Zaznaczam zaraz na początku: w Zimną Wojnę grałem tylko 3 razy i to z takim samym początkującym jak ja, mimo tego gdy 14-latek zaproponował mi partyjkę z ochotą przystałem. Skończyło się katastrofą…USA wygrało w 5 turze:
Ludzie! Pomocy! Wkrótce rewanż, znowu mam grać ZSRR – dawajcie rady w komentarzach ;) Przegrałem tę partie tak:
1. Pamiętałem, że na początku muszę zrobić przewrót w Iranie (tylko nie pamiętam po co) – nie udało się, wyturlałem 1
2. Miałem 1 PW w Jugosławii, że niby będę miał otwartą drogę do Włoch – nic z tego nie wynikło, bo się bałem te Włochy zaatakować
3. Chyba niepotrzebnie w wydarzeniach dekady dawałem karty USA (sam nie wiem po co…)
4. Bez sensu wlazłem do Afryki…
itp. jak widać na zdjęciu
Pomocy…
Comments 11
Nie jestem szczególnie wytrawnym graczem ale częściej gram ZSRR więc z moich doświadczeń:
– pomysł, żeby jako wydarzenie dekady zagrywać wydarzenia przeciwnika rzeczywiście jest dość „specyficzny” ;) No chyba, że wydarzenie to nie będzie miało żadnego efektu. Tylko nadal pozostaje pytanie „po co?”…
– Ponieważ jako ZSRR zaczynasz każdą rundę, to masz pewną przewagę. Na początku tury Defcon idzie o jeden w górę, warto więc to wykorzystać i w pierwszej akcji zrobić jakiś fajny przewrót w państwie strategicznym, Defcon się obniży i przeciwnik już nie skorzysta z takiej opcji a Ty dodatkowo zyskasz parę punktów na torze wymaganych działań militarnych. (np. Defcon na 5, przewrót gdzieś w Europie, Defcon spada i USA juz nie zrobi przewrotu w Europie). Bycie pierwszym ma też niestety taką wadę, że przygotowując się do jakiejś kumulacji „uzbrajasz” wpływy w jakimś regionie ale jeżeli przeciwnik wyczuje Twoje intencje to zawsze będzie miał akcję, żeby zareagować.
– umiejętnie decyduj o zagrywaniu kart ZSRR jako wydarzenie. Czasami lepiej zagrać je jako punkty operacyjne i poczekać aż wrócą do gry na rękę przeciwnika. Dzięki temu z karty skorzystasz można powiedzieć dwukrotnie.
– bardzo lubię strategię na wyścig kosmiczny. Znów możesz wykorzystać przewagę bycia pierwszym i próbować wyrwać do przodu. Bonusy jakie dają pola wyścigu są fajne i jak uda Ci się odskoczyć, to zapewne odczujesz niezły komfort.
– Pchanie się do Afryki na Początku Wojny może być dobre, bo budujesz sobie siatkę na przyszłość ale ponieważ na Początku Wojny karta kumulacji Afryki się nie pojawia to zbytnie inwestowanie raczej mija się z celem. Warto się chyba jednak bardziej skupić na Europie, Azji i Bliskim Wschodzie.
– Powartościuj sobie karty USA, które masz na ręce. Oceń, która jest najgroźniejsza dla Ciebie i jeżeli masz taką możliwość to wystrzel ją w kosmos. Jak tylko widzisz, że jakieś wydarzenie przeciwnika nie będzie siało zbytniego spustoszenia (albo w ogóle) to śmiało zagrywaj jako pierwsze, zanim sytuacja na planszy zmieni się i karta ta będzie „bardziej dla Ciebie dotkliwa”. Pamiętaj, że zazwyczaj jedna karta na koniec tury zostanie Ci na ręce, masz więc szansę zatrzymać jakąś kartę USA (i wystrzelić ją w kosmos ;D ).
Tyle mi przyszło do głowy tak na szybko. Daj znać jak pójdzie rewanż :)
Ostatnio na starcie dostałem mocno w tyłek od ZSRR, jak kolega w wydarzeniu dekady obniżył mi wpływy w Europie i jako pierwszą kartę zagrał kulminację w Europie ;) Chociaż koniec końców wygrałem, ale zaciekła walka do końca była :)
Wracając do tematu – najważniejsza wg mnie jest elastyczność. Robienie planów na dłuższą metę jest raczej słabe, bo przeciwnik łatwo może je nam pokrzyżować, czy po prostu nie dać wytchnąć ciągłymi atakami na konkretny region. Nie jest źle mieć jakiś długoterminowy plan (np. rozwijanie wpływów w regionach, których karty kulminacji nie weszły jeszcze do gry, albo atak na Europę pod koniec gry), ale można sobie na to pozwolić tylko wtedy, gdy mamy stabilną sytuację i przeciwnik nigdzie nam za bardzo nie grozi (np. jak poszły już wszystkie kulminacje z początku wojny).
Przechodząc do szczegółów (luźne przemyślenia, bazując na doświadczeniu ~10 partii):
Często przyjmuje się, że ZSRR ma przewagę w początkowej fazie wojny, a USA u schyłku. Zasadniczo jestem skłonny się z tym zgodzić, ale mimo wszystko na początku trzeba się mocno przyłożyć, żeby w miarę możliwości odskoczyć – a przynajmniej wejść w fazę apogeum wojny przygotowanym do walki o kolejne kontynenty, na które trudno wejść (zdecydowanie warto używać do tego kart dekolonizacji itp., które pozwalają przenieść / dodać punkty wpływu w niezajętych państwach, albo na konkretnych kontynentach – inaczej może być trudno zdobyć wpływy, bo nie zawsze można zrobić pożądany przewrót). Dobrą opcją na Afrykę jest de Gaulle we Francji i wejście przez Algierię, jeżeli USA wcześniej tego nie zrobią.
PW w Jugosławii są spoko, ale jeżeli chodzi o Włochy i w ogóle atakowanie Europy, to wg mnie można to zrobić albo tak farciarsko, jak w opisanej wyżej sytuacji zrobił mi kolega, albo na starcie zrobić przewrót we Włoszech jakąś mocną kartą i łutem szczęścia – obniżasz Defcon i na ogół masz na starcie bardzo dobrą pozycję w Europie, a przeciwnik musi się bronić. Ale to jest ryzykowne i jak nie masz innych silnych kart do walki w Europie, to osobiście bym sobie darował ten kontynent – pozycja jest na ogół wyrównana, tzn. USA będą miały 3 państwa strategiczne (o ile wrzucą dodatkowe punkty do Francji; zakładam, że początkowe rozłożenie punktów będzie 4 do RFN, 2 do Włoch i 1 do Francji), a ZSRR 2, ale w razie kombinacji ze strony USA ZSRR będą mieć prawdopodobnie więcej państw zwyczajnych (są do tego fajne karty na starcie), także można na kulminacji stracić max. 1 punkt – to nie jest dużo; oczywiście trzeba uważać na działania USA, ale jeżeli nie idą wyraźnie w kulminację Europy, to nie ma się co przejmować.
Lepiej skupić się na Azji i Bliskim Wschodzie. Przewrót w Iranie jest bardzo mocny, bo USA traci dostęp do Pakistanu i Indii, a w Iranie łatwo stosunkowo zdobyć kontrolę. Pakistan i Indie są bardzo ważne, bo ZSRR trudno jest zdobyć inaczej kontrolę w państwach strategicznych w Azji – chociaż można próbować zdobyć Koreę, zanim USA to zrobi (tylko wymaga to 4 PO). Japonię olewamy, bo USA ma kartę, która daje kontrolę w Japonii i nie warto tracić na to punktów.
Ogółem trudno jakieś konkretne porady dać, bo każda partia może być diametralnie inna – ale póki będziesz grał elastycznie i nie dawał przeciwnikowi uzyskać widocznej przewagi w żadnym z regionów, to powinno być dobrze – na pewno nie odpadniesz tak szybko ;)
Author
dzieki Panowie, w niedziele rewanż
I jak poszło? :)
rzaba, nie wstydź się. To żadna ujma przegrać w Zimną Wojnę ;)
Author
hyhyhy, rewanz by dopiero wczoraj i….TAK!!! Jest wygrana!!!
Nie do końca jest to to co chciałem zrobić ale wygrana to wygrana ;)
Mniej wiecej tak sie to odbyło (gralem znowu ZSRR):
1. Tym razem zagrywałem wydarzenia dekady swoje (!)
2. Znowu nie udało sie zrobic przewrotu w Iranie!!! Znowu wyrzuciłem 1 na kostce! Młody od razu sie wpieprzył w Azje.
3. Utrzymywałem niski Defcon przwrotami.
4. Skasowalem punkty za Bliski Wschod, mlody skasowal swoje za Europe.
5. Przewrot w RPA i odcinam mlodemu dostep do Afryki od poludnia.
6. W Azji mam problemy (nieudany Iran) ale staram sie trzymac fason, trace Japonie ale zyskuje Tajlandie.
7. Wchodze do Ameryki Poludniowej i przejmuje tam kilka panstw.
8. Tak jak ktos sugerowal spokojnie w Europie, bez nerwow…trzymam tylko NRD, Polske, Jugoslawie.
9. Sporo swoich kart zagrywam za punkty żeby nie stracić wydarzeń.
10. Mózg paruje, a ja nie mam żadnej przewagi – punkty na zero, młody gra świetnie…rozrzuca mnie po całym świecie. Trzymam sie ale czuje, że długo to nie potrwa, jest epicko! (a jesteśmy dopiero w 3 turze)
i wtedy w ostatniej rundzie 3 tury młody zagrywa Igrzyska Olimpijskie i uśmiechem na ustach pyta czy uczestniczę? Oczywiscie, że NIE!!! Młody zdziwiony, a ja przesuwam DEFCON na 1 i odstawiam dziki taniec zwyciestwa!!! Nie zauwazyl ze Defcon byl na 2…
Wiem, wiem, nie jest to pełnoprawne zwycięstwo ale utarłem nosa młodemu…był załamany, nie mógł sobie wybaczyć takiego błędu, hahaha
Musze jednak przyznać, ze ten 14-latek gra świetnie, prezentuje poziom na razie dla mnie niedostępny (znajomość kart się kłania). Gra jest epicka no ale to przecież wszyscy wiedzą ;)
To JEST pełnoprawne zwycięstwo! Młody rozpętał wojnę nuklearną i dostał wciry ;) Gratulacje rzaba :)
Author
gnojek się odgraża i chce rewanżu ale pojechał już do domu wiec pewnie dopiero po wakacjach zagramy. Możliwe jednak, że zagram z miejscowym Irlandczykiem, który odgrażał się że skopie moja komunistyczna dupę ;)
Z reguły jak gram, to zwracamy sobie uwagę na to, że jakieś zagranie może przegrać automatycznie grę – mimo wszystko zawsze jest ochota na zdecydowane zwycięstwo, a i tak rzadko gramy, że główna przyjemność płynie z samej gry, zwycięstwo jest na drugim miejscu :)
Tym niemniej jest to pełnoprawne zwycięstwo, także gratulacje! :)
Author
oczywiście, ze w normalnych okolicznościach gralibyśmy dalej ale ten młody był taki pewny siebie, tak dokazywał, tak cwaniaczył że po prostu nie mogłem tego odpuścić ;)
dzieki za gratulacje i dzięki za wskazówki – okazały się naprawdę pomocne
a ci, którzy nie znają Zimnej Wojny niech natychmiast lecą do sklepu bo to wstyd nie mieć ;)
A Ci, którzy już znają Zimną Wojnę powinni poznać Labirynt Wojnę z Terroryzmem. Moim zdaniem bije on TSa na głowę.