Zniknąłem z powierzchni ziemi na chwilę, ale jeszcze żyję. Oprócz tego, że wychodzę z domu po 7 i wracam około 23 to wszystko w normie. Najważniejsze, że lada dzień kończę poważniejsze remontowanie i zostaną pierdoły typu listwy, karnisze, kontakty, lampy itp. Musiałem nadrobić trochę zaległości i w ten oto sposób sobota będzie granicą między cięższą robotą a tą już bardziej przyjemną. Oznacza to, że po weekendzie zacznie się też sprzątanie, czyszczenie i inne prace żonopodobne. Najgorsze jest to, że jak wracam do domu to już nie bardzo mam chęci zasiąść do kompa i sprawdzić co się dzieje w świecie planszy.
Z pozytywnych rzeczy mogę wspomnieć, że wymyśliłem jaką imprezę zrobię – sheesha games party – tłumacząc: palimy faję (smak jeszcze do ustalenia) i gramy. Mało poezji, ale jeszcze nie mieszałem tych dwóch używek a chyba będzie fajnie.
Gry jeszcze nie mają planowego miejsca w salonie. Temat jest rozwojowy …
Comments 7
A w fai co? Zielone, smażone pomidory? Wszak każde, świeżo wyremontowane mieszkanie wypada okadzić przed użyciem…
Rzeczywiście, kiedyś odkażanie robiło się paląc siarkę w jakimś pojemniku. Zielone, smażone pomidory były ostatnio za granicą w kraju kwitnącego NL, u nas już wracamy na ziemię i zwykłe pachnące, aromatyczne i za które płacimy dodatkowo mega akcyzowe! Złodzieje! Pijacy też, bo każdy pijak to złodziej!
Właśnie wpadło mi do głowy nowe słowo: SPLANSZOWANIE, w znaczeniu „utrata świadomości, często sprzężona z utratą przytomności wywołana przez przedawkowanie gier planszowych i pochodnych oraz, ewentualnie, innych używek”.
„Ty, ale się wczoraj splanszowałem. Obudziłem się z meeplem przyklejonym do uda…”
Może w przyszłości zostaną opracowane specjalne metody leczenia tego uzależnienia.
Terapeuta, specjalizacja: uzależnienie od gier planszowych ;)
Author
a jeśli mamy stoned + splanszowany to co otrzymamy?
Marsa?
Marsa z Marsa?