Dzisiaj pod względem samopoczucia mógłbym spokojnie zagrać grubasa z Sensu Życia tuż przed listkiem mięty – gabarytowo już raczej nie bardzo dałbym radę :)
W tym roku Święta bez zbędnego biegania i w umiarkowanym spokoju. Wszystko w atmosferze bardzo pozytywnej i nawet koniec Świąt nie jest mi straszny. Dzieje się tak z czterech powodów:
- W piątek czeka nas zabawa sylwestrowa
- Niebawem koniec roku i może choć trochę odpocznę po ciężkim Q4 w pracy
- We wtorek odbieram klucze do naszego nowego lokum
- Dostanę w tym tygodniu jeszcze jeden prezent, który nie dotarł na czas
Moje nastawienie jest bardzo pozytywne! Jestem wręcz nabuzowany!
Dzisiaj udało mi się nawet troszkę zagrać, ale tak z innej beczki. Z rana z żoną i małą w Grzybobranie, przed chwilą tylko z córką w „W sadzie” – gry które dostała pod choinkę. Dzisiejsze obiadowanie odbyło się u moich rodziców. Po deserze tata chyba pozazdrościł naszej wigilijnej rozgrywki z bratem w Small Worlda i zaproponował Backgammona (Trik Traka). Jest to jego ulubiona gra – tuż obok szachów. Pyknęliśmy 3 partyjki i dostałem 2:1 a to i tak z jego pomocą. Bardzo mi się podoba jak w to gra i kupę zagrań zna już na pamięć i to co ja muszę kombinować on ma w głowie. Najbardziej mnie luzują teksty typu – aha tutaj zrobię tłumaczenie, bo tekst z reguły jest nie po polsku ;) – No jak, przecież 3 i 1 to typowa Kapija (tego nie wiem jak przetłumaczyć). Skąd ja to mam wiedzieć? Trochę mnie tylko wkurza jak czasem ja rzucam kośćmi i patrzę na planszę co zrobić a ten mi przesuwa pionki bo już najlepszy ruch dla mnie wymyślił. Tak czy inaczej fajnie było.
Po południu na chwilę wpadł Stanley i zaprezentował swoje zdobycze podchoinkowe. Ja pochwaliłem się swoimi.
No właśnie mogę już powiedzieć co dostałem. Wydało się także co nie dotarło do mnie na czas :)
- To było wiadomo – Small World Tales and Legends
- Pion podobny do odpadów z Power Grida to Mare Nostrum
- To niecharakterystyczne niebieskie coś to powierzchnia drewnianego pionka gracza z gry portowej :) – Le Havre
- Last not least – karteczka od Świętego Mikołaja o niedotrzymywaniu terminów – tu okazuje się, że w tym tygodniu zaskoczę się Kohle czyli dla mniej wtajemniczonych Brass po szwabsku :)
W ten oto sposób zamknąłem swoją kolekcję na najbliższy czas. Obiecałem uroczyście żonie, że przynajmniej do czasu aż się nie urządzimy w nowym mieszkaniu nie kupię nowej gry. Tak się właśnie zobowiązałem, ale w zamian planuję:
- przygotować reprezentatywne miejsce dla gier w salonie, tak żeby każdy wchodząc do domu pytał „Co to jest ?” a ja będę odpowiadał co i od razu wyciągał jakiś tytuł i proponował grę. W ten sposób jest szansa, że zyskam nowych graczy
- zagrać w kilka tytułów, które nie były ruszone od nowości
- przypomnieć sobie kilka zacnych tytułów, które nie wiem czemu nie zyskały naszej przychylności
- skupić się na graniu a nie powiększaniu kolekcji
- zająć bardziej promocją grania
Takie właśnie mam plany. Biedny tylko Janek, któremu nie odpuszczę jak już się przeprowadzimy. Będę musiał przekonać go, że planszówki są lepsze od xboxa :)
A jak Wam minęły Święta? :)
Comments 2
Nigdy bym nie zgadł, dlatego liczę na obszerną relację z rozgrywek ;-)
Ja pod choinką znalazłem Puerto Rico i właśnie Power Grid.
W sumie grudzień obfitował w gry (6 nowych), w związku z czym mam szlaban do lutego co najmniej. Ale nic to, bo w dwie jeszcze nie miałem okazji zagrać, więc styczeń jakoś przeżyję. Doszedłem też do wniosku, że posiadanie gier, w które nigdy nie grałem powoduje taki sam dyskomfort jak nieposiadanie jakiegoś tytułu ;-) Muszę w końcu znaleźć kogoś do Brassa!
Taki szlaban jest czasem dobrą rzeczą – trzeba się zatrzymać i zastanowić nad swoim życiem (i kolekcją)
Masz rację, że posiadanie gry, w którą się jeszcze nie grało to nieporozumienie. Muszę pozbierać się do kupy i naprawić błędy ostatnio popełniane. Nie ma gdzie pędzić, trzeba się cieszyć tym co się ma!