Eurogranie

Stanley Ogólne, Rozgrywki 10 Komentarzy

No Gravatar

4x Dominion, 3x Egizia, 2x Cyclades, 1x Zamki Burgundii, 1x Goa, 1x 7 Cudów Świata, 1x Famiglia. Te liczby i tytuły mówią same za siebie- w miniony weekend znów pograliśmy :) Odkryciem tego grania były niewątpliwie dwa tytuły- Zamki Burgundii i Egizia. Pozostałe, acz oczywiście zacne, były wisienkami na torcie- potwierdziły, że zawsze można je wyciągnąć na stół i zawsze się sprawdzą- nie mam co do tego wątpliwości. Natomiast Zamki i Egizia zasługują na szczególną uwagę ze względu na to, że to moje początki w poznawaniu tych gier. Zamki Burgundii zapowiadają niechybnie długą przygodę ze Stefanem Feldem, którego gier dotąd nie znałem. Gra zbudowana na zarządzaniu masą żetonów poprzez rzuty dwoma kostkami daje ogromne możliwości strategiczne i taktyczne. Jedyną jak na razie rozgrywkę odbyłem z osadnikiem i zajęło nam to niepokojąco dużo czasu- 1,5h. Zrzucam to na karb pierwszej gry i niepotrzebnego główkowania tam gdzie najprawdopodobniej nie jest to konieczne. Skończyliśmy z wynikiem niemal remisowym na korzyść (niestety) osadnika. Dla mnie mimo wszystko był to wynik satysfakcjonujący, bo nie raz w czasie gry osadnik odskakiwał mi na wiele punktów i bałem się, że skończę gdzieś daleko w tyle. Jednak dzięki swoim błyskotliwym zagraniom udawało mi się trzymać poziom i skończyło się tak jak się skończyło. Nie wiem na ile osadnik jest zadowolony ze zwycięstwa bo napocił się przez te 1,5 godziny nieźle, żeby w efekcie wygrać 3 punktami… Tak czy inaczej potwierdziło się wszystko co dobrego czytałem w sieci o Zamkach- bardzo przyjemna i wciągająca gra.

Zamki Burgundii- źródło BGG

     Egizia (Dolina królów) natomiast jest już przeze mnie nieco bardziej rozpoznana, w różnych konfiguracjach graczy- od dwóch do czterech. I z każdą partią podoba mi się bardziej. Kapitalne spływanie łódkami po Nilu i decyzje czy płynąć szybko po lepsze profity, czy wolniej ale z większą ilością akcji. Bardzo ciekawy jest system nawadniania pół pod wyżywianie swoich robotników powiązany z rynkiem zbożowym- wprowadza dodatkową interakcję umożliwiającą głodzenie przeciwnikom siły roboczej i niełatwe wybory- żywić (tracąc akcje na pozyskanie pól żywieniowych) czy nieco pogłodzić i stracić cenne punkty. Kontrowersyjne mogą być karty Sphinxa, które dają profity na końcu gry. Są gracze, którzy nie lubią ukrytych celów ale mnie odpowiada kiedy do końca nie wiadomo kto wygrał. Dzięki temu emocje towarzyszą do końca ostatniego punktowania. Gra najlepiej sprawdza się w konfiguracji 3 i 4 graczy. W dwie osoby niektóre cele są praktycznie niewykonalne. Na szczęście można tych kart po prostu nie brać, tak więc również i w dwie osoby grę polecam. Dodatkowym plusem jest długość rozgrywki: 2 osoby- 45 min,  4 osoby- 1,5h max. Przy jednej z rozgrywek z Chemikiem skończyliśmy grę na jednym polu punktowym. Zgodnie z zasadami wygrałem ja ale mieliśmy niezły ubaw, że tak łeb przy łbie skończyliśmy. Dziękuję wszystkim moim współgraczom za te ostatnie, emocjonujące wieczory!

Egizia- po grze z Chemikiem

Share

Comments 10

  1. Zamki niesamowicie wciągają! To czego można się czepiać to: wykonanie plansz graczy oraz czas rozgrywki w 4 osoby.

  2. @UncleLion: wykonanie niestety jest stale bardzo słabym punktem Ravensburgera i Alei. Każda ich produkcja to masakrycznie cienkie i brzydkie żetony (Puerto Rico, Glen more, W roku smoka)

    @Stanley: Feld jest specyficznym autorem i szczerze mówiąc, to jest jego druga gra, która mi się naprawdę spodobała (pierwsza była Roma). Poza tym próbowałem jeszcze W roku smoka i Notre Dame. Co do czasu rozgrywki… w 3 osoby spokojnie udaje nam się zejść do około godziny, więc poza tym, że pierwsza partia, to pewnie na czas wpływał Osadnik przy stole :D

  3. Strasznie mnie wkurzają wpisy tego typu, bo sam ostatnio praktycznie nie gram ;-) Jak tak dalej pójdzie, to się chyba zacznę się rozglądać za pokątnymi partiami onlinie…

    Akurat Felda bardzo lubię. Odwrotnie niż w przypadku berniego nie podeszła mi Roma, natomiast W roku smoka to jedna z najfajniejszych teutońskich eurówek jakie znam. Notre Dame też lubię, ale mniej niż WRS. Chętnie bym poznał Zamki, Lunę i Trajana.

  4. W takim razie z nadzieją patrzę na kolejne, krótsze rozgrywki w Zamki. Berni, nie wkurzaj lwa, zaraz osadnikowi łatka największego zamulacza zostanie przypisana. A on przecież chce dobrze…..

  5. @kdsz- dobrze, że o W roku smoka pozytywnie wspomniałeś. Ta gra czeka u mnie na półce na swoją kolej i z racji spodobania mi się Zamków pokładam w niej pewne nadzieje :) A Zamki spróbuj koniecznie!
    i sorry, że Cię wkurzyłem….

  6. Może i Feld jest mistrzem tworzenia mechanik okołokościanych, ale jego gry są suche jak pustynie Chile latem. Moim zdaniem temat jest integralną częścią gry, a wyjście od niego lub przynajmniej próba sensownej integracji z mechanizmami daje dużo większy fun graczowi niż kładzenie abstrakcyjnych żetoników. Do projektu się trzeba przygotować, poczytać, a nie Zamki nad Loarą bo tego nie było ;)

    Przy pierwszych grach to nie przeszkadza, ale z czasem się odechciewa.
    A wystarczy akcję pass nazwać „sprzedaż pasztecików” i gracze mają już inne podejście. No, ale do tego trzeba coś wiedzieć o temacie, a o to Felda nie podejrzewam…

  7. zastanawiam się czy możliwe jest zejscie do 30 min w Zamkach, tak jak to napisali na pudełku. Bo przy grze 2 osobowej wykonujemy 100 akcji:
    (2 graczy X 5 rund X 5 faz X 2 akcje). Aby się zmieścić w 30 minutach wypadałoby 18 sekund na akcję, jak dla mnie samo grzebanie w żetonach więcej zajmuje

    @palmer – true, w grze nie mówimy o kupowaniu projektów czy zwierząt tylko po prostu o dokładaniu „żółtych płytek”, a kładzenie wiedzy na planszy ni jak sensu nie robi. Podobnie w Goa temat się do gry nijak nie klei. Co zrobić, gra się fajnie i trzeba się cieszyć z kazdego uciułanego punkta!

  8. a do Egizii pamiętam, że jakoś nie zapałałem sympatią przy pierwszym wejrzeniu. Może pora na drugie. Pamiętam tylko, że w polskim tłumaczeniu instrukcji wyłapałem jeden błąd, więc lepiej korzystać z wersji angielskiej lub niemieckiej.

  9. @Palmer- uwielbiam sprzedaż pasztecików u Wallace’a i inne jego „tegotypumyki” ale wybredny nie jestem. German style to German style- mechanika ma być jak w szwajcarskim zegarku a reszta jakoś mnie nie obchodzi…

    @osadnik- Egizia czeka na dogrywkę.

  10. @Palmer. Akurat paszteciki to moim zdaniem suchar jak się patrzy ;) O ile mi wiadomo w TT wcielamy się w inwestorów z grubą kasą, a nie żony górników, więc nie wiem skąd ta akcja ;)

    Oczywiście bardzo dobrze gdy mechanika i temat idą w parze, ale jest to rzadkość IMO. Gdyby planszówki były symulacją świata rzeczywistego, to byłyby niegrywalne. Jaki sens ma stocznia o dochodzie 1 w Brassie, czy ograniczenia w wyborze akcji i reprodukcji zwierząt w Agricoli? Patrząc od strony tematycznej jest to przecież bez sensu.

    Sztefan robi gry suche i albo się na to zgadzamy, albo nie. W roku smoka w jakiś sposób można jeszcze bronić. Zatrudnienie poborcy czy cieśli zwiększa nasze profity przy akcji podatkowej i rozbudowie. I ma to sens. Podobnie z innymi postaciami. Dodatkowo fajny jest myk z inicjatywą. Młodsi są mniej doświadczeni i gorzej pracują, ale nie brak im zapału. Z kolei starzy pracują wolniej, ale dokładniej i efektywniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *