Chwilkę nie było mnie na planszoholiku, ale żebyście nie myśleli, że całkiem wypadłam z branży! Oj nie. Wręcz odwrotnie, poszerzyła mi się kolekcyjka między innymi o Nową Erę, Horror w Arkham: Koszmar z Dunwich i Cubę.
Erę musieliśmy z Radem mieć, bo bardzo lubimy Stan i czekaliśmy z niecierpliwością na dodatek. Co do Dunwich to coż w zasadzie sprawa wygląda tak samo jak z Erą :) Tak to jest, że jak człowiekowi podpasuje planszówka to potem kupuje dodatki.
Oczywiście, aby zagrać w Horror z dodatkiem trzeba będzie nam poczekać na dogodny moment, ale Erę odpalimy już dziś! Chociaż mój entuzjazm może być przesadzony, ponieważ grę mam już parę dni ale jakoś nie udało się jeszcze zagrać. Najważniejsze, że instrukcja przeczytana a jedyną przeszkodą jest 40 gigowa kolekcja filmów Allena. W każdym razie ja jestem za Erę, wiec mam nadzieję, że jutro parę zdać o niej napiszę. Zresztą po krótkiej partyjce na pewno starczy czasu na filmik :) Zapowiada mi się niezły wieczór :)
Comments 15
Ja jak na razie wstrzymuję się z zakupem Ery. Wystarczy, że sparzyłem się preoderem 51. Stanu i chociaż teraz już wiem, że z wydaniem Ery wszystko w porządku, to jakoś nie garnę się do zakupu. Być może za bardzo przyzwyczaiłem się do pasjansowatości 51. W dodatku gram w niego sporadycznie, a ostatnimi czasy raczej w tryb solo, więc interakcja w postaci walk jest mi już niepotrzebna. Po prostu ten dodatek jest jak dla mnie spóźniony. Zasady Nowej Ery powinny być od początku w 51. Stanie, teraz mój zapał do tej gry ostygł.
PS: wariant solo 51. jest naprawdę dobry, jako, że gra jest pasjansem, to odczucia takie same jak w grze wieloosobowej, za to można do woli optymalizować :)
Ja się piekielnie zraziłem do 51. Stanu. Został na niego nakręcony tak straszny hype, że trzeba było spróbować. Abstrahując nawet od wtopy z żetonami itp. to gra jest po prostu nudna i nawet nie mam specjalnie zamiaru ratować jej dodatkiem…
No cóż ja z kolei nie lubię tych Waszych wojennych gier. Dla mnie Stan to jedna z lepszych gier.
A ratować Stanu nie ma potrzeby, bo bez dodatku jest super :)
Co gracz to gra ;)
Naszych wojennych? Nic o tem nie wiem ;P
Przyznam, że nie przepadam za karciankami. Oczywiście mechaniki oparte na kartach są jak najbardziej OK, jednak blokuję się psychicznie gdy nie ma w grze jakiejś planszy, choćby kafelkowej. Chyba potrzebuję fizycznej reprezentacji tego co dzieje się w grze. Łatwiej mi się wtedy myśli. Niesamowicie traumatycznym przeżyciem było więc dla mnie spotkanie z Race for the Galaxy. Miałem gigantyczne problemy żeby przeczytać ze zrozumieniem instrukcję i jeszcze większe by zacząć grać. Niewiele lepiej było z At the Gates of Loyang. Gra generalnie fajna, z dobrym trybem solo, jednak coś mnie w niej irytowało. Długa i bolesna psychoanaliza wykazała, że tym czymś był brak normalnej planszy. Dlatego też nie biorę pod uwagę zakupu Stanu czy Nowej ery. Ale z przyjemnością przeczytam relację kobry z debiutanckiej partyjki, więc się dziewczyno nie ociągaj tylko pisz!
RftG też uwielbiam :)
A relacje napisze.
Loyang bardzo lubię. Taki przyjazny, niestresujący tytuł, w który zazwyczaj wygrywam. W dodatku czas rozgrywki bardzo dobry. No i jakby nie patrzeć, plansza prawie jak u Wikingów. Brakuje tylko tej z pokrętłem ;]
A Race także mnie odrzucił i raczej wołami mnie nie zaciągnie ;p Mam tylko na sumieniu, że tyle gadałem, że MOŻE to być fajna gra aż kolega z pracy kupił. Testowa gra była na jego egzemplarzu i mi nie podeszła – chociaż mój budżet uratowany. Na szczęście on lubi klimaty sc-fi i karcianki, ale chyba za często w Race i tak nie grywa.
Plansza w Loyang rzeczywiście podobna do Wikingów, ale jakoś bardziej pasuje mi dokładanie kafelków niż kart. Bardziej czytelny układ się tworzy, tzn. bardziej czytelny dla mnie. To kwestia pewnie jakiś procesów w moim mózgu ;) W grę grałem tylko raz w tryb solo, jako rozpoznanie przed ewentualnym zakupem. Nie zaiskrzyło, więc zamiast kupić, oddałem właścicielowi egzemplarz. Jeśli będzie okazja jeszcze zagrać to na pewno spróbuję, bo nie mogę powiedzieć, że bawiłem się źle przy Loyangu.
Udało się zagrać i powiem, że zapowiada się lepiej niż Stan. Oczywiście to pierwsze wrażenie, zobaczymy po kilku rozgrywkach.
Pojawiło się trochę nowości i nie mówię tu o drewnianych kosteczkach.
Pierwsze rozgrywki w Stan były totalną masakrą, nie mogliśmy się połapać w zasadach, tym razem jest dużo lepiej. Choć przyznać muszę, że narodziło się parę pytań po pierwszym graniu, dlatego zerkniemy raz jeszcze do instrukcji. A potem będziemy zawierać umowy, zdobywać, przyłączać i grabić :)
Pewnie nie było problemów, bo Nowa Era ma praktycznie takie same zasady i tylko kilka nowych. Sprawdzić by trzeba przystępność instrukcji na kimś, kto nigdy w 51. nie grał.
kobra to ja czekam na pokazówkę Ery – mam nadzieję, że zasady opanowaliście lepiej niż te dla Stanu na początku ;)
eee nie! Wolę Dunwich! Czemu nie wpadliście w niedzielę? Trzeba się na HwA z dodatkiem umówić, mogę podjechać wieczorem, chociaż nie wiem czy damy radę u Was. Może do nas wpadniecie wieczorkiem którymś bez pociechy?
Teraz nas nie ma na weekend, ale w następny jeśli jesteście to wpadniemy na pewno.
Lecz jeśli chodzi o granie, to nie ma szans żeby przyjechać bez Młodego.
to nie ma wyboru – trzeba go nauczyć grać!
On już gra tylko, że na nerwach :)