Wstyd przyznać, ale nigdy przedtem nie miałem okazji grać w grę z rondlem. Nie wiem, jak to możliwe, ale dotąd trafiały się same worker-placementy, czy inne card-driveny. Tym razem jednak, korzystając z dnia darmowej wysyłki i tym podobnych rabatów nabyłem świeżutkiego, pachnącego wysokiej jakości tekturą i drewnem Navegadora. W końcu w kolekcji znalazł się pierwszy rondel, który w dodatku mnie zafascynował
Mac Gerdts, autor wysoko ocenianych gier (Antike, Imperiale), tym razem przeniósł graczy do XV-wiecznego świata wielkich odkryć geograficznych. Na czele swojej portugalskiej flotylli, wspomaganej wiedzą i doświadczeniem samego Henryka Żeglarza możemy odkrywać nowe, nieznane dotąd wody, przyłączać kolonie i budować manufaktury, katedry bądź stocznie ku wiecznej sławie, chwale i bogactwu – tak króla Portugalii jak i naszemu własnemu. Ale po kolei…
Co na pokładzie?
Gra dostępna w Polsce jest tym samym wydaniem angielsko-niemieckim, które zostało pokazane światu na targach w Essen. W pudełku o rozmiarach okołopowergridowych znajdziemy dwustronną planszę. Jej strony różnią się jedynie nazwami akcji z rondla, czyli dokładnie ośmioma słowami (sic!). Do tego dostajemy mnogość drewnianych elementów, stateczków, budynków i robotników, solidnie wykonanych kafli kolonii i tekturowych pieniędzy (Cruzados). Każdy dostaje własną planszę gracza. Na uwagę zasługuje też przepięknie narysowana karta Enrique Navegadora oraz to, co kocham w niemieckich wydawnictwach – ilość worków strunowych tak duża, że nie wiadomo co do nich włożyć ;-)
Plansza wnosi dużo klimatu do gry, przedstawia postarzaną mapę ówcześnie znanego świata, choć tak naprawdę dopiero my mamy ją odkryć.Wszystkie narysowane elementy są funkcjonalnie przydatne do gry i nie ma mowy o zbędnych ozdobnikach, które mogłyby wpływać negatywnie na przejrzystość rozgrywki. Dookoła mapy znajdziemy rynek, na którym będziemy sprzedawać i przetwarzać towary, tor robotników, doradców służących przywilejami oraz bank budynków.
Jak nawigować?
Wspomniany już rondel składający się z ośmiu pól pozwala na wykonanie siedmiu różnych akcji, po jednej na turę. Pozycję początkową na rondlu ustalamy dowolnie, w kolejnych rundach mamy możliwość przesunięcia naszego znacznika od 1 do 3 pól.
Każdy rozpoczyna grę będąc właścicielem dwóch okrętów, jednej katedry, jednej stoczni, trzech robotników i 200 Cruzados. Nie są to oczywiście ilości zapierające dech w piersiach, ale to naszym zadaniem ma być powiększenie stanu posiadania.
Możemy próbować tego dokonać następującymi akcjami:
- Zatrudnienie robotników. Możemy nabyć siłę roboczą w dowolnej ilości, a ograniczeniem jest jedynie zasobność sakiewki. Każda posiadana katedra pozwala zatrudnić jednego robotnika w promocyjnej cenie 50 Cruzados, każdy kolejny jest droższy i w zależności od etapu gry kosztuje 100, 200 lub 300 Cruzados. Robotnicy są potrzebni do budowy, kolonizacji oraz uzyskiwania przywilejów. Maksymalnie można posiadać 9 robotników, jeśli zatrudnimy więcej, musimy natychmiast ich sprzedać za 100 Cruzados (to chyba jeden z mniej etycznych aspektów gry – handel ludźmi).
- Budowa statku. Statki buduje się w stoczniach i proces ten przebiega analogicznie jak w przypadku zatrudniania robotników. Każda dodatkowa stocznia obniża cenę statku, a każdy statek budowany ekstra kosztuje krocie. Statki są potrzebne do kolonizowania i odkrywania nowych terytoriów.
- Budynki. Jeśli tylko dysponujemy odpowiednią ilością robotników możemy wybudować dowolną ilość spośród pięciu rodzajów budynków. Przy budowaniu nie tracimy robotników, jednak do postawienia każdego budynku potrzebna jest ich odpowiednia ilość. Na początku najczęściej stać nas tylko na którąś z faktorii – cukru, korzenną lub złota. Później w naszym zasięgu pojawiają się katedry i stocznie.
- Rynek – to tutaj możemy sprzedawać lub/i przetwarzać surowce. Sprzedawać możemy tylko to, co dostarczają nam kolonie. Po każdej sprzedaży obniżamy cenę danego surowca. Przetwarzamy natomiast w faktoriach (bez znaczenia czy posiadamy kolonie czy też nie). Przetwarzanie również przynosi nam pieniądze i podnosi cenę towaru. Zasada jest taka, że nie możemy w jednej turze sprzedać i przetworzyć tego samego rodzaju surowca. Warto dywersyfikować zarówno swoje kolonie jak i faktorie, aby móc efektywniej wpływać na kształtowanie rynku. Jeśli ugrzęźniemy z samym złotem, to biada nam, bo pewnikiem cena szybko spadnie i nie będziemy mieli wystarczającej gotówki.
- Żeglowanie. Po wybraniu tej akcji możemy dowolną ilość naszych statków przesunąć pomiędzy akwenami. W zależności od etapu gry, możemy przepłynąć jeden dwa lub trzy obszary na raz. Aby wpłynąć na nieodkryty jeszcze akwen potrzebujemy co najmniej dwóch statków, z czego jeden na pewno stracimy. Stratę pokryje nam za to żeton odkrywcy jaki dostaniemy w nagrodę oraz pieniądze z nowo odkrytych kolonii (odwracamy wszystkie dotąd ukryte żetony kolonii i pobieramy wypłatę równą wartości najtańszej kolonii). Jeśli akurat złożyło się, że jesteśmy posiadaczami karty Henryka Żeglarza, która wędruje między graczami przez całą rozgrywkę, to możemy wykonać akcję płynięcia przed swoją turą, a dopiero później zdecydować, co robimy dalej (możemy później ponownie wybrać płynięcie, lub dowolną dostępną akcję). Po przepłynięciu zaznaczonych na mapie czerownych linii oddzielających niektóre akweny powodujemy przejście gry do kolejnego etapu.
- Kolonie. Po wybraniu akcji kolonii możemy nabyć dowolny odkryty żeton kolonii, przy którym akurat znajduje się co najmniej jeden statek i jeżeli mamy dostępnych co najmniej dwóch robotników. Wybieramy zawsze najtańszy żeton. Od tego momentu możemy sprzedawać towary z danej kolonii za każdym razem gdy znajdziemy się w rynku.
- Przywileje to jedna z najciekawszych akcji. Kupno przywileju kosztuje nas utratę jednego robotnika (jedyny przypadek kiedy faktycznie tracimy zatrudnionych robotników). Otrzymujemy za to bonus pieniężny i dodatkowy mnożnik punktów na koniec gry (w zależności od przywileju mogą to być dodatkowe punkty za kolonie, faktorie, stocznie, katedry bądź żetony odkrywców). Walka o przywileje jest zawsze zacięta, ponieważ ich ilość w każdym etapie gry jest mocno ograniczona i nie starcza dla wszystkich.
Dokąd płyniemy?
Gra kończy się gdy zostanie odkryty ostatni akwen na mapie – region Nagasaki. Wtedy następuje wielkie podliczanie punktów. Otrzymujemy punkt za każdy pływający statek, za każdego robotnika, za każde 200 Cruzados. Dodatkowo mnożymy ilość posiadanych kolonii, katedr, stoczni, znaczników odkrywców i faktorii przez odpowiednie mnożniki (wartość podstawowa + przywileje). Jeśli w czasie gry nie udało nam się zdobyć ważnego przywileju możemy dołożyć sobie jeden przywilej królewski podbijając tym samym wartość mnożnika w jednej wybranej kategorii.
Ziemia na horyzoncie…
Mechanika gry jest bardzo dobrze przemyślana, a gra oferuje dobry balans, choć mam wrażenie, że spośród wielu dostępnych strategii najtrudniej do zwycięstwa dojść flotą i odkrywaniem. Nie jesteśmy w stanie odkryć samodzielnie wszystkich regionów (tracimy statek za każdym razem) i często otrzymujemy marne ilości gotówki w odkrytych koloniach. Jednak na tym polega piękno tej gry, trzeba odpowiednio balansować rozwój poszczególnych dziedzin. Miałem okazję grać w dwie, trzy i cztery osoby (gra dla 2-5 graczy). W każdym przypadku bawiłem się świetnie. Przy większej ilości przeciwników wszystko z mapy szybko znika, zarówno kolonie jak i przywileje są wymiecione w mgnieniu oka, a rynek niesamowicie skacze cenowo. Łatwiej opanować rozgrywkę w dwie osoby (przywilejów i tak jest mało ;-)), ilość kolonii jest taka sama i można spokojniej planować. Mamy też większy wpływ na rynek, a pod koniec gry dysponujemy potężnym portfelem. Niemniej gra traci wtedy na interakcji, zwłaszcza tej negatywnej. Cena gry nie jest najniższa, lecz według mnie warto. Jeśli ktoś jest chętny do zakupu to radzę dobrze przejrzeć oferty kilku sklepów. Jak wspomniałem ja nabyłem swój egzemplarz z kilkoma rabatami i wyszło coś koło 130 PLN. Teraz w tym samym sklepie cena podskoczyła do 180 PLN (to już chyba zbyt duża zachłanność), ale są i oferty za 140-150 PLN. Navegador jest naprawdę wart uwagi i najważniejsze, że rodzinie się podoba, a o to przecież chodzi ;-)
Edit (12.05.2011):
Od dobrego miesiąca lub dwóch Henryka nie ma już pod moim dachem. Wypłynął gdzieś na głębokie wody i jestem skłonny twierdzić, że niejeden port jeszcze odwiedzi. Niestety pierwszy zachwyt ciekawą mechaniką i piękną grafiką szybko się ulotnił. Po 5, może 6 rozgrywkach Navegador nie tylko już nie cieszył, ale wręcz nudził. Mimo, że ciężko mi przyszło się z nim rozstać, to jednak wybór spośród całej kolekcji wydawał się oczywisty. Jego miejsce zostało zajęte przez mniej okazałe, ale na pewno znacznie bardziej regrywalne i ciekawsze 7 Cudów.
Jeśli ktoś pytałby mnie dzisiaj o pomoc w wyborze gry z rondlem, to nie wiem, czy poleciłbym Antike czy też raczej zaproponował spróbowanie Imperiala (tego jeszcze nie znam), ale na pewno odradziłbym Navegadora. Mimo, że gra jest znacznie bardziej rozbudowana niż np. Antike, to coś w niej jest takiego, że szybko zawiewa nudą. Samo Antike, do którego tu namiętnie nawiązuję to ostatnio poznany rondel, który zrobił na mnie dobre wrażenie. Przez chwilę myślałem nawet o kupnie (chociaż właściwie tak mam z każdą grą), ale na szczęście rozsądek wziął górę… bo co jeśli przestanie bawić równie szybko co Navegador? Poza tym jeśli chodzi o area control, walki, prowincje, itp. to przecież mam świetnego Szoguna, w którego w dalszym ciągu lubię grać i pewnie Antike musiałoby ustępować mu miejsca na stole bardzo często. Podsumowując po raz kolejny: jeśli marzycie o rondlu, jeśli słyszeliście o Mac Gerdtsie, jeśli podoba Wam się motyw odkrywania prowincji i eksploracji mórz, jeśli myślicie o Navegadorze, to… zagrajcie, a potem kupcie Antike ;-)
Comments 13
Niestety, ale muszę to powiedzieć berni – nie cierpię takich recenzji – od razu po nich chcę mieć opisywaną grę! Jak mogłeś?
Zauważyłem tendencję, że niedoszli piszący najpierw zaczynają się coraz bardziej udzielać komentując posty a potem nagle walą z grubej rury i wypytują jak publikować swojego posta.
Witamy w gronie piszących :)
Niech plansza będzie Ci przychylna!
Mars, skoro piszą już posta to nie są ‚niedoszli piszący’.
Koniec marudzenia, czas kłaść się spać… Ale nam się pierwsza partia w Civilization przeciągnęła… Blah
No ale najpierw piszą tylko komentarze, więc „niedoszli piszący posty” :)
A tak w ogóle widzę berni, że łoś jesteś :)
Ja natomiast jestem łoś, że nie mam jeszcze rondla, mimo że jestem zafascynowany Antike i zawsze rewelacyjnie mi się w nią gra
Aha – kupiłem żonie zestaw porządnych garnków – jest tam też rondel!
Author
E-e, to śfagier, tudzież forfiter ;-) Ja byłem fotografem.
Myślę, że jak kupisz nową grę, to tym rondlem możesz od żony po głowie dostać. Mi wishlista znowu urosła do 8 pozycji ;(
@berni
moja wishlista również spuchła ostatnio, w tym o Navegador. Niestety (lub stety) sporo pozycji to gry albo wyprzedane, ale oczekujące na polska premierę.
Swoją drogą jak inne gry z rondlem sprawiają się na 2 graczy ? Mam na myśli Antike, Hamburg, Imperial.
Antike na 2 osoby – graliśmy tak Stanley, bo już nie pamiętam?
nie, niestety nie graliśmy w dwie osoby. W zasadach są dwa warianty dwuosobowe ale z tego co czytałem na róznych forach to średnie. Ale jest wariant na BGG http://www.boardgamegeek.com/thread/352200/the-definitive-two-player-antike-variant-using-hal rozgrywany na połowie planszy i z lekkimi modyfikacjami zasad, który wydaje mi się całkiem sensowny ale niestety na własnej skórze nie próbowałem. Co do Imperiala i Hamburgum, nie wiem niestety jak to funkcjonuje.
Wygląda więc na to, że najpewniejszym wyborem będzie właśnie Navegador ;)
berni, widziałem, że pozbywasz się Navegadora. Nagrałeś się już, znudziła się czy inne względy Tobą kierują? Pytam bo mam tę grę na radarze ale łamię się bo Antike z rondli póki co świetnie mi się spisuje :)
Author
Sprzedaż jest według mojej Żony warunkiem koniecznym do kupna nowej gry. Padło na Navegadora, bo od dawna nie był grany i przez Agricolę nieprędko będzie. A nowym tytułem będzie prawdopodobnie Le Havre ;-)
Chyba zamiast Antike wolałbym Imperial 2030 :>
ach, negocjacje z żoną… ja też siedzę cicho póki co, aczkolwiek Le Havre jest very must have i będzie have na pewno!
Author
Przeglądając dzisiaj forum fanatika, natknąłem się na kilka ofert sprzedaży Navegadora. Po stosunkowo niskiej cenie. Pomyślałem od razu, że warto uaktualnić mój wpis. Tak ku przestrodze… ;-)
@berni
Dzięki za hmmm…. ostrzeżenie chyba? Od jakiegoś czasu z tyłu głowy czaiła mi się myśl, że może by tego Nevagatora spróbować, ale po Twoim wpisie pomysł leci w kosmos. Tym bardziej, że odkąd Brass trafił pod naszą strzechę nie czuję potrzeby kupowania nowych tytułów. Łoimy przynajmniej dwa razy w tygodniu na zmianę z mniejszymi tytułami, a małżonka po wczorajszej premierowej wygranej (168:147) pozwoliła sobie nawet na entuzjastyczną opinię o grze, co stosunkowo rzadko się w przeszłości zdarzało. Tak więc na chwilę obecną nic nie będę kupował, a aktualne TOP2, czyli Caylus i Le Havre tak czy owak przy jakiejś rocznicy wpadną w moje łapy ;)