Decyzja zapadła

mars Ogólne 6 Komentarzy

No Gravatar

Zastanawiałem się nad tym jakie gry wziąć w podróż na urlop i jak już wspomniałem – tym razem nie przeginam z ilością. Uznałem, że nie ma co zakładać jakichś napiętych i ambitnych planów, gdyż przewrotnie pewnie nie zostaną zrealizowane. Stąd powstał plan zabrania ze sobą 3 tytułów i rozegrania codziennie po jednej grze. Niby niewiele, ale…

Z pierwszym tytułem nie miałem najmniejszego problemu – Le Havre jest ostatnio faworytem i tak jak czuję ostatnio niedosyt grania to głównie jest to niedosyt Le Havre’a. Tu już widać, że jakby codziennie miała się odbyć partyjka portowej rozgrywki to i tak trochę czasu to potrwa. Drugi tytuł dla odmiany miał być krótki. Pierwszy strzał to Thurn und Taxis – ale ile można grać w tę nudę! Myślałem też o Agricoli – wariant expresowy/rodzinny, ale jak już mam Le Havre to lepiej coś z zupełnie innej beczki brać. Tu przypomniałem sobie niedawną rozgrywkę w ZM z teściową i doznałem olśnienia, albo raczej przebłysku – nie jestem do tego tytułu przekonany na wyjazd, ale zaryzykuję. I tu miał się pojawić 3 tytuł – krótki, długi, łatwy, trudny … może inaczej – ambitny, nowy i wywołujący spore emocje – tu pojawia się Kohle, czy jak kto woli Brass. Żona nie grała jeszcze, ja grałem już bardzo, bardzo dawno ze Stanley’em i byłem zachwycony grą. Niestety nie było jej po drodze, żeby wylądować na stole. Moja ukochana nie chciała słyszeć o nowych tytułach i zasadach, więc sobie darowałem. Teraz na wyjeździe z zimową aurą jest duże prawdopodobieństwo, że sporo czasu spędzimy wewnątrz a nie na zewnątrz. To może mnie przybliżyć do celu jakim jest przedstawienie jej tej gry. Jak zagra to na pewno polubi, bo to jest typ gier jakie się jej podobają. Pewnie ponarzeka, że znowu zasady i to jeszcze dużo, ale jestem dobrej myśli.

Awaryjnie mam coś co oboje lubimy – Le Havre :) Jutro jeszcze jestem we Wrocq, więc się odezwę, ale od niedzieli może znowu zniknę na jakiś czas.

Share

Comments 6

  1. No właśnie berni – gdzie jest mój 51 stan? Nie ma! Myślę, że chyba 2 miesiące przerwy w dostawie nowych gier mogą przekonać żonę do zainwestowania chociaż w taki drobiazg jak 51.

  2. Naprawdę warto ;-) Moja żona polubiła, choć na początku strasznie nie chciała grać w postapokaliptycznym uniwersum. W dodatku już teraz 51. jest dostępny z dodatkowymi żetonami. Komfort rozgrywki wzrósł :) Zastanawiam się czy nie mogli porobić kilku żetonów mnożników jak w Agricoli. Wtedy problem by zniknął.

  3. No właśnie niestety wątpię, że się spodoba mojej. Nawet jakby łyknęła samą grę, mechanikę to klimat ją skutecznie zniechęca – nic co kosmiczne, postapokaliptyczne, cyberpunkowe – niestety. Ale grę i tak kupię, bo bardzo mi przypadła do gustu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *