Od małego miałem jakieś dziwne ciągoty do pociągów (pewnie po dziadku kolejarzu), w dawnych czasach byłem nawet w posiadaniu kolejki enerdowskiej firmy Piko, kiedy wiec usłyszałem hasło ‚co chcesz na Święta?’ szybko dodałem do koszyka na Amazonie Railways of the World.
Gra jest wspólnym projektem Glenn’a Drovera (Age of Empires 3) i Martina Wallace’a (Steam) i jest podobno właśnie uproszczoną i lekko zmodyfikowaną wersją Steam’a. Railways of the World to nowe wydanie Railroad Tycoon gdyż wydawca stracił prawa do używania tej nazwy jakiś czas temu, podobno lekko zmieniono planszę (układ miast) oraz dodano osobną planszę punktacji, reszta pozostała bez zmian. Kupując RotW kupujemy niejako system bazowy do którego możemy później dokupywać dodatki czyli plansze i ewentualnie karty operacji. W moim pudełku (2nd printing) mamy 2 gry: Eastern US (2-6 graczy, podstawowy wariant) oraz Mexico przeznaczoną dla początkujących 2-4 graczy.
Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu paczki jest piorunujące – jakie to pudło jest ciężkie!!! Co w środku?
– 3 plansze: 1. Eastern US, 2. Mexico, 3. plansza punktacji
– żetony torów,
– karty lokomotyw,
– karty operacji kolejowych dla mapy US oraz osobne dla mapy Meksyku,
– karty baronów kolejowych, znowu odpowiednio dla mapy US i Meksyku,
– 150 plastikowych figurek lokomotyw w 6 kolorach,
– 125 drewnianych kostek towarów w 5 kolorach, zapakowanych w stylowy woreczek,
– karty obligacji,
– banknoty w 3 nominałach,
– 3 instrukcje: ogólna oraz osobne dla US i Meksyku.
Na początku gry rozkładamy losowo określoną ilość kostek surowców na każdym z miast na mapie, gracze dostają kartę lokomotywy poziomu 1 oraz co ważne ani grosza na start. Losujemy jeszcze po 2 karty baronów i wybieramy jedną z nich odrzucając drugą bez pokazywania – na tych kartach wypisane są specjalne wymagania które musimy wypełnić aby na koniec gry dostać dodatkowe punkty np. najwięcej położonych torów, najwięcej kasy na koniec gry, najmniej obligacji itp. Wyciągamy ze stosu kart operacji 3 karty startowe i układamy odkryte na stole, następnie dociągamy ze stosu tychże kart 2 x liczba graczy i układamy odkryte obok kart startowych – z tych kart będziemy mogli korzystać w trakcie gry. Kolejność graczy w kolejce ustala się poprzez licytacje ale drugim graczem jest ten po lewej od zwycięzcy licytacji. Każda kolejka składa się z 3 rund, w których każdy z graczy może wykonać jedną akcję:
1. Wybudować do 4 kafli torów
2. Zurbanizować ‚szare’ miasto (czyli po prostu nadać mu jeden z kolorów oprócz czerwonego) za 10 tys. USD
3. Ulepszyć lokomotywę (miedzy 5, a 20 tys USD)
4. Dostarczyć jedna kostkę surowców do odpowiedniego miasta
5. Dobrać kartę operacji z dostępnych na stole odkrytych kart
Pieniądze na pierwsze budowy zdobywamy emitując obligację warte 5000 USD za sztukę. W razie potrzeby po prostu bierzemy karty obligacji i odpowiednią ilość gotówki, na koniec każdej kolejki niestety trzeba będzie te obligacje spłacać i to spłacać przez całą grę. Budowa torów kosztuje od 2000 USD za żeton na otwartym terenie, 3000 USD gdy przekraczamy rzeki oraz inne zbiorniki wodne, do 4000 USD za góry i przełęcze. Po wybudowaniu połączenia kładziemy na nim naszą lokomotywę aby oznaczyć właściciela linii.
Punkty zdobywamy za transport naszymi połączeniami kostek towarów do miast o takim samym kolorze jak przesyłana kostka, za każde nasze połączenie dostajemy wtedy 1 pkt – w zależności od poziomu lokomotywy możemy transportować dobra coraz dalej (max. 8 połączeń) i tym samym zdobywać coraz więcej punktów. W razie potrzeby możemy również transportować kostki przy użyciu połączeń innych graczy i wtedy to oni dostają punkty za to konkretne połączenie. W momencie gdy w mieście nie ma już kostek stawiamy na nim stylowy znacznik – gra kończy się gdy na planszy pojawi się odpowiednia ilość tych znaczników (różna w zależności od liczby graczy).
Jako jedną z akcji w swojej kolejce możemy wybrać dowolną kartę z odkrytych na stole kart operacji – niektóre dają natychmistową akcje typu darmowa urbanizacja miasta lub 2 dodatkowe akcje, inne można zachować na ręce i użyć w odpowiedniej chwili np. darmowa budowa torów na terenie otwartym, znowu inne to karty które automatycznie dostaje się za wykonanie jako pierwszy gracz określonych zadań np. pierwsza dostawa do konkretnego miasta czy połączenie dwóch odległych miast (Kansas City-New York) – za takie karty dostaje się dodatkowe punkty.
Na końcu każdej tury gracze otrzymują dywidendę w zależności od aktualnej pozycji na torze punktów pomniejszoną o ilość obligacji (nie wartość) – za każdą obligacje musimy zapłacić 1000 USD. Na koniec gry od naszej ilości puntów musimy również odjąć ilość obligacji jaką posiadamy – ma to czasami kolosalne znaczenia dla wyniku.
Wrażenia z rozgrywki? Naprawdę świetna, nie za ciężka gra, w którą można zagrać bez zbytniego angażowania mózgownicy – oczywiście trochę taktycznej ‚rozkminki’ oraz dopasowywania strategii do sytuacji na planszy jest niezbędne ale gra nie jest aż tak bardzo wymagająca jakby się mogło wydawać. Grałem w wariancie 4 oraz 5 osobowym na mapie US i było bardzo przyjemnie (szczególnie pierwsze gry), na Meksyku grałem we 2 osoby z żoną i było równie dobrze, a na 3 osoby jeszcze lepiej (może dlatego, że wygrałem obie) – Meksyk jest mniejszy i przez to szybszy i bardziej brutalny, praktycznie każdy ruch kogoś blokuje, ma też fajne karty (darmowy upgrade lokomotyw!!!). Wydaje mi się że gra sporo wybacza i nawet mimo słabego początku można się odbić i dogonić lidera. Szkoda, że w momencie gdy gra zaczyna się rozkręcać to w zasadzie trzeba już kończyć – typowa rozgrywka trwa ok. 2.5 godziny. Po pierwszych 2 grach byłem zachwycony, teraz entuzjazm trochę opadł ale dalej daje mocne 8/10. Wykonanie elementów bez zarzutu: porządne karty, świetne żetony, trochę słabsze banknoty, fajne lokomotywki oraz rewelacyjna gigantyczna plansza Eastern US!!! Jak pierwszy raz wyciągnąłem ją z pudła to usłyszałem jedno wielkie WOW!!! a zaraz potem ‚czy to się zmieści na stole?’ – nie, nie zmieści się bo jeszcze trzeba miejsca na planszę punktów oraz na karty, kasę, żetony…
Na koniec zdjęcie z rozgrywki 5 osobowej, wygrał żółty, czerwony drugi (ja) – żółty mimo nieobecności na północnym-wschodzie pokonał mnie o ponad 10 pkt i mając na ręce zaledwie 3 obligacje.
Comments 13
WOW! Wspaniale to wygląda, muszę wreszcie odpalić mniej okazałe, ale jednak podobne Age of Steam. A do Dallas nie dotarliście…
Author
jak zagramy w 6 osób to pewnie nie będzie wyjścia i trzeba będzie sie zapędzić w rejony Dallas ;)))
No tak, to rzeczywiście uproszczony Steam a już na pewno uproszczony Age of Steam :) Grałem raz z osadnikiem w jego Railroad Tycoon i mimo, że tylko w dwie osoby (w więcej na pewno byłoby ciekawiej) to i tak było baaaardzo fajno. Swego czasu popełniłem błąd nie do przełknięcia- wyciągnąłem na stół Age of Steam w 6-o osobowej grupie (wszystkie z tych sześciu osób widziały grę pierwszy raz) z czego dwie osoby to były kobiety i… zakończyliśmy grę po 3 turze i od tego czasu jednej z tych kobiet nie jestem w stanie namówić do żadnej kolejówki… nawet do Trans Europa… Gdybym miał wtedy Railway’s of the World a nie Age of Steam to kaca moralnego pewnie by nie było… A swoją drogą w Age of Steam bym baaaardzo chętnie zagrał!…
„A swoją drogą w Age of Steam bym baaaardzo chętnie zagrał!…”
6-9.02, 13-16.02 :D
W AoS grałem raz kawał czasu temu w 5 osób, dodatkowo z wyjadaczami, więc łatwo odgadnąć jak mnie sponiewierali. Ale strasznie mi się podobało, co być może świadczy o moim masochizmie.
Trochę słabo, że bez dodatkowych map nie da się grać w dwie osoby. Irytujące u Wallace’a jest to, że prawie wszystkie gry wymagają co najmniej 3 graczy. Obstawiam, że szkoda mu czasu i pieniędzy na testowanie dodatkowego wariantu, skoro inne prototypy zalegają na półkach. Wkurza mnie to. Aeroplanes też od 3….
Wygląda super. Muszę się przyznać z pokorą, że wśród moich gier nie ma ani jednej kolejówki. Raz tylko miałem okazję zagrać ze Stanley’em już baaardzo dawno temu w Age of Steam – ile to wtedy osób było 5? Ale coś chyba z zasadami nie było jasności, pora dość późna i nawet nie pamiętam czy skończyliśmy. Nie grałem nawet w Ticket to Ride :)
@rzaba – w zależności od wielkości gry porównujesz do dzieci w różnym wieku? ;) I czy mały to trzyma wśród swoich zabawek?
Author
@mars – z 2-latkiem plansza robi większe wrażenie ;) i tak, trzymam gry w pokoju dzieciaków – Railways musze non-stop wyciagac i układamy z młodym tory i lokomotywy ;)
U nas większość w salonie, łącznie z grami Sofii, ale lada moment będę musiał pozbywać się jej gier i chyba nową półkę u niej w pokoju zrobię, bo okazuje się, że mi za dużo miejsca zajęła :)
@mars- no właśnie o tej rozgrywce- 6-o osobowej (Twojej jedynej) pisałem parę komentarzy wyżej :)
Aaa, to było to coś :) Faktycznie 6 osób i totalny chaos ;)
wypisz wymaluj identiko mój Railroad Tycoon.
Nawet plansza USA jest ta sama – jedyna róznica jaką optycznie widzę po elementach gry to dodatkowa plansza Meksyku.
Podstawowym problemem jest wielkość planszy – ze Stanleyem we dwóch cięzko było nam się zmieścić na stole o szerokosci 1 m. W sześciu to da się grać tylko na dywanie ;)
Oooooo! Ooooosadnik!! Gdzieś Ty był tyle czasu? Nie odzywasz się i kolejne wieczory nam bezpowrotnie przepadają…..
wróciłem, wczoraj na dobranoc Osadnicy z zoną, mam zaostrzony apetyt :)