Chęć tworzenia

kobra Ogólne 27 Komentarzy

No Gravatar

Tak mnie dziś ni z tego ni z owego naszło, że chcę grę kolonizacyjno-ekonomiczną! Chcę coś zbudować od podstaw i patrzeć na efekty mojej ciężkiej pracy ;)

Z tego typu gier mamy Cywilizację: Poprzez Wieki ale to za długa zabawa. No i już znana ;) Agricole też wrzucam do tego samego worka. Z tego względu, że też trzeba coś od samego początku stworzyć i potem ulepszać. Ale  ona odpada, bo mojemu współgraczowi nie przypadła do gustu.

Znalazłam niewiele gier które odpowiadałyby mi. Warunek jak zwykle ten sam: musi dobrze się sprawować w rozgrywce dwuosobowej. No i żeby  ona nie była za długa. Uwagę moją zwrócił Oregon. Znacie może tę planszówkę? A może polecicie coś innego?

Share

Comments 27

  1. rad Brassa niestety nie podłapie o ile znam jego antyekonomiczne preferencje bo Brass to ekonomia pełną gębą choć wymagania kobry spełnia idealnie!

  2. Palmer gdyby był lekarzem przepisywałby Brassa każdemu pacjentowi. Panaceum na wszelkie dolegliwości. Lepsze niż lewatywa ;]

  3. Na szczęście do medycyny mi daleko to mogę sobie polecać.
    Nie ma nic złego w reklamowaniu wybitnej gry ;)
    A skoro mąż nie lubi ekonomii, a chcesz coś zbudować to może Jenga :D

  4. Ty Palmer nie bądź taki mądry ;)W Jenge sam sobie graj :)

    Może Mars pokaże nam kiedyś Brassa i może Radowi się spodoba. Kto to wie.

  5. @kobra: nie wiem dlaczego, ale ten Oregon mnie odrzuca na pierwszy rzut oka… takie to carcassonowate jakieś z wyglądu ;-)

  6. a i jeszcze jedno, więc chyba pozostaje już tylko 7 Wonders. W ustalonym czasie będziesz mogła zagrać dwa razy ;-) Na forum była ostatnio ciekawa oferta za 105 PLN, ale nie wiem czy jeszcze aktualne. Ja swój egzemplarz dostanę prawdopodobnie w okolicach wtorku ;-)

  7. Ale 7 cudaków na dwie osoby to raczej tak cieniutko, ja bym się w to nie pchał, tzn. pewnie sobie sprawię, ale z zamysłem posiadania dla większej ilości graczy :)

  8. Nie znam osobiscie ale Wikingow tu swego czasu polecano. Wydaje mi się że spelnia wszystkie kryteria. Sam mam ochote nabyc.
    W osadnikow na e osoby nie gralem ale sa tacy co sobie chwala.

  9. Post
    Author

    Wikingowie to na pewno nie jest gra której szukam. A poleciłabym ją raczej na jakieś rodzinne granie.

    Skoro Oregon odradzacie to raczej zostanę przy dodatku do RftG.

  10. 7 wonders na 2 osoby raczej nie cieniutko. Niektórzy uważają, że rozgrywka właśnie w 2 lub 3 osoby jest najlepsza :)

  11. Ja Wikingów zawsze będę bronił jak krzyża. Ta gra zdecydowanie potrzebuje czasu, by ją docenić (obstawiam, że mars zgrywa eksperta po jednej czy dwóch rozgrywkach). Porównania do Carcassone i innych szmir dla dzieci totalnie chybione. Gra przeciwko doświadczonemu graczowi to prawdziwy taktyczny pojedynek, mimo w sumie niewielu dostępnych manewrów. Uwielbiam tę pozycję.

    W ogóle odnośnie mojego zaślepienia Wikingami przypomniała mi się ciekawa historia. Jakiś czas temu spotkałem się na mieście z bliżej mi nie znanym facetem w celu dokonania growego transferu. Po dobiciu interesu chwilkę pogadaliśmy w stylu „w co tam teraz grasz itp.”. Przyznałem, że łoję głównie w Puerto Rico, Wikingów i dorywczo w Mr Jack Pocket. Gość zareagował bardzo nieuprzejmie, bo zapytał „No co ty, w Wikingów? W tę szmirę?”. Ponieważ dotknął mnie do żywego tą niesprawiedliwą oceną, więc zacząłem tłumaczyć, że gra potrzebuje czasu i takie tam rzeczy, które zawsze mówię przy okazji tej gry. Facet na to odpowiedział: „Nieeee…. Wiesz, mam nawet swój egzemplarz, bo był za cztery dychy, ale grałem tylko raz i więcej nie zamierzam. Ale mała strata, bo gra tania”. Przyznam, że dało mi to do myślenia. Czy rzeczywiście podobają nam się gry droższe? Czy tanie produkcje traktujemy jak planszówkową chińszczyznę? W sumie coś w tym jest, że im więcej zabulimy za grę, tym większa motywacja, żeby pozycja chwyciła. Ciekawe jak ta sprawa wygląda u Was

  12. Gra za dwie stówki musi się podobać, niezależnie od preferencji, inaczej posiadacz wychodzi na zwykłego frajera. Żartuję, droższe gry kupuje tylko gdy mam pewność, że spodobają mi się w zadowalającym stopniu.

  13. @ kdsz Coś w tym jest, że od droższych gier oczekujemy czegoś lepszego i przez to ciężej z nich zrezygnować.

  14. Stanley – nawet mnie nie denerwuj, jak ostatnio byliśmy u Ciebie (wtedy jak nasze małżonki odmówiły współpracy) to powiedziałeś, że na 2 osoby to nie bardzo. Zwyczajnie mnie oszukałeś tak?
    kdsz – grałem równe 5x w tym 1x z kobrą i radem. Gra po prostu mi nie podpasowała i pytam czy jest w tym coś złego? Skoro ktoś powiedział Ci, że taka szmira to pewnie tak odebrał tę grę, jego problem i prawo. Wikingowie leżą u mnie na półce z masą innych gier droższych i tańszych. Trochę nie na miejscu tu operować ceną. Jeśli Wikingów sprzedawaliby za 150 zeta to raczej nie zmieniłoby podejścia tego człowieczka. Jeśli mógłby natomiast kupić Le Havre’a za 50zł to na pewno nie stwierdziłbym, że jest do dupy – po prostu wykupiłbym cały nakład o opchnął po 129zł :)

  15. mars- nie oszukałem, tylko wolałem najpierw wprowadzić Cię w wariant podstawowy 7 Wonders, w dwie osoby są nieco inne reguły. Dlatego mówiłem, że nie bardzo. I to Ty mnie nie denerwuj!!

  16. @Stanley: masz dwóch chętnych padawanów do nauki reguł 7 Wonders. Reflektujesz na wieczorną partyjkę na brettspielu? ;-]

  17. @mars
    Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie na miejscu jest operować ceną. Kwestię ceny poruszył mój rozmówca. Czy za 150 gra bardziej by mu się spodobała? Pewnie nie, ale są przesłanki, że mógłby dać jej drugą szansę. Zresztą sam przyznaję, że mam większą motywację, by spodobała mi się gra droższa i gram w nią kilka razy zanim zdecyduję się na sprzedaż. Absolutnie nie sugeruję, że Ty kierujesz się takimi przesłankami. W końcu dobrze oceniasz Atona i Tinners’ Trail, które do najdroższych nie należą

  18. różne są ludzkie gusta , wszyscy to wiemy
    Kulturalniej jest powiedziec – „nie podpasowali mi Wikingowie” niż „Wikingowie to szmira”
    rozumiem kdsz – też bym się wkurzył
    a w Wikingów chętnie bym zagrał. Słyszałem dużo dobrych opinii dot regrywalności
    a cena zachęca do spróbowania!

  19. No co Ty, nie wkurzyłem się. Po prostu dziwi mnie ocenianie gry po jednej partii. Szczególnie w przypadku Wikingów, którzy nie robią najlepszego pierwszego wrażenia. Cały urok ta gra pokazuje dopiero przy pojedynku z doświadczonym graczem, gdy łatwiej wychwycić głębię rozgrywki i gdy pojawia się interakcja. Ale tak jak napisałeś – różne są gusta. No i nie moją rolą jest przekonywać ludzi, że ocena po 1 partii może być niezbyt miarodajna, bo to powinno być oczywiste.

    Ja zakupiłem Wikingów po lekturze recenzji Adama „Folko” Kałuży, w której polecał ten tytuł. Jego rekomendacje zawsze mi się dotychczas sprawdzały, więc postanowiłem się zainteresować (mimo wielu negatywnych opinii o grze w necie). Krótki rzut oka na ocenę na BGG, by się przekonać, czy wciąż podtrzymuje swoje zdanie (tak, obecnie Adam wystawia Wikingom 8,8) i ciach, do koszyka. Ja nie żałuję, ale jest wielu, którym Wikingowie kompletnie nie pasują. To normalne i w sumie bardzo korzystne dla rozwoju rynku gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *