Vinhos- nareszcie!

Stanley Recenzje, Rozgrywki 13 Komentarzy

No Gravatar

Stało się to co nieuniknione! Wreszcie po roku posiadania gry nareszcie udało się zagrać w ten długo wyczekiwany przeze mnie tytuł. Do tej pory testowałem grę sam ze sobą grając solo za dwie osoby a wreszcie wczoraj zagrałem z kimś innym niż ja i to dodatkowo z dwiema osobami innymi niż ja- Anią i Grzesiem. Graliśmy więc w 3 osoby. Wprawdzie na ten wieczór graniowy miałem w zapasie jeszcze inne propozycje ale jakoś tak się stało, że najmocniej naciskałem na ten właśnie tytuł a i moi współgracze zainteresowani tematem Vinhosa szybko ulegli moim naciskom.

Chcę napisać parę słów o tej grze, od razu zaznaczając, że nie jest to łatwa pozycja zarówno w wymiarze złożoności zasad jak i samego prowadzenia naszego interesu. Na BGG Vinhos gracze określili stopień skomplikowania na 4.1, dla porównania Brass ma 3.8, Le Havre 3.8 Cywilizacja Poprzez Wieki 4.1. Jest to jedna z tych gier gdzie po pierwszym tłumaczeniu zasad gracze mają kompletny mętlik w głowie, nie pamiętają o czym była mowa na początku i wykonanie pierwszych kroków jest jakąś totalną abstrakcją. Wada? Dla niektórych pewnie tak ale ja osobiście uważam, że warto do tego tytułu podejść, bo liczne zalety, które mam nadzieję zaraz wymienię powodują, że gra może dawać bardzo dużo satysfakcji. Mniej więcej w połowie gry jest już nieco lepiej, choć uważam że naprawdę lepiej może być dopiero po dwóch, trzech partiach… Wiem, że dla niektórych to za długo, ktoś kto szuka przyjemności i chęci świadomego kombinowania już podczas pierwszej rozgrywki powinien omijać Vinhos szerokim łukiem. Po  prostu się nie da… Zdaję sobie sprawę, że ten fakt nieco skazuje ten tytuł na banicję, raczej nie mam się co łudzić, że znajdę wśród znajomych takich samych zapaleńców, którzy tak jak ja zakochają się w tej grze mimo początkowego paraliżu w głowie. Ale może się mylę, mars jest moją cichą nadzieją… Tak więc już na wstępie mówię, że jest to pozycja dla cierpliwych geeków. Zasady tłumaczyłem jakieś 40 min, niestety nie obyło się bez pominięcia niektórych kwestii (co zaowocowało atakami w moją stronę podczas rozgrywki, że „tego nie mówiłeś”) ale wierzcie mi nie jest to łatwe, zresztą nawet jak bym powiedział wszystko, to współgracze i tak by nie zapamiętali…

żetony wina (źródło BGG):

O wykonaniu parę słów

Duża plansza, która po rozłożeniu uderza nas mnóstwem tabelek, liczb, kolorów, kształtów ale jednocześnie bardzo porządnie i jasno zilustrowana. Grafik Mariano Iannelli wykonał kawał dobrej roboty, tak na prawdę 90% zasad jest wypisanych na planszy za pomocą różnych ikonek, strzałeczek i symboli. Do tego plansze graczy, mnóstwo  żetonów, drewniane elementy. Nie ma się do czego przyczepić- wszystko dobrej jakości i ładne :)

plansza (źródło BGG):

Temat i wstęp do mechaniki

Autorem gry jest Portugalczyk Vital Lacerda, który proponuje nam wycieczkę w swoje rejony. Przenosimy się do Portugalii, czasy jak najbardziej współczesne i zarządzamy produkcją, sprzedażą, eksportem i prezentacją na targach wina z różnych regionów Portugalii. Do dyspozycji mamy planszę gracza z czterema posiadłościami. W każdej jednej posiadłości możemy uprawiać wino z jednego regionu Portugalii decydując się czy uprawiamy tam wino czerwone czy białe. W każdej posiadłości mamy dwie istotne rzeczy- miejsce na winnice i winiarnie oraz magazyn. Gra rozgrywa się w przeciągu 6 lat, pod koniec każdego roku odbywa się produkcja wina i w każdej posiadłości, w której mamy przynajmniej jedną winnicę pojawi nam się wino pakowane do naszego magazynu. Im więcej winnic (maksymalnie dwie)  i/lub im więcej winiarni (maksymalnie dwie)  mamy w posiadłości tym wino lepszej jakości podczas tej fazy produkcji wytworzymy. Tak więc co roku wina w magazynie będzie nam przybywać. Musimy jednak pamiętać o jednej rzeczy, podczas każdej fazy produkcji wcześniejsze wina się starzeją i aby to odzwierciedlić przesuwamy je o jedno pole w prawo w naszym magazynie. I tu pojawia się problem- miejsc w magazynie mamy tylko dwa, jeśli więc zbyt długo wino będzie zalegać to skiśnie i trzeba je będzie odrzucić. Nie ma jednak tego złego, zalegające wina możemy sprzedać do jednego z trzech lokali gastronomicznych dostając za to pieniądze (w każdym z lokali wymagana jest inna wartość wina), sprzedać na eksport- zdobywając po prostu punkty zwycięstwa lub zaprezentować na targach winnych, które odbywają się 3 razy w ciągu gry po 3, 5 i 6 roku. Można też dokupić piwniczkę do posiadłości, która nie dość że zwiększa nam pojemność magazynu o 2 pola to jeszcze starzejące się z roku na rok wino zyskuje na wartości! Żeby tego było mało podczas fazy produkcji wina wpływ na wartość produkcyjną ma pogoda sygnalizowana przez zmieniające się na początku każdego roku kafelki prognoz pogodowych. Widać więc czy zbiory będą udane, czy raczej musimy zainwestować w narzędzia podnoszące wartość produkcyjną wina a więc w dodatkowe winnice, winiarnie bądź enologów, którzy poratują nas gdy pogoda spłata nam figla.

Mechanika

Teraz nieco mechaniki. W ciągu gry standardowo możemy wykonać 12 akcji na gracza, po dwie w każdym roku. Mało… Istnieje sposób, żeby tę liczbę zwiększyć ale o tym za chwile. Do dyspozycji mamy 9 akcji:

1) zakup winnic– kupujemy ile chcemy winnic (tzn. maksymalnie tyle na ile nas stać) i umieszczamy w naszych posiadłościach. Każdy region przynosi nam w trakcie gry inny profit- zakup winnicy z regionu Dao na przykład pozwala nam od razu do zakupionej winnicy dobrać piwniczkę- fajnie. Winnica z regionu Lisboa dodaje nam od razu winiarnię- też fajnie! Wina z winnic w Minho nie można magazynować w piwniczkach- będą się więc szybko psuły ale za to są najtańsze- równie fajne… itd. Kupujemy więc winnice, opłacamy ich koszt, pakujemy swój znacznik własności w odpowiednim regionie, dokładamy kostkę renomy (kostki renomy to fajny mechanizm ale nie będę się tu zagłębiał w jego funkcję).

2) zakup piwniczki– za odpowiednią kwotę po prostu kupujemy jedną piwnicę i umieszczamy gdzie chcemy na naszej planszy.

3) zakup winiarni– akcja pozwala nam kupić jedną bądź dwie winiarnie do naszych posiadłości.

4) zatrudnienie jednego bądź dwóch enologów– przypominam enolodzy pracują w winiarniach i pomagają nam podnieść wartość produkcji win.

5) sprzedaż wina do lokali– w ramach tej akcji sprzedajemy ile chcemy naszego wina do lokali (pod warunkiem, że nadal jest na nie popyt w tych lokalach) i dostajemy za sprzedaż pieniądze przelewem bankowym.

6) wysyłka na eksport– ile chcemy wina eksportujemy (pod warunkiem, że nadal jest popyt) i dostajemy punkty zwycięstwa,

7) zatrudnienie maksymalnie dwóch koneserów– Koneserzy specjalizują się w czterech dziedzinach ubogacając nasze wina- smak, węch, barwę i zawartość alkoholu. Wybór odpowiednich koneserów jest gwarantem sukcesu podczas targów gdzie uwagę zwracać się będzie właśnie szczególnie na niektóre z tych cech- raz bardziej premiowany będzie zapach wina a raz jego barwa, raz smak a raz zawartość alkoholu.

8) operacje bankowe– Ciekawy mechanizm. Każdy gracz ma założone konto w banku a jednocześnie dysponuje gotówką. Wszelkie należności za winnice, piwniczki, winiarnie, zatrudnianie enologów czy koneserów musimy uiszczać w gotówce! Jeżeli więc nam jej brakuje musimy pójść najpierw do banku i pieniądze wypłacić „tracąc” na to akcję. Tak więc w banku wypłacamy pieniądze (lub wpłacamy), możemy też inwestować. Wykładając odpowiednią kwotę z naszego konta przesuwamy się na torze inwestycji i co roku z tego tytułu będziemy otrzymywać odsetki. Możemy też dezinwestować w ciągu gry, wówczas szybko pozyskamy gotówkę ale podczas fazy bankowej będziemy musieli do tego interesu nieco dołożyć.

9) pole pasowania i informacji prasowej– Pierwszy człon jest zrozumiały, jeżeli nie chcemy bądź nie możemy wykonać żadnej akcji po prostu pasujemy i możemy wpłynąć na kolejność ruchu graczy podczas kolejnej akcji. Informacja prasowa natomiast polega na wybraniu i oddaniu jednego z naszych win, które będziemy chcieli zaprezentować na najbliższych targach, które przypominam odbywają się po 3, 5 i 6 roku. Oddajemy nasze wino, oznaczamy to odpowiednio na polu targów, pozyskujemy pierwsze punkty targowe, deklarujemy z pomocy których koneserów będziemy korzystać w czasie targów i tyle. To znaczy prawie tyle… Ponieważ wokół targów kręci się trójka menadżerów, którzy mogą (bądź nie) być zainteresowani winem, które będziemy prezentować. Jeżeli spełnimy ich wymagania (w każdym roku te wymagania są inne dla każdego z menadżerów ale znane są one na początku roku więc spokojnie można im sprostać) nawiązujemy współpracę z maksymalnie dwoma z nich i od tej chwili zyskujemy ich względy. Co to oznacza w mechanice gry? ano to, że przy okazji każdej naszej akcji możemy oddać im jedno wino (dowolnie jakie, może być nawet sikacz) i w zamian za to wykonać odpowiednią bonusową akcję. I to jest właśnie sposób żeby zwiększyć liczbę początkowych 12 akcji do dwudziestu maksymalnie.

Tyle o możliwych akcjach. Pozostały nam jeszcze targi. Sprawa jest prosta, trzy razy w ciągu gry musimy zaprezentować jedno wino na targach (jeżeli ktoś nie ma choćby jednego wina to oczywiście nic nie prezentuje). Korzystamy z pomocy posiadanych przez nas koneserów, których liczba zależy od wartości prezentowanego wina i otrzymujemy punkty targowe, które następnie przekładają się na punkty zwycięstwa.

podczas gry, beczki gracza na polach menadżerów oraz kafelek pogody (źródło BGG):

I to tyle… Oczywiście jest jeszcze nieco drobiazgów- kostki renomy regionu, pensje dla pracujących u nas enologów, podatki, itd. ale nie ma sensu żebym się w to teraz wgłębiał. Taki oto zarys. A teraz kilka słów o moich wrażeniach.

Podsumowanie

Gra mi się bardzo podoba, możliwości rozwoju i kierowania firmą jest mnóstwo, nasze wybory musimy bezwzględnie dostosowywać do poczynań graczy i szukać luk gdzie najbardziej opłaca się wysłać nasze wino. Miejsc, które przynoszą nam punkty na końcu gry jest bardzo dużo i cały czas zastanawiam się czy nie za dużo. Mimo iż parę razy zagrałem solo i wczoraj raz w trzy osoby, to nadal nie ogarniam wszystkich możliwości. Ale ogólnie cały silnik gry hula aż miło. Wszystko gdzieś się ze sobą zazębia, coś zawsze wynika z czegoś. Co do interakcji to polega ona głównie na podbieraniu sobie winnic, blokowaniu pól sprzedaży, eksportu, wyścigu podczas targów. Zresztą rywalizację czuć na każdym etapie- znaczniki punktów zwycięstwa przesuwają się niemal razem, wybicie się choćby o 3 pola naprzód daje poczucie prowadzenia ale rywale depczą nam po piętach i niczego nie można być pewnym. I tu muszę zauważyć, że gra wydaje mi się być świetnie wyważona. Na koniec wczorajszej rozgrywki mieliśmy 55, 54 i 52 punkty (gratulacje Grzesiu…) a więc ciasno, to tylko potwierdza, że cały czas niczego nie można być pewnym. Dodatkowo, testowany przeze mnie układ dla dwóch graczy też działa bez zastrzeżeń. W cztery osoby nie grałem choć myślę, że może być ciekawie. Czas gry- wczorajsza partia 2,40h choć spokojnie można to zbić do dwóch godzin. W dwie osoby- góra 1,5h.

Ja grę polecam ale jednocześnie ostrzegam- to wymagający tytuł i wiem, że znajdzie się wielu którzy powiedzą, że gra jest przekombinowana i że za dużo tego wszystkiego. Dla mnie nie jest za dużo, dodatkowo bardzo odpowiada mi temat zarządzania winami. Mam tylko nadzieję, że moja teza z banicją Vinhos się nie sprawdzi i jeszcze nie raz zagości na stole.

Trzymajcie się planszoholicy!

Plansza po wczorajszej rozgrywce, za jakość zdjęcia znowu przepraszam (źródło własne):

Vinhos

autor: Vital Lacerda

grafik: Mariano Iannelli

liczba graczy: 2-4

czas gry: 90-180 min

wiek: +12 (chyba że przy lampce wina to wtedy +18)

 

Share

Comments 13

  1. rozumiem, że po lampce wina raczej do tego nie siadać ;) wygląda fajnie – jak ocenisz stopien cieżkości np. w stosunku do Brass’a? Miałeś ochote zagrać jeszcze raz po pierwszej rozgrywce?

  2. W Vinhosie jest dużo więcej „pierdułek” niż w Brassie, które trzeba zapamiętać. Na przykład dość nieintuicyjne są targi- zaczaić o co chodzi z tymi znacznikami smaku, węchu, barwy i alkoholu, jak dobrać odpowiednich koneserów i ilu, jest dość ciężko na początku. Ale sama gra jest bardzo intuicyjna. Vinhosa ustawiłbym minimalnie wyżej od Brassa jeżeli chodzi o stopień ciężkości. Co do ochoty do kolejnej partii to powiem tak- do rewanżu zaraz po jednej rozgrywce bym nie usiadł- trzeba nieco „odpocząć mózg” ale następnego dnia jak najbardziej :)

  3. Stanley – mam wino, są kieliszki, jest stół, są chęci tylko Vinhosa brak. No jeszcze trochę z czasem jest problem, ale od 4-go lutego czekam na tłumaczenie tych ciężkich zasad. Bardzo mi się podoba to co tu opisujesz :)

  4. Jes, jest, jes!!!! wiedziałem, że na Ciebie mars można liczyć :) W takim razie będziemy próbowali się po 4 lutego zgadać!

  5. Brzmi świetnie, ciekawe jak to się prezentuje w porównaniu z Trajanem, który ponoć różnych drobnych mechanizmów ma od groma. Ja bym się tylko obawiał, że gra się zmarnuje. Zdecydowanie tytuł dla osób grających często (Stanley, czyżbyś grał często?) i najlepiej w tym samym składzie. Ja mam średnią pewnie 3-4 partie na tytuł (poza skrajnościami typu Brass i AFAoS), więc nawet nie spoglądam w stronę Vinhos ;-) Za to coraz bardziej spoglądam na tytuły typowo solo (tylko dla jednej osoby, a nie jakieś Rosenbergi z wariantem jednym z wielu ;-))… to już chyba źle ze mną, no ale grać się chce a ciężko znaleźć czas by z ludźmi się spotkać ;-)

  6. @berni- argumenty typu „gra się zmarnuje” do mnie niestety nie przemawiają, jak chcę mieć jakąś grę, to nie ma siły- prędzej czy później jest moja i tyle. Już wolę sam ze sobą konkurować niż nie mieć ;) źle ze mną, źle…

  7. Jako winiarzowi amatorowi tematyka gry bardzo się spodobała :-) z Twojego opisu nie wyglądało to na tak strasznie skomplikowaną rozgrywkę (pewnie jakbym zagrał musiałbym odszczekać te słowa). Gra wygląda na bardzo interesującą i wskoczyła na moją listę „ja to chcem”

  8. Tu zdecydowanie zgadzam się ze Stanley’em – jak się uprę na jakąś grę to nie ma mocnych :) O marnowaniu się nie ma mowy!

  9. Post
    Author

    @Robert- grę dedykuję tak jak pisałem we wpisie „cierpliwym geekom”, Grzesiu, z którym grałem określił docelowy target jako „wytrawni planszoholicy” a berni trafnie zauważył, że trzeba mieć stałą grupę graczy, z którymi będzie można w to grać, żeby się nie „zmarnowało”. Ja tak czy inaczej polecam!
    @mars- i znów na Ciebie można liczyć!

  10. Nie dajcie się nabrać na ocenę stopnia skomplikowania z BGG. LH, TtA, czy Brass są IMHO bardziej skomplikowane niż Vinhos.
    Vinhos rzeczywiście z pozoru ma wiele rzeczy, o których trzeba pamiętać, ale z w/w IMHO tylko pod względem skomplikowania mechaniki może konkurować. Problem Vinhosa polega na tzw. railroadingu… de facto wybory są mocno ograniczone.
    Gra jest niezła, ale porównywałbym ją raczej z Vasco da Gama czy De Vulgari Eloquentia.

  11. Stanley! To co z Vinhosem – mogę grać do czwartku włącznie, kiedy wpadasz? :)

  12. No to dawaj znać, do środy mam możliwość. W to drugie coś przesłane mmsem też chętnie zagram :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *