Publikując wpis o książce ryzykuję bana. Plaszoholik to nie jest blog o literaturze, których tysiące w internecie! Z drugiej jednak strony ciężko nazwać literaturą książkę bez choćby jednej litery (pomijam pierwszą i czwartą stronę okładki). Powiedzmy, że „Wiosna na ulicy Czereśniowej” to pewien rodzaj książki, którą można potraktować również jako grę.
Na kolejnych stronach tego nieokreślonego „czegoś” znajdują się fragmenty tytułowej ulicy, zawierające różne scenki rodzajowe z udziałem całej masy ludzi i zwierząt. Otwieramy pierwszą stronę i widzimy np. panią, która jedzie sobie na hulajnodze. Na kolejnej stronie obserwujemy, jak z jej głowy spada czapka. Dalej widzimy, że się zatrzymała, trzyma się za głowę i myśli „gdzie jest moja czapka”, potem kupuje nową czapkę w „odzieżowym” itd. itp.
Myślę, że z grubsza udało mi się wyjaśnić na czym to wszystko polega. Gra, czy też to „coś”, ma wiele wspólnego z takimi tytułami jak „Pewnego razu” czy „Opowiedz mi mamo”. Wyróżnia się jednak formą książkową i dodatkowym elementem, który bardzo lubi moja córka, czyli śledzeniem postaci ;-) Książka ma duży format, a rysunki są bardzo szczegółowe, więc znalezienie konkretnej osoby czy zwierzaka to spore wyzwanie, nie tylko dla dzieci. Historyjki są proste, ale prezentują logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Dzięki temu dziecko może to wszystko ułożyć sobie w głowie i następnie opowiedzieć rodzicom. Bez wątpienia książka uczy koncentracji, spostrzegawczości, opowiadania historii i analizowania faktów. Czyli posiada, moim zdaniem, cechy gry. Więc proszę mi nie insynuować, że powinienem dostać bana!
Comments 6
@kdsz- nie dostaniesz bana- pozycja jak widzę jest niezależna językowo, o niskim poziomie trudności, posiada walor edukacyjny- czyli wszystko GRA ;)
Author
Dzięki Stan za wsparcie! Zresztą nie wypadałoby Ci banować mnie z conajmniej dwóch powodów:
1. dałem Ci wygrać w Brassa
2. ukręcenie łba działalności okołokulturalnej mogłoby zostać źle odebrane w Twojej robocie
;-)
Zdarzyło mi się ostatnio grać w ‚Jesień’ z tej serii ;]
a jakie piękne imię ma autorka tego dzieła!
Na nasze by było Rudoromba!
@kdsz- święta prawda, zwłaszcza z drugim punktem ;) a co do pierwszego punktu to nie drażnij niedźwiedzia!! Rewanż przed nami, sorry, że tak długo zwlekam ale z czasem u mnie ostatnio kiepsko.
Author
Spoko Stanley, mam dzięki temu czas na trenowanie. Wczoraj upokorzyłem żonę 204:158, w dużym stopniu powielając Twoją strategię. Tylko nie wiem kiedy kolejny raz zagramy, bo jest mocno zniechęcona ;-)