Nie miałem okazji jeszcze się bliżej przedstawić mimo iż w życiu bloga uczestniczę niemal od początku więc postanowiłem uczynić to teraz żeby szanowni użytkownicy wiedzieli co nieco kim żem ja. Na imię mam Kuba ale jak widać w życiu planszówkowym chowam się pod pseudonimem Stanley (bądź Edwardo na forum Games Fanatic, bądź Stanley Gardner na BGG).
Tak wygląda gra planszowa moim okiem:
Z grami planszowymi styczność mam od wielu lat i nie chodzi tu tylko o takie gry jak Grzybobranie, Chińczyk, Monopoly (w dzieciństwie grałem w Fortunę, którą zresztą posiadam do dziś) czy Magia i Miecz. Kolekcja z mojego dzieciństwa zawierała również gry Bitwa na morzu wiatrów (też przetrwała do dziś) i Wyścigi konne (gdzieś przepadła a szkoda bo po podrasowaniu można by nadal w nią grać i teraz). Oczywiście, podobnie jak u wielu innych, boom planszówkowy nastąpił u mnie jakieś 10 lat temu kiedy to powoli zaczęły pojawiać się w Polsce tzw. nowoczesne gry planszowe. Zaczęło się więc od wieeeelu nocy spędzonych przy grze Ryzyko, która to gra była chyba dla mnie furtką do „tego świata” i na dobre zaszczepiła bakcyla. Jednak grając w Ryzyko przez kolejne parę lat nie zdawałem sobie sprawy, że rynek gier planszowych jest już tak rozbudowany. Po drodze znajomi przytargali gdzieś kiedyś Bohnanzę, Osadników z Catanu i w końcu jakieś 5 lat temu odkryłem forum Games Fanatic i serwis BoardGameGeek. Wtedy dopiero oczy otworzyły mi się na dobre. Z ogromu gier wybrałem Puerto Rico, które wówczas znajdowało się na pierwszym miejscu na BGG i odtąd nie jestem już w stanie się zatrzymać… Poprzez Wysokie napięcie, Caylusa, Agricolę przedzierałem się przez kolejne tytuły, które znajdowały swoje miejsce na mojej półce. Na szczęście wśród znajomych znalazłem parę osób, które podzielają moją pasję inaczej moje hobby spisane by było na swego rodzaju wegetację. Dziś moja kolekcja to ponad 70 tytułów (z dodatkami i rozszerzeniami niemal 100).
Moja kolekcja:
Mój problem (a może to nie jest problem?) polega na tym, że często nie zastanawiam się czy w daną grę będę miał z kim grać, jeżeli jakaś spodoba mi się po przeczytaniu instrukcji bądź recenzji, to muszę ją mieć. Tak więc obok fascynacji samym graniem przejawiam również cechy kolekcjonera :) Świadczyć może o tym chociażby fakt, że jak do tej pory nie wymieniłem ani nie sprzedałem ani jednej gry. Jeżeli chodzi o moje preferencje to najbardziej lubię gry ekonomiczne (zwłaszcza te bardziej rozbudowane), wszelkie strategie, nie przepadam natomiast za grami w klimacie fantazy, s-f jeszcze przejdą. Generalnie preferuję euro a nie AT. Gdybym miał tu wymieć mój TOP10, bo po krótkim zastanowieniu wymieniłbym takie gry: Cywilizacja poprzez wieki, Agricola, Brass, 7 cudów świata, Wysokie napięcie, Stone Age, Race for the Galaxy, Eufrat i Tygrys, Caylus, Szogun, niekoniecznie w tej kolejności. Ostatnio poznane Boże Igrzysko mocno depcze tej dziesiątce po piętach :)
Z dziwactw różnych i przyzwyczajeń:
a) lubię grać czerwonym kolorem,
b) uwielbiam czytać instrukcje i tłumaczyć je,
c) po zakupie gry rozgrywam sam ze sobą przynajmniej jedną partię żeby poznać zasady,
d) nie lubię słuchać zasad kiedy nie znam instrukcji,
e) w pudełkach muszę mieć porządek- woreczki strunowe (ewentualnie organizery), koszulki na karty itp.
f) w czasie nocnych nasiadówek nie kończę przed 3.00 ;)
g) po zakupie nowej gry robię sobie z nią zdjęcie i wysyłam osadnikowi…
Prywatnie mieszkam i pracuję we Wrocławiu, mam żonę Asię- niestety rzadko towarzyszy mi przy planszy nad czym mocno ubolewam.
I to chyba tyle.
Jestem planszoholikiem.
Nie grałem od trzech dni…
Comments 15
cześć Stanley!
ja też nie grałem od trzech dni…
dodam jeszcze kilka cech, o których zapomniałeś:
– że kupujesz przynajmniej 1 grę w miesiącu
– że zawsze wolisz zagrać w nowy tytuł niż pomęczyć kolejny raz starszy
– że zagrałeś ze mną w 40 tytułów widocznych na zdjęciu
– że masz na półce 2 przygarnięte gry od GM, które biedne niegrane się marnowały i ktoś się musiał nimi zająć …
– że raczej nie grasz w wargame’y
dobrze mówię?
no i może byś napisał, czy są jakieś gry, które ci się nie spodobały ?
Author
wszystko to prawda osadniku drogi, dziękuję za uzupełnienie. Co do gier, które mi się nie spodobały to prawdą jest, że łykam praktycznie wszystkie gry w które gram, każda z nich to nowy świat, nowa przygoda tak więc najczęściej każda poznana gra mi się podoba. Z tego wynika, że dzielę gry na rewelacyjne, bardzo dobre albo dobre :)
Wallacy upchane po bokach, a na środku Keltis i City Tycoon, nieładnie Panie Naczelny :P
oooo, Palmer! Celowo zbeszcześciłem Wallace’a żeby Cię wywołać z lasu, bo dawno Cię nie czytałem ;)
To w którą grę stoczymy za to bój ? Brass, few acres ? Chętny o każdej porze dnia i nocy ;)
@Palmer- Brass będzie w sam raz ale po weekendzie bo wybywam. Może ktoś jeszcze się dołączy? Mam tylko nadzieję, że nie dam Ci dzikiej satysfakcji z wygranej bo nie grałem już wieki i nie kumam jak tam się wygrywało ;)
Po co osoby trzecie, 1 on 1 ;)
Jak coś to się nieśmiało polecam… Chociaż nie obiecuję, że będę mocno on-line w najbliższych dniach
lubię to! nie znamy się a jakże jesteśmy sobie bliscy :)
@ wilczur- cieszę się, że nie jestem odszczepieńcem bo czasem się tak czuję…
Hey Stanley, 3 ostatnie zdania rozbawiły mnie do łez, od razu przypomnialem sobie grupy wsparcia z amerykanskich filmow ( fight club na przyklad :) )
Powitac nowego admina i zyczyc uporu w prowadzeniu tegoz bloga :)
@DeL- dzięki! Ale nie ma się co śmiać… trzeba pomóc… Nałóg jest nałóg…
Z kolorem czerwonym, porządkiem, graniem sam ze sobą i kolekcjonerstwem mam tak samo. Na szczęście moja żona ze mną gra ;) chociaż nie we wszystko…
pozdrowienia dla wszystkich planszoholików
Author
Czaku, bratnią duszą zatem jesteś! Witaj w gronie tak samo uzależnionych :)