Właśnie zajechaliśmy do domu, cali i zdrowi aczkolwiek zmęczeni podróżą. Wyjazd pod względem odpoczynku całkiem udany, pod względem grania bilans jest też w porządku.
To co założyłem to było wypełnione. W sumie raz Brass, 3 razy Le Havre (+ jeden raz wariant jednoosobowy) i 4 razy ZM.
Przedwczoraj jednak skończyliśmy z Le Havre. Brassa rozłożyłem po obiedzie i czekałem aż zaczniemy grać. Najpierw była drzemka, spacer, deser i takie tam. Następnie żona stanęła przy stole i zauważyłem na jej twarzy w prawie niedostrzegalny grymas. To był niebezpieczny moment. Na pytanie czy chce grać odpowiedziała „Pewnie, że tak…tylko może nie w Brassa. Nie bardzo mi podpasowała ta gra, mamy sporo innych ciekawszych”. Cóż miałem począć?
Od razu zaproponowałem Le Havre’a i tutaj nie zauważyłem nawet cienia sprzeciwu. Przystąpiłem do poukładania wszystkiego w odpowiednich miejscach, co niestety chwilkę zajmuje. Gdy wszystko było gotowe zasiedliśmy do budowania. Niestety od początku czułem, że mi źle idzie i nie wykonuję ruchów jakie chciałby zrobić. Po kilku rundach czułem się słaby i zostawiony z tyłu. Niby tego nie widać było w budowlach, ale w surowcach zdecydowanie. Do tego wszystkiego zagapiłem się i nie wyprodukowałem żywności. I w tym momencie odszczekuję swoje złe spojrzenie na kartę pożyczki. Jak się okazało musiałem się nią podeprzeć i to dwa razy pod rząd. Przez pół gry płaciłem haracz i czułem jak mnie wyrzucają z portu do wody z kamieniem na szyi. Chyba w 11 rundzie udało mi się uzbierać kilka franków na spłatę obu pożyczek – świetnie, tylko żona w tym czasie sprzedawała zawartość 4 statków za 48 franków! To był pogrom – z małym „ale” – nie kupiła od miasta kilku budynków (dla mnie bardzo interesujących – m.in. zapewniającymi bonusy za budynki przemysłowe). Co gorsza w przedostatniej rundzie zbudowała luksusowy statek wart 34 a w ostatniej też ten wart 30. Gdy nastała chwila liczenia punktów byłem zdecydowanie zdołowany. Rozpocząłem od przeciwniczki, która zdobyła w sumie równowartość 239 franków. Następnie liczyłem swoje drobne i w pewnym momencie zauważyłem, że jeszcze trochę zostało do końca a ja mam już ponad 100. O dziwo w gotówce i budynkach miałem 203 punkty. Wtedy z pomocą przyszły jeszcze właśnie niewykupione przez żonę budynki, które zabonusowały dodatkowymi 28 punktami co dało w sumie 231 frankusiów. Nie mogłem wyjść ze zdziwienia jak udało się osiągnąć taki wynik, zważywszy na fakt, że cały czas byłem o krok z tyłu. Po raz kolejny przekonałem się o wielkości tej gry.
Palmer na pewno zacznie zaraz swój wywód, że nie mam racji, ale twierdzę, że jednak Brass jest słabszy od Le Havre. To moja subiektywna opinia, ale po prostu Brass jest troszkę uboższy. Nie twierdzę, że nie jest skomplikowany i nie ma wielkiej ilości kombinacji, ale jak widzę w Le Havre np. 30 różnych budynków, które trzeba wykorzystać w różnej kombinacji (kolejności) i następnie spoglądam, na 5 typów budynków w Brassie to … no właśnie nie wiem co, po prostu czuję, że przez 2 godziny dużo więcej atrakcji dostarcza mi Le Havre. Nie czepiajcie się, że wspominam tylko o 5 budynkach, wiem że każdy budynek ma różne parametry i do tego stawia się kanały/tory kolejowe, trzeba umiejętnie budować, płacić i wykorzystywać popyt na surowce itp. Twierdzę po prostu, że Brass jest mniej zróżnicowany. Le Havre’a natomiast bym jeszcze bardziej rozbudował o jakieś budynki. Specjalne są bardzo fajne, ale mało ich dochodzi do gry – sprawiają, że gry są niepowtarzalne, ale to za mało. Powinno być jeszcze z kilkanaście podstawowych budynków i z nich można by losować zestawy do gry. Przykładowo w Agricoli mamy od groma kart pomocników i małych ulepszeń, Le Havre mógłby też się wzbogacić w jakieś gadżety. W sumie to wybiegam z moim postulatem trochę w przyszłość, ponieważ na razie gra się przyjemnie, ale wiem, że jeszcze kilka partyjek i … Tak poza tym na razie nie mam zastrzeżeń. Stanley ty Brassoholiku! Musimy zagrać w Le Havre bo ciekaw jestem Twojej opinii.
Comments 6
o niczym bardziej nie marzę jak zagrać w Le Havre!
Powiedz kiedy i gdzie – wpiszę cię na listę oczekujących ;)
Ten tydzień może być ciężki, ale może następny?
Moja żona zainteresowała się ostatnio, euro grami (po przeczytaniu waszych opini na temat tych gier) :)
Zastanawiamy sie trochę nad paroma tytułami z których jeden powinien zawitać na naszą półkę. Pod uwagę wzięliśmy trzy tytuły Agrikole, Brasa, i le hawre byłbym wdzięczny za pomoc w wyborze. :)
@Mars
I tu jest właśnie ten geniusz. 5 budynkami można zapewnić taki poziom rozkminy jak 30 w innej grze ;)
Jedni lubią barok inni modernizm ;)
@Saandorin
Jedynym dobrym wyjściem będzie zakup wszytskich :)
@Saandorin: zgadzam się z przedmówcą, warto mieć wszystkie trzy :) Choć osobiście bym bez Brassa przeżył ;-) Ja teraz poluję na At the Gates of Loyang :>
Author
@Sandorin – też muszę się zgodzić, tym razem z dwoma przedmówcami, aczkolwiek kolejność bym ustawił tak Le Havre, Brass, Agricola
@Palmer – tak,30 budynków w „innej grze” spisuje się bardzo dobrze :) Aż tak pojęciem geniuszu bym nie szastał, może „duży talent” byłby na miejscu ;)