Mars wyjechał, a mnie wzięło na przemyślenia. Pod wpływem ostatnich prezentów zacząłem krytycznym okiem patrzeć na swoją kolekcję. Na zasadzie – co by było gdybym nie miał danej gry (bo np pies by mi ją zjadł? Czy szybko bym ją odkupił czy też racze stwierdził – czas iść dalej, spróbujmy czegoś nowego. W wielu przypadkach wybrałbym opcję B. Nastawiam się na kolejną edycję mathandlu. Myślę, że spokojnie połowę kolekcji wystawię na wymianę. Życie to sztuka wyboru – nie można mieć wszystkiego, więc trzeba umieć mówić „nie” oraz „sayonara”. Dzięki temu prędzej dotrę do nowych tytułów, więcej rzeczy poznam, uszczęśliwię paru geeków moimi mało używanymi grami. Precz ze wstrętnym konsumpcjonizmem i kolekcjonerstwem- zostanę planszowym smakoszem, z kolekcją, gdzie każdy tytuł ma swoje należne miejsce, funkcję i czas. Gdzie każdy tytuł ma powód, aby być w te kolekcji, a nie, że tak wyszło. Tak, kupię sobie fajkę, bujany fotel i kapcie i będę bajał na starość o tych wszystkich grach, które miałem, ale nie uznałem za godne swojego miejsca na półce. W sumie fajkę już mam.
No to do dzieła!
PS jak ktoś nie widział filmu „SOCIAL NETWORK” to polecam. Ciekawi mnie tylko, ile w tym est prawdy a ile domniewywań …
Comments 9
A co masz na wymianę, hmm….? Po co czekać na MH :)
Author
na początek Wings of War :)
stepiłem trochę swoją brzytwę – przecież gry nie są jednoosobowe, a ja nie mam brata bliźniaka z identycznym gustem do grania.
Dlatego też nie będę ruszał Thurn und Taxis czy Alhambry, których jedyną dla mnie zaletą jest duża grywalność damsko-męska.
A na wymianę pójdzie myślę
Torres,
Sankt Petersburg,
może El Grande (wciąż się waham),
Indus,
Industria,
Einfach Genial (wer zu viel riskiert verliert ) chyba oddam darmo,
kościanego Catana jakoś nie odczuwam potrzeby ruszania,
Niagarę się waham – czy ma leżeć na półce 4 lata aż młodzież dorośnie?
wczoraj za to pyknęlismy wszyskie moje prezenty – K2 razy dwa, 7 cudów, 51 stan i Mr Jack
baterie na tydzień pracy naładowane!!
nie K2 razy dwa, tylko 7 cudów razy dwa!!
A jak Wasze Wrażenia po Jacku i Stanie? Bo dla mnie obie gry są rewelacyjne :)
W Jacka zagraliśmy o 2.30 na odchodnym więc bardziej tak, żebym poznał o co w ogóle chodzi ale wydaje się być ciekawą gierką, natomiast 51 stan rewelacja! Gdyby jeszcze to to było lepiej wydane- zamiast tych beznadziejnych, nieporęcznych żetonów jakieś drewniane znaczniki, nieco lepsza jakość kart, to byłoby super. A znacznik pierwszego gracza to normalnie śmiech na sali i ktoś ewidentnie chciał sobie zrobić jaja z graczy… porażka. Ale sama rozgrywka- miodzio!!!!
Ja ciekawa jestem jak się gra w więcej niż dwie osoby. Zapewne kiedyś z Marsem przetestujemy rozgrywkę trzyosobową.
No i ciekawa jestem kiedy dodatkowe żetony dotrą do mnie :)
ze względu na niski poziom interakcji stwierdzony wbadaniach klinicznych na grupie testowej w składzie stanley i ja nie spodziewam się, aby większa liczbagraczy miała znaczący wpływ na jakość rozgrywki. Na pewno częsciej wykorzystasz cudze lokacje, i tyle.
Gra mi się podoba ze względu na ilość główkowania, wieczny niedobór wszystkiego, brak efektu skali (surowce nie przechodzą na kolejną turę).
Jednak tak naprawdę nie mam pojęcia co tam Stanley sobie budował. On sobie, ja sobie. Wkurzające są te żetoniki, chyba pozyczę troche kolorowych kostek z Bożego Igrzyska, aby chociaż surowce były poręczne – drewniane, miłe w dotyku. No i żeton gracza rozpoczynającego świadczy o trzewikowym poczuciu humoru :)
Pożyczę chyba białego hetmana z szachów, aby było jasne :)
a widzieliście, że Neuroshima zbliża się dopierwszej 100 BGG? jest na 106tym.
Oby tak dalej!
Zastanawiam się, czy kiedyś pozbędę się albo wymienię, któreś z gier i dochodzę do wniosku, że może kiedyś nadejdzie taki dzień, ale na razie daleki jestem od tego. Może się jednak okazać, że przekroczę poziom, który zostanie uznany przez radę domową za niebezpieczny i wtedy pomyślę o takim kroku.