Mieliśmy wczoraj rano ruszyć na 4 dniowy wypad za miasto, ale trochę nie poszło tak jak trzeba. Wyjazd został przesunięty na dzisiaj i za chwilę się zbieramy. Można by uznać, że zmarnowaliśmy we Wrocławiu wczorajszy dzień, ale jednak trzeba go zaliczyć do udanych. W moim przypadku po ostatnim niegraniu przez długi czas to nawet partyjka w fasolki byłaby super osiągnięciem. Okazało się jednak, że czekało na nas coś więcej. Mieliśmy wizytę Stanley’a w godzinach popołudniowo-wieczornych. Oczywiście przytachał ze sobą wielką torbę z pudłami – ponoć zawsze ją ze sobą nosi ;) Wewnątrz znalazło się trochę pudełek, które chętnie bym przetestował u siebie na stole, ale od razu wiedziałem, że nie ma takiej możliwości.
Wiedziałem natomiast, że jest coś co na 100% chciałbym odpalić – 7 cudów a do tego dodatek Leaders. Żona od razu się ucieszyła, tylko trochę kręciła nosem na dodatek bo to „coś nowego”. Okazało się, że zasady dla dodatku są banalnie proste. 3 osoby z dodatkiem i wyszło nam 35 minut grania. Przywódcy okazali się bardzo fajnie urozmaicać i tak już super grę. Dzięki nim możemy objąć jakąś strategię, która może nam przynieść dodatkowe profity i w rezultacie wygraną. Tu mogę być tego doskonałym przykładem ;) Kombos z dwóch liderów – jeden dający dwa kasy za darmowe stawianie kolejnych budynków a drugi dający punkty za kasę. Super układ dający sporo korzyści i w rezultacie przewagę wystarczającą na prowadzenie. Po długiej przerwie w graniu udało mi się bardzo przyjemnie wrócić do nałogu.
W „torbie Stanley’a” znalazło się także przesadzone pudło ze Stone Age. Ktoś, coś wspominał o tej grze i zanotowałem, że się żonie spodoba więc postanowiłem rzucić to także na ruszt. Tłumaczenie banalnych zasad trochę się wydłużyło ponieważ Sofcia trochę szalała i co chwilę zapraszała na swój „piknik na balkonie” gdzie można było napić się wirtualnej kawy i herbaty znajdującej się w jednym dzbanku :) W momencie jak już zasiedliśmy do grania okazało się, że jest to całkiem przyjemna i prosta gra rodzinna. Najlepsze jest jednak to, że już w połowie gry dostałem pozytywne rozpatrzenie wniosku o zakup tej gry. Nawet nie musiałem przedstawiać jakiejś argumentacji – pierwsza rozgrywka sama w sobie zadecydowała o tym. W pewnym momencie nastał czas kąpieli małej i żeby nie tracić czasu postanowiliśmy ze Stanley’em zagrać w międzyczasie w Famiglię. Niestety dostałem bęcki chyba 68:72 (Stanley lepiej pamięta, w końcu wygrał). Po tej krótkiej rozgrywce przyszła kolej na kolację i powrót do Stone Age’a. Walka pod koniec stała się bardziej zacięta i na tyle ile to możliwe starałem się uprzykrzyć życie Stanley’owi, który za bardzo zaczął inwestować w karty cywilizacji. Grę skończyliśmy po tym jak z jednego stosu ściągnąłem miasto. Podsumowanie było zaskakujące – pierwsze liczenie i 203/203/156. Remis trzeba było rozstrzygnąć i tu ku wielkiemu zdziwieniu Stanley miał tyle samo co ja! Nawet jedzenia mieliśmy tyle samo. Okazało się jednak, że ukryło mi się 6 drewienek, których wcześniej nie zauważyłem i ostatecznie wyszł 209/203/156. Po zakończeniu gry miałem podwójny podpis na podaniu o zakup tej gry. Na pewno powtórzy sukces T&T, które jak nie mamy czasu to odpalamy z żoną. Może trochę dłużej trwa, ale 20 minut dłużej już nie robi takiej różnicy.
Niestety nic więcej z tego co Stanley przywiózł nie wylądowało na stole. Chciałem jeszcze Carson City sprawdzić, ale godzina robiła się późna i na tłumaczenie nowych zasad już nie bardzo starczyło chęci.
W ten oto sposób wróciliśmy do gry.
Comments 3
Cieszę się, że przyczyniłem się do powrotu marsa do nałogu. Trzeba wspierać potrzebujących!
Mam za sobą trzy wieczory pod rząd graniowe, bo dziś też u marsów łoiliśmy aż miło ale o tym Naczelny zapewne sam napisze więc nie będę mu odbierał tej przyjemności. W każdym razie na tych trzech wieczorach mam nadzieję się nie skończy bo osadnik coś przebąkiwał że jutro też :) i to mi się podoba!
Ja też się cieszę, że się cieszysz, ponieważ właśnie przez to, że się cieszysz ja mogłem się też cieszyć :) O wczorajszym graniu faktycznie też napiszę – w końcu 3 nowe gry poznałem!
Cieszę się.