Gry dla dwojga czyli co lubi moja Żona :)

osadnik Ogólne, Poznajmy się, Wskazówki 17 Komentarzy

No Gravatar

Nie wiem jak wy, ale u mnie spora część gier ma pewne miejsce na półce tylko z jednego powodu – podoba się żonie. Ja  – miłośnik strategii, wychowany na grach komputerowych Sida Meyera, idę na kompromis i gram w rzeczy lekkie, łatwe i przyjemne, a do tego (o zgrozo!) losowe ;). Przyczyny są łatwe do zdiagnozowania – lepiej grać w lajtowe gry familijne niż nie grać  wcale. Ostatnio zaczęło mi chodzić po głowie znalezienie wspólnego mianownika dla gier, które lubi moja lepsza połowa i poniżej prezentuję wnioski.

Po pierwsze – Żona lubi grać w gry, które już znamy. (A najlepiej znamy Osadników :) Zupełnie nie podziela planszoholikowych manii wyszukiwania nowych gier, zachwycania się nowymi mechanikami, czytania nowych instrukcji. Jak mamy czas zagrać, to grajmy, a nie traćmy czasu na naukę nowych zasad! De facto przedstawienie żonie nowego tytułu wymaga wizyty Stanleya, gdyż gościowi trudniej odmówić niż mężowi, poza tym Stanley ma lepszy dar przekazywania zasad i rzadziej coś przeoczy, gdyż zawsze najpierw zagra ze 2 razy sam ze sobą, czego ja nie czynię.

Po drugie – planszowa eurogra z prostą symboliką. Żona lubi drewniane kosteczki, meeple i znaczniki. Im mniej napisów tym lepiej.  Im mniej wyjątków, akcji specjalnych tym lepiej. Tym samym zdyskwalifikowane są karcianki. Wszystkie dane niezbędne do gry powinny być od razu w zasięgu wzroku.  (Wikingowie, Osadnicy, Alhambra)

Po trzecie  – humor i lekkość. Gra ma być czystym relaksem po ciężkim dniu, fajnie się przy niej pośmiać i odprężyć (Eketorp, Fussball Ligretto). Nie jest rozrywką wykręcanie  mózgownicy na najwyższych obrotach ani czekanie aż kolega z prawej skończy optymalizować swój ruch, wolimy raczej lekkie tytuły z ograniczoną ilością opcji do wyboru. (Osadnicy, Stone Age, Keltis)

Po czwarte – familijność. Odrobina pieprzu nie zaszkodzi, ale permanentne podkładanie świni tudzież podbieranie punktów i zajmowanie cudzych terytoriów to nie jest to, co żony lubią najbardziej (Osadnicy, Ghost Stories).

Po piąte – uroda. W końcu kobiety mają swój smak i styl i potrafią docenić pięknie wydaną grę (np Colonia, Thurn und Taxis)

Po szóste – tematyka. Tutaj bardziej na zasadzie kryterium negatywnego. Odpada wszelkie S-F czy fantasy, transport kolejowy i przemysł ciężki (np AoS, Brass) choć Tinners Trail daje radę. Wojna oczywiście też nie bardzo.

Po siódme – czas rozgrywki – szybkie tytuły rządzą ostatnio – 7 Cudów, Peloponnes, Thurn und Taxis. Gry dłuższe powodują efekt ” o jej, jak już późno,aaaa” (Choć zdarzają się wyjątki, np Colonia lub Osadnicy z rozszerzeniem – spokojnie żona wysiedzi 2 godziny).

Tak więc konkretnie co lubimy najbardziej:

Osadnicy, Alhambra, K2, Thurn und Taxis, 7 Cudów, Wikingowie, Kolonia, Eketorp, Fussball Ligretto, Wysokie Napięcie,  Peloponnes, dodatkowo parę innych gier tolerujemy dość dobrze więc w sumie jest w co pograć. A pomalutku myslę, że nowe tytuły uda mi się przemycić ;)

Share

Comments 17

  1. Moja Żona lubi dużo gier, wśród faworytów mogę z pewnością wymienić Puerto Rico, Szoguna, Poprzez Wieki, Neuroshimę Hex i trochę Brassa. Problem w tym, że choć deklaruje swoje przywiązanie do tych tytułów, to i tak grać nie chce, a ewentualne partie są wymuszone, co psuje radość wszystkim. Na szczęście na horyzoncie znów pojawił się Szwagier, który powraca z długich wojaży i już wiem, że stęsknion za grami, więc będziemy nadrabiać!

  2. Puerto Rico, Wysokie napięcie, Caylus, Stone Age, Agricola, Bohnanza, Cytadela, Aton, Thurn und Taxis, 7 cudów świata to typy mojej żony. Niestety podobnie jak u berniego żona grać nie chce. Zawzieła się i tyle, jedynie w gronie znajomych można ją jeszcze nakłonić do grania. Sam na sam do gry nie podejdzie… No może raz na ruski rok. A to stanowczo za mało :(

  3. Ostatnio odkryliśmy Carcassone: co prawda na androida i zestaw podstawowy, ale kilkanaście rozegranych partyjek pokazało zalety tej gry.

  4. Agrr! Od dzisiaj przechodzę do abordażu na Planszoholika! U nas na stół idą najczęściej lekkie tytuły karciane. Świetnie sprawdzają się Osadnicy szybka gra karciana. Jednak nadchodzi powiew zmian, bo czekamy na swój egzemplarz Agricoli dla dwóch osób oraz Mondus Novus, a następnie chyba Na Chwałę Rzymu. A jak Wam się gra w 7 Cudów Świata, bo ja z opisów tej gry mam wrażenie, że opcja na 2 osoby jest jakby wymuszona i nie jest to najlepszy wariant dla tej gry.

  5. Witaj Piracie na pokładzie! Tę łajbę warto atakować!! Jeżeli chciałbyś zamieszczać posty to dawaj znać, każdy piszący jest tu mile widziany. Co do 7 cudów, wstyd się przyznać ale ja nawet nie podchodziłem do wariantu 2 osobowego więc trudno mi go ocenić (może ktoś inny się wypowie?). Zazwyczaj nie miałem problemów żeby znaleźć większą liczbę graczy do tego tytułu więc rozgrywka dwuosobowa nie była mi potrzebna.

  6. Mimo, że czasem wydaje mi się, że jestem w ciężkiej sytuacji, to jednak powyższe posty wlały w moje serce odrobinę ciepła. Inni mają gorzej! Moja małżonka nie jest co prawda pozbawiona większości ograniczeń swojej płci, tzn. bardzo nie lubi słuchać nowych reguł, jest wybredna w kwestii tematyki i długości rozgrywki, ale ostatecznie muszę przyznać, że nie było dotychczas gry, którą by skreśliła przed spróbowaniem. To po części moja zasługa, bo nie kupuję gier wyłącznie „pod siebie”. Nie jest to zresztą duże wyrzeczenie, bo upodobania mamy zbliżone.

    I najważniejsze – małżonka moja z dużą wiarą podchodzi do tytułów serwowanych przez Martina Wallace’a. Stosunkowo najmniej wysiłku kosztuje mnie zaciągnięcie jej do nowej gry, jeśli została zaprojektowana przez tego pana. Trzeci miesiąc na półeczce kurzy się Caylus, ale żona daje dyskretne sygnały, że to Automobile, czyli nowszy zakup, dużo chętniej widziałaby na stole. Cóż, chyba się ugnę, chociaż lektura wariantu dwuosobowego trochę mnie rozczarowała…

  7. Trochę offtopowo: A jaki wariant czytałeś ? W jednym jest sugerowane granie 4 akcji, ale jest to bez sensu, więc lepiej grać standardowe 3. Polecam też rzut dwoma kośćmi k6 przed każdą turą i zablokowanie odpowiednich Postaci na daną turę.

  8. @Palmer. Chyba czytałem ten z 4 akcjami. Jeszcze nie grałem, więc nie powinienem się wypowiadać, ale mam wątpliwości, czy udało się odpowiednio symulować wyścig do pól sprzedawców oraz czy gracze mają odpowiednią motywację do budowy nowocześniejszych fabryk.

  9. Post
    Author

    @ Pirat Cristobal – Osadnicy Szybka gra karciana – ten tytuł mnie zaciekawił, jako fan serii macałem wiele gier spod znaku zachodzącego słońca, ale tej jeszcze nie poznałem. Może napiszesz coś więcej?

    Moja Żonka uwielbia Osadników i choć nie zawsze da się namówić na partyjkę, to jednak preferencje co do grania są mocno ukierunkowane na Catan. We dwoje gramy w karciankę (jak mamy wolne 1,5h), planszówkę (wariant oficjalny 2os do 45 min) lub kościankę – 15 min. Jest szybko lekko i przyjemnie. Choć nie ukrywam, że jakby karciankę skrócić o połowę, to byłoby może przyjemniej.

    A co do gry 2osobowej – ok połowa z wymienionych przeze mnie gier nie chodzi na 2 osoby albo nawet nie próbujemy we dwoje. Opisałem ogólne sympatie żony niezależnie od ilości graczy. 7 cudów nie próbowałem na 2 osoby i chyba nie wypróbuję :)

  10. Post
    Author

    po weekendzie pochwalę się, że poszły 2 błyskawiczne partyjki w kościankę Catan i 2 x Thurn und Taxis.

    Nieprzypadkowo gry były grane 2 razy – co bardzo lubię w grach z Żonką, to fakt, jak gramy to się angażujemy i zawsze znajdzie się czas na rewanżyk!

  11. @Stanley, co do Twojej propozycji drapania piórem słowa na Planszoholiku to proszę o kontakt gołębiem piratnaplanszy@gmail.com. Czasami może coś naskrobię.

    @osadnik – Osadnicy z Catanu szybka gra karciana to dokładnie ta gra: http://boardgamegeek.com/image/1003138/the-struggle-for-catan
    Świetna ekonomiczna karcianka, która ma odrobinę losowości ale niezaprzeczalnie sprawia wiele przyjemności. Zwycięża ten kto szybciej zdobędzie 10 punktów zwycięstwa. Kupujesz rycerzy, budujesz drogi, miasta, czyli to co w „dużych” osadnikach. Losowość masz w dwóch przypadkach. Po pierwsze gdy wymieniasz materiały to możesz to robić na rynku z kart, które są odkryte bądź wymieniasz z pierwszą kartą ze stosu. Po raz drugi, gdy rozbudowujesz osadę do miasta to wówczas jest zdarzenie losowe, które występują, aż w 2 różnych przypadkach ;) Wielką zaletą jest czas tej rozgrywki, bo w 1,5 h , które Ty z małzonką ppotrzebujesz na jedną partię karcianki to tu masz pewne 2, a może i 3 (chociaż nie pamiętam ile nam zajmowała partia) Rozegramy w tym tygodniu partię to dam znać. Grafiki na kartach surowców są praktycznie te same, co w „dużych”. Karty dobrze wykonane, a wszytsko mieści się w standardowym pudełku dla karcianek. Po kilku partiach gra daje dużo emocji, bo wygrywa się różnicą 1-2 pkt . Polecam.

    Mnie natomiast zainteresowało Thurn und Taxis, bo kolejny raz czytam o tej grze i chyba będzie walczyła ze Stone Age do zakotwiczenia w mej przystani.

  12. Post
    Author
  13. Post
    Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *