Dokładnie dziś mijają trzy lata od pierwszego posta, który pojawił się na tym blogu. Był to post „Powitał”http://planszoholik.pl/2010/01/29/powita/ i zamieścił go mój poprzednik na stanowisku Naczelnego- założyciel, twórca, siła sprawcza- mars . Był to impuls płynący z chęci pisania o swojej pasji a impuls ten przerodził się w całkiem prężnie działający blog, którego odwiedza coraz więcej osób interesujących się grami planszowymi. Przez te trzy lata od owego marsowego stwórczego tchnienia na planszoholiku pojawiło się 815 będących czy to recenzjami, czy też poradami, czy też luźnymi przemyśleniami postów. Myślę, że jest to już całkiem niezła skarbnica informacji o grach planszowych i mocno wierzę w to, że skarbnica ta będzie się stale poszerzać. Na blogu zarejestrowanych jest obecnie 167 osób z czego 25 zadeklarowało chęć publikowania własnych postów tak więc w bazie użytkowników figurują jako Autorzy. W tym miejscu pozostaje mi podziękować wszystkim bezinteresownie tworzącym planszoholika, wszystkim którzy nas odwiedzają i życzyć wszystkim kolejnych lat współpracy i gaworzenia o grach planszowych.
Acha! No i samemu jublilatowi życzę 100 lat!
Comments 17
Gratulacje! Niech nam żyje Planszoholik!
planszoholik dziękuje :D
a co się stało z z rzeczonym ojcem założycielem? jakoś dawno nie pisał, wyleczył się z nałogu? ;)
200 lat!
no to jeszcze parę miesięcy i będzie 1000 postów! Nie ma mientkiej gdy, planszoholik to poważna firma!
choć faktycznie trochę brakuje starej gwardii – gdzież się podziali tamtejsi mars, kobra i rad? Gdzież niegdysiejszy arturion czy sandoorin? Czemuż milczy pooq?
Wracajcie!!
Sto lat!
Przegapiłem! Sto lat :)
No sto lat, sto lat.
Tylko Wy więcej piszcie, a nie takie zastoje po tydzień czy dwa.
@berni, świeć przykładem zamiast się czepiać!
Ja jestem abstynentem, więc nie mam o czym pisać. A cykl „wspomnienia po latach” sobie odpuszczę, bo już i tak jest wystarczająco sentymentalnie – vide płacz po marsie, kobrze i całej reszcie planszoholikowych praszczurów
Jeżeli chodzi o kobrę, to do mnie właśnie przyszła paczka z Mr. Jack in New York :)
no to koniec świata, jak kobra puściła Mr Jacka. Chyba dopadła ich proza życia i chroniczny niedoczas.
@rzaba- jedni wychodzą z nałogu jak się okazuje a karuzela kręci się dalej!
Nie nie :) Skrót myślowy – nie od niej, ale nawiązując do jej osoby :)
Nigdy nie sprzedam Mr. Jacka in NY!!!
Zaglądam na planszoholika regularnie, ale nie piszę ze wstydu :(
Ostatni raz grałam jakiś rok temu w Czarne Historie, czyli nawet nie w prawdziwą planszówkę. Winą za tą sytuację obarczam dwie osoby: przede wszystkim mojego Męża który każdą moją prośbę o rozgrywkę zbywa ( a proponuję granie kilka razy w miesiącu – uparta jestem), a drugą osobą jest Mars, bo przeprowadził się na drugi koniec miasta i urwało się wspólne granie!
Ale chyba oboje z Radem mamy nadzieję powrócić do nałogu, bo żadnej gry nie sprzedaliśmy i sprzedać nie zamierzamy!
Chociaż jak się tak zastanowię to całkiem z obiegu nie wypadłam. Z moim synem gram w Miś, pszczoły i miód oraz w Kokoriko. Uwielbia też grać w „grę dla dorosłych” czyli w Carcassonne. O Kokoriko chyba nikt tu jeszcze nie pisał więc postaram się coś skrobnąć dla tych co grywają z dziećmi.
Pozdrawiam wszystkich Planszoholików :)
kobra żyje i się ozwała! Cudownie!!!
Sto lat wszystkim! poooq zagląda, ale zabawiając dwójkę berbeci gra tylko raz w miesiącu w Onirima…