Tak to już jest, że kupuję gry na potęgę. Doszło do tego, że osadnik dzwoni do mnie codziennie i pyta „co dziś kupiłeś?”… Przy takim tempie zakupów, mimo iż całkiem sporo gram, nie ma szans, żeby w miarę szybko zagrać w nowe tytuły. I niektóre leżą na półce czekając aż się wreszcie przebiją… Age of Steam leżał tak dwa lata. Tzn, trochę leżał a trochę nie. Rozgrywek jednoosobowych na mapie Barbados zaliczyłem kilkanaście ale na głównej mapie, w więcej osób doczekałem się do tej pory… połowy 6-o osobowej partii… Ale wreszcie się udało, korzystając z urodzin TajKoona (wszystkiego najlepszego jeszcze raz!) odpaliliśmy Age of Steam na głównej mapie we 3 osoby, bo oprócz jubilata i mnie grał jeszcze osadnik. Nie jest to może najlepsza liczba graczy dla tej mapy, jednak jak na pierwszą grę- było świetnie. Cieszę się tym bardziej, że ograłem chłopaków 99/81/50, satysfakcję z odpalenia AoS mam więc podwójną :) No dobra, powiedzmy, że rozgrywki solowe dały mi pewną przewagę w świadomości ale dla wyrównania muszę zaznaczyć, że obaj moi współgracze to mocne, ścisłe umysły przy których ja z moją matematyką jestem cieńki Bolek… TajKoonowi zresztą po początkowym powolnym starcie udawało się coraz bardziej mnie gonić i jeszcze z dwie rundy i nie wiem czy wydoliłbym w tym wyścigu. Osadnik nieco bardziej odpadł przeinwestowując na początku dość solidnie i ciężko mu było nadrobić straty. Tak czy inaczej Martin Wallace poprzez Age of Steam potwierdził dla mnie swoją wielkość, a sama gra jest mistrzowska! Prawdą jest, że gra nie wybacza błędów (i ciężko się z nich podnieść), prawdą jest, że nienawidzi graczy (i zawsze działa na ich niekorzyść!), prawdą jest, że wyliczyć trzeba wszystko co do dolara (przynajmniej przez pierwszą część gry) ale to jest właśnie piękne bo daje niesamowitą frajdę i emocje w czasie rozgrywki. Dziękuję panowie za ten wieczór!
Tak to wyglądało na koniec gry (niebieski- osadnik, żółty- TajKoon, czerwony- ja):
Comments 5
kiedy rewanż?
całym sercem, chęciami i możliwościami jestem za ustawką jeszcze w tym tygodniu!
Ja bym się też jakoś pisał zwłaszcza, że teraz wiem osochodzi ;-)
I tym razem obiecuję nie przypalić kolacji. Ale jak pisał Stanley to przez grę, ona nas nie lubi.
@TajKoon- ależ spalone w wyniku ekscytacji grą grzanki były wyśmienite! Trzeba się koniecznie spiknąć na rewanż kolejowy!