Brass 4p, czyli kwintesencja

kdsz Ogólne, Rozgrywki 46 Komentarzy

No Gravatar

W poprzednim wpisie rozwodziłem się nad zaletami wariantu dwuosobowego, zestawiając go z gorszym, moim zdaniem, wariantem na 4 osoby. Przyznaję się – mój wpis był w zasadzie pewną prowokacją. Spodziewałem się, że nikt nie podzieli mojego poglądu, a i ja tak do końca go nie podzielam ;-)

Co mi się podoba w wariancie 4p:

1. Nie można zabezpieczyć się przed strategią realizowaną przez pozostałych trzech graczy. Grając 1v1 czasem widać co przeciwnik kombinuje. W czwórkę w sumie też widać, ale co innego jest zablokować jedną osobę niż trzy! W wariancie dwuosobowym wyczuwa się pewną szachowość (yanoo o tym wspominał), tzn. wiem, że on wie, że ja wiem. 4p tę szachowość ogranicza.

2. Trudniej o 4 akcje z rzędu. Znacznie trudniej w wariancie czteroosobowym w pełni świadomie zaplanować, że w tej rundzie wydam najwięcej, później jako ostani gracz najmniej i w efekcie wciąż będę graczem aktywnym. Trudno to zrobić, a na pewno znacznie trudniej niż w dwuosobówce. Cztery akcje z rzędu (w tym dwie tanie) to bardzo cenny kapitał, mogący przenieść szalę zwycięstwa bliżej naszego krzesła.

3. Większy element taktyczny. Brass dla dwóch jest grą bardzo strategiczną. Czteroosobowy natomiast zawiera duży pierwiastek taktyczny. Gra wymusza na nas reagowanie na sytuację na planszy w znacznie większym stopniu niż przy 2p. Myślę, że pozytywnie wpływa to na regrywalność (chociaż wariantem dwuosobowym po kilkadziesięciu partiach znudzony nie jestem).

4. Mniej rund – mniej akcji, mniej czasu. Nie da się wybudować wszystkiego. Co prawda plansza jest większa i zawsze możemy się wepchnąć ze swoją przędzalnią do przykładowego Stockportu, ale dotarcie tam kosztuje kolejną akcję. Więc z jednej strony jest łatwiej, ale z drugiej trudniej. Podobnie z przedsiębiorstwami – presja czasu wymusza budowanie dobrze punktujących przedsiębiorstw, ale te z kolei nie zapewniają odpowiedniego dochodu i musimy tracić akcje na branie pożyczek. To piękne, jak mechanika daje nam po tyłku!

5. Plansza mniej ciasna, przez co łatwiej przejść do planu B. Tu znów ukłon w stronę Stockportu. W Brassie dwuosobowym jedynym stricte przędzalnianym zakątkiem jest Colne. Pozostałe miejsca na planszy można złośliwie zabudowywać kopalniami. Wariant na czterech daje minimalnie większą swobodę (Colne, Stockport, Macclesfield). Trudniej więc odpaść z wyścigu o wygraną niż przy jeden na jednego.

To tyle moich przemyśleń. Zaznaczam, że są to uwagi wyłącznie po jednej świadomej partii na czterech. Pewnie różnic świadczących na korzyść 4p będzie znacznie więcej, więc liczę na ciekawe komentarze ;-)

Share

Comments 46

  1. @kdsz- no i narobiłeś mi smaka na Brassa. Niestety biblioteka gier moja i osadnika (z którym najczęściej gram) jest tak duża, że w wyniku konkurencji ciężko lobbować za Brassem, w którego już się trochę nagraliśmy… Ale przyjdzie czas!

  2. Post
    Author
  3. Post
    Author
  4. Post
    Author

    @Stanley poszedł mail na BGG.

    Czyli Palmer został na lodzie, łecheche

    @berni, sorry za zajęcie czerwonego. To przed tę straszną liczbę list rozwijalnych. Gubię się po prostu. W ramach pokuty dam Ci wygrać ;-)

  5. Post
    Author
  6. Nie ma to jak zrobić 2passy w ostatnim ruchu i nie przegrać :D

    Jak będziecie zakładać kolejną grę to chętnie dołącze.

  7. Post
    Author
  8. Post
    Author
  9. faktycznie szybko rozegraliście tę partię. Chciałem się przyjrzeć Waszym poczynaniom i na próżno szukałem rozgrywki w tych jeszcze trwających :) gratulacje kdsz!

  10. Post
    Author
  11. Post
    Author
  12. Post
    Author

    Stan, co to za wykręty? Masz czas, żeby napisać posta, że nie masz czasu, a już na dwa ruchy na dobę czasu brak, tak? Czy tak zachowuje się naczelny? ;-)

    Palmer się dołączył. Berni, yanoo, nie bądźcie gorsi!

  13. Post
    Author
  14. Post
    Author

    W końcówce to w ogóle wszystkich przytkało. Jankowi zabrakło kasy, a reszta nie miała już miejsca na planszy.

  15. Ja tam wszystko kontrolowałem do ostatniej tury, gotówkę i miejsca na planszy też :D
    Tyle gier i jeszcze się nie nauczyliście, że 2 pożyczki w fazie ostatnich pożyczek to jest „must have” :D

  16. Post
    Author

    @Palmer, wreszcie Ci się udało wygrać partię czteroosobową i od razu uderzasz w styl mentorski ;-)

    Ja nie brałem dwóch pożyczek i jakoś kasy mi starczyło. Niestety Janek mnie rozczarował brakiem rozwoju na stoczniach i plan przejęcia Twoich hut wziął w łeb :\

  17. Post
    Author
  18. Cały planszoholik.pl wierzy w Ciebie Palmer! Pokaż im gdzie bawełnę sprzedają i huty kopcą!!

  19. Uwaga! Jedno wolne miejsce na 4p Brassa (Palmer, osadnik, Stanley, ???). Rozgrywka może być powolna ze względu na różne okoliczności- zastrzegam. Kto pierwszy się zgłosi temu wyślę hasło :)

  20. Post
    Author
  21. Post
    Author
  22. Post
    Author

    To była bardzo fajna, wyrównana partia. Niestety faza kanałów to totalna porażka w moim wykonaniu. Nie miałem ani punktów, ani rozwoju, ani przyzwoitego dochodu. Jakoś tak niemrawo grałem. Na szczęście nikt się nie połasił na połączenia kolejowe (nie było berniego ;) ) i trochę skróciłem dystans. Ale drugi raz z rzędu zabrakło 3 punkcików.

    Jeszcze raz dzięki za grę i polecam się na przyszłość ;)

  23. najwazniejsze to nie być ostatni :)

    grało sie świetnie, za mało pozyczyłem pod koniec i trochę przybidowałem, ale się odegram!

  24. Jak to przez kogo, osadnik w ostatnim ruchu zabudował mi węgiel ;)
    Kolesiostwo ! :D

    Rewanż ?

  25. A ja gratuluję Tobie Stanleyu, pięknie wymanewrowałeś z tymi stoczniami :>

  26. No to prawda, że się przyczaiłem z tymi stoczniami, plan był niezwykle precyzyjny. Jedyne czego nie byłem pewny to to czy mi ktoś zabierze ostatnie żelazo z huty, choć nie zmieniłoby to kolejności :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *