Od 3 dni wiatr nieźle dyma (<-ta forma jest ciekawsza) we Wrocławiu i niedziela niby ładna słoneczna, ale bardzo wietrzna. Uparliśmy się jednak na rowery i nie było wyboru. Wszystko jest fajnie jak się jedzie z wiatrem – pod wiatr można się nieźle narobić. Fotelik małej jeszcze bardziej zwiększał powierzchnię żagla i po powrocie czułem się trochę wypompowany. To zwiększyło mój apetyt na jedzenie a także na odpoczynek przy graniu. Niestety zostałem odprawiony z kwitkiem i musiałem bawić się sam. Zagrałem więc w Le Havre’a w trybie solowym i dokonałem właściwego wyboru. To jest jednak świetna gra i jedna z 10/10 w moim rankingu. Za każdym razem jestem pod wrażeniem niezmierzonej możliwości wykonywania interesujących ruchów. Nie mogę się jednak doczekać rozgrywki 4 osobowej a nawet 5-cio! Tym razem trwało to 75 minut – zakładam, że zejdę jeszcze niżej, ale zawsze coś przeszkadza, rozprasza i wydłuża czas grania.
Przez to, że trwało to tylko godzinkę z kwadransem to uznałem, że jeszcze szybciutko zagram w Agricolkę. Okazało się, że drugi Uwe zajął mi 80 minut. Tutaj czas jednak jest dość luźno wyliczony, ponieważ w międzyczasie wypadł obiad, który trochę mi zmieszał poczucie czasu. Obu wyników też nie mogę uznać za miarodajne ponieważ poszło mi dość słabo. To wynikało zapewne ze słabego skupienia bardzo luźnego potraktowania tematu. Przez to też czas rozgrywki był krótszy – wyłączyłem móżdżenie a to zawsze obciąża czasowo wszystkie rozgrywki. Udało mi się natomiast po raz pierwszy 5 kamiennych izb wybudować, co jeszcze nigdy nie miało miejsca. Z drugiej strony nigdy też nie miałem na koniec mniej niż 4 członków rodziny – bez sensu. Przez to zapewne aż 6 pól miałem pustych i tylko krowy w zagrodzie – totalnie bez sensu! Nie ważne – grało się fajnie i to się liczy.
Przygotowałem też 7 instrukcji na wyjazd i mam nadzieję, że będąc z dala od gier w tym tygodniu chociaż będę miał z nimi kontakt duchowy :)
Wpadłem też na pomysł co może się pojawić na blogu – jak na razie jednak połowy pomysłów nie zrealizowałem, więc czuję, że kolejny pójdzie do szuflady ;)
Comments 6
Author
W sumie to przydałoby się jeszcze porównać Loyanga ile zejdzie na 1 os :) To jednak innym razem – na razie i tak przedobrzyłem z nowymi grami chyba. Zasiadłem przed chwilą do RftG w wariancie 1os, ale zostałem przywrócony do porządku – ponoć są jakieś obowiązki w domu :)
Loyang prawdopodobnie jest najkrócej trwającą grą z trylogii, bo jest też najprostsza. Poza tym w rozgrywce wieloosobowej gra się rundy z wybranym partnerem. Chciałbym kiedyś spróbować, niestety cena nie zachęca. Za parę kart i trochę więcej drewienek życzą sobie jakby w pudełku dwie Agricole były ;-)
Author
Właśnie to, że jest najprostsza najbardziej mnie zniechęca. Z drugiej strony produkty Uwe są dla mnie rewelacyjne, więc w późniejszym terminie Loyang też powinien do mnie trafić – tylko nie w takiej cenie
Co do produktów Uwe to racja, wyłączając Merkatora ;-) Wprawdzie jestem po pierwszej solowej rozgrywce, ale gra wydaje się sucha. Poprawna, przemyślana, ale to nie to co Hawr, Agri czy choćby Fasolki. Z utęsknieniem już wyczekuję na Ora et Labora, które mam nadzieję zatrze złe wrażenie po Merkatorze.
Ps: Aczkolwiek grzbiet Merkatora jak najbardziej pasuje do pozostałych Rosenbergów i pięknie wygląda na półce :D
Author
Tak – ciekawe jakie akcenty religijne będą w grze, bo to modlenie to tak mi nie pasi tutaj
Nie no, myślę, że Uwe podejdzie do sprawy jak do przedsiębiorstwa. W końcu słynie z gier optymalizacyjnych ;p
Tak więc będzie pewnie świętopietrze, dziesięcinka, podymne, sprzedaż odpustów etc. Jak najbardziej przyziemnie ;p