szybkie tytuły na 5 osób : Zbuduj swoje miasto, Peloponnes, 7 cudów, a drugim razem był wieczór urbanistów:  Suburbia, City Tycoon, Zbuduj swoje miasto.

Na szczęście znalazło się kilka dobrych dusz, z którymi rozpracowałem Mercuriusa, do tego nieudana próba zachęcenia żony do Blue Moon City i to chyba tyle. Nie jest to imponujący zestaw, a jak sobie wspomnę poprzednie wakacje to łezka się w oku kręci. Cóż, trzeba będzie nadrobić po wakacjach :)

Zachęcam do podzielenia się wspomnieniami i zgłaszania kandydatów na hit wakacji.

Ja zgłaszam 2 hity:

1. Dobble, super chwyciła z moimi dziećmi, nawet z trzylatkiem chodzi, choć trochę wolniej. Najwięcej partii.

2. Mercurius – nowość w mojej kolekcji, zagraliśmy 3 razy i przypadł nam do gustu. Pozytywne zaskoczenie, bo miałem pewne obawy do tego tytułu.

 

Share

Comments 6

  1. Wakacje 2013 to lipiec z Pędzącymi żółwiami i sierpień z Nogami stonogi. Liczba partii była tak ogromna, że chyba pierwszy raz w życiu miałem zwyczajnie dość grania z córką. 5-6 partii z rzędu dzień w dzień to za dużo nawet dla planszoholika. Na szczęście moja mała dopuszcza od czasu do czasu płodozmian i od końca sierpnia nastała era znakomitej rodzimej produkcji p.t. Ami.

    Z dorosłych gier tylko Neuroshima Hex na tablecie małżonki, analogowo Blokus i K2 z żoną i Magia Czarnego Sportu z siostrzeńcami. Słabo, 3/10

  2. Moje dwa hity wakacyjne (lipiec, sierpień), które zgłaszam do rankingu to:
    1) Sabotażysta- bo grałem w tę grę najwięcej i przyznaję z dużą przyjemnością,
    2) Robinson Crusoe- niestety tylko w wariancie solo ale również sporo partii i nadal z niezłym wkrętem :) Udał się ten Robinson Trzewikowi!

  3. U mnie wakacje jak raz dość planszowe w tym roku. Głównie z młodymi planszowymi, więc Doble i SuperFarmer (podstawowy i w wersji Rancho) królowały. W połowie wakacji pojawiły się na półce 2 nowe pozycje: Uno i Pędzące żółwie (dzięki Stanley ;-) ) więc Farmerzy poszli w odstawkę. Przy okazji Młodszy Planszowy wygrzebał spod kredek Mondo.
    Żółwie działają dobrze nawet pod namiotem, tylko jakoś okoliczni makaroniarze nie byli chętni żeby się przyłączyć ;-)

  4. @TajKoon- dla makaroniarzy proponuję się zaopatrzyć w „Mamma Mia”, „Pędzące żółwie” mogą ich obrażać :)

  5. U mnie planszowym hitem jednak okazała się lekka strategia jaką jest gra o nazwie „Cyklady”, banalna ale ile zabawy. :D

  6. @badboj- Cyklady bardzo przyjemne, parę partii zaledwie za mną ale w tej grze jest taka lekkość, że chętnie zasiadam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *