A jednak

mars Rozgrywki 0 Komentarzy

No Gravatar

Narzekałem w niedzielę, że pewnie do Gratislavii nic sobie nie pogram a tu miła niespodzianka wczoraj, kiedy to zostałem odwiedzony przez kuzyna z dziewczyną, chętnych na grę. Założenie było proste – wpadają po 20:00 wypadają przed 22:00. Można uznać, że niewiele tu grania będzie, ale jak ktoś chce to sobie poradzi i w tak krótkim czasie. Niestety nie byłem zupełnie przygotowany i musiałem stanąć przy regale szperając w pudłach i zastanawiająć co zarzucić na ząb.

Naszła mnie ochota na Antike, ale uznałem, że może nie bardzo przejść strategowanie. Spojrzałem w kierunku górnych partii zasobów, gdzie grzecznie czai się Uwe. Decyzja była dość szybka – na tym etapie trzeba było coś wprowadzającego – Agricolka jak nic. Zostało to przyjęte raczej entuzjastycznie a ja zdziwiłem się, że zasady z marszu udało mi się sprzedać i to bez dopowiadania czegoś w trakcie. Zdziwiony dlatego, że coś ostatnio zasady potrafią mi wyparować z głowy, wypierane przez kolejne instrukcje cisnące się w kolejce. Wariant 3 osobowy ruszył bardzo sprawnie i po chwili dotarliśmy do pierwszych żniw. No tak – oczywiście wariant rodzinny miał miejsce. W trakcie rozgrywki było widać, że główka coraz bardziej pracowała i pod koniec już widziałem w ich ruchach jakiś sens :) Nie było żebrania – wręcz przeciwnie, spokojnie wystarczyło zawsze i wszystkim. Taki mały dobrobyt.

Zakończyliśmy wynikiem 39 : 29 : 19 w ciągu 1:05. Do tego trzeba doliczyć 15 minut tłumaczenia zasad.

Agricola - gry planszowe

Cel zrealizowany. Można było wcisnąć jeszcze coś krótkiego, ale okazało by się, że nie wyrobimy się w limitowanym paśmie grania. W ten oto sposób oczekiwanie na Gratislavię (w której niestety nie upatruję jakiegoś przełomu w życiu planszoholika) minie już spokojniej. Dzięki za granie i następnym razem może wariancik pełny :)

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *