Z chwilowym opóźnieniem prezentuję planszoholową nasiadówę u osadnika jaka odbyła się parę dni temu. Długa noc, do 3.30, owocowała w cztery rozgrywki w trzy tytuły. Na spotkaniu stawiło się 5 osób więc pokaźna grupa. Zanim jednak dotarł Grzesiu w gronie pani osadnikowa, osadnik, Tomek (Los Kuzinos pani osadnikowej) i ja- Stanley zasiedliśmy do Wikingowej potyczki w Eketorp. Grało się bardzo przyjemnie walcząc zawzięcie o cegły. Było sporo śmiechu, podbierania sobie z osad ciężko wywalczonych kostek i w rezultacie skończyliśmy z bardzo zbliżonym rezultatem punktowym 32/31/30/23 a najważniejsze, że to 32 należało do mnie :)
Dotarł Grzesiu i z wielu pudełek wybór padł na Wysokie napięcie. Dodatkowo była szansa przetestować nową mapę osadnika i zagraliśmy na Europie Centralnej. Nieco zmodyfikowane zasady (niemożność kupowania elektrowni atomowych jeżeli mamy swoją sieć tylko w Polsce lub w Austrii a także zniżka na śmieci jeżeli mamy swój domek w Wiedniu) przyjemnie urozmaiciły rozgrywkę. Mam już na koncie kilkadziesiąt partii w WN i z przyjemnością zauważyłem, że nie jestem znużony tą pozycją i że jest to świetny produkt. Walka była zawzięta, jedynie Tomek nigdy wczesniej nie grał w WN a i tak radził sobie bardzo dobrze. Zwłaszcza koniec rozgrywki był emocjonujący- po pierwsze zapomnieliśmy, że w 5 osób gra się do 15 miast i graliśmy do 17 więc nieco dłużej. Po drugie w pewnym momencie przewidując, że osadnik zakończy grę stawiając 17-y domek dzieliliśmy już skórę na niedźwiedziu, każdy odpowiednio zaopatrzył się w surowce i jasne było, że wygra osadnik a ja z Grzesiem będziemy walczyć o drugie miejsce. Wszystko jednak się totalnie odwróciło kiedy okazało się, że osadnikowi brakuje jednego elektro żeby postawić ten 17-y domek… Czekała więc nas jeszcze jedna runda, w której zawzięta licytacja o wydajne elektrownie przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Grzesia.
Kolorowo było
Ostatecznie Grzesiu zasilił 19 miast, osadnik 18, ja 17, pani osadnikowa 16 a Tomek 15 :) To była naprawdę przyjemna partia i miło było zacząć budować swoją sieć we Wrocławiu!
Sieć się rozbudowuje w piastowskim mieście Wrocław
wykupione surowce
na koniec gry
Grono graczy uszczupliło się o panią osadnikową a my zasiedliśmy do drużynowej walki w nowy nabytek osadnika- Carolus Magnus i odbyliśmy dwie partie. To bardzo interesująca gra bazująca na zdobywaniu i przejmowaniu przewagi w prowincjach, wiele się zmienia i jest sporo główkowania, żeby zgrabnie zwiększać swoje wpływy na poszczególnych terenach. W grze występuje spory czynnik losowy- dobieranie kolorowych kostek, które mają zasadniczy wpływ na rozgrywkę ale i tak przede wszystkim trzeba ruszyć głową, żeby te kostki dobrze wykorzystać. Było bardzo wesoło zwłaszcza wtedy jak osadnik w pewnym momencie zamieszał na planszy, wykonał jakiś ruch i pozamieniał białe figurki zamków (oznaczenie własności jednej z drużyn) na drugie czarne (drugiej drużyny) mówiąc: „no i tak to się właśnie odbywa”… Po grze stwierdziłem, że zawsze piszę się na granie z osadnikiem w jednej drużynie kiedy on będzie tłumaczył zasady, osadnik ma to do siebie, że „nagle” przypominamu się jakaś zasada, która totalnie odmienia bieg gry… ;) żartuję oczywiście, myślę, że każdy tłumaczący zasady zna to uczucie kiedy nagle coś mu się ważnego przypomni albo wydaje mu się, że o czymś powiedział a nie powiedział i przyjmuje na siebie zmasowany atak współgraczy…
Carolus Magnus po rozgrywce
Wieczór bardzo udany. Los Kuzinos chyba zaraził się znaną nam dobrze chorobą, bo codziennie trąbi, że chce zagrać i żąda rewanżu. Nasycony graniem mogłem spokojnie zacząć nowy tydzień! Dzięki ekipo!!!
Comments 5
Cześć
Zazdroszczę Wam znajomych do grania, ja mam wprawdzie lepiej niż rok temu, ale nadal nie ma do kogo wyjść na planszę, nie wspominając o graniu w nocy (które kiedyś bardzo lubiłem). No ale tak to już jest jak ktoś przeprawdza się z większego miasta do małego miasteczka gdzie nie dość, że nie ma przyjaciół, znajomych to w dodatku ludzi do planszy można szukać ze świecą.
Author
Po nocnym graniu do Rawicza być szybko przejechał, może zjawisz się kiedyś u nas? ;)
Czuję się zaproszony. Tak samo i ja Was zapraszam do mnie do Rawicza, na balkonie gril, dobry serek, a w pokoju dobra muzyka i planszówki. Znajdzie się również i jedno łóżko do spania.
spoko spoko, kiełkuje mi juz w głowie planszowy wyjazd łikendowy
paru chętnych się znajdzie :)
Namówiłeś mnie :)