Wiedziałem!Jednak moje postępowanie jest uzasadnione i ma jakiś sens ;)
Oprócz jednej smutnej sytuacji, kiedy to moja ukochana żona postawiła wreszcie poważne ultimatum – albo „Descendent” albo ja (chwilę się zastanawiałem) nie miałem wątpliwości, że gier, które do mnie trafiają nie pozbędę się. Zawsze wychodziłem z założenia, że od nadmiaru gier człowiek nie umrze i nawet niegrane tytuły, pozostające w niełasce, kiedyś odżyją. Niedawno wspominałem, że czytam instrukcję do Androida i Small Worlda, żeby sobie przypomnieć zasady. Tak się składa, że Androida jeszcze nie doczytałem do końca, ale Mały Świat wręcz przeciwnie. Czytając zasady, po 2 letniej przerwie, momentalnie przypomniałem sobie zasady i byłem gotowy do akcji. Na akcję jednak normalnie nie mógłbym liczyć, ale zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Wczoraj wieczorem podczas gdy żona szykowała sobie kąpiel, ja jak zwykle siadłem na klopie na wieczorne posiedzenie i w ręce trzymałem instrukcję do SW. Usłyszałem „A co Ty znowu czytasz? Jakaś nowa gra?„. Szybko zripostowałem „Nie kobieto, przecież to stara gra, pamiętasz?„. Pamiętała i co więcej z zaskoku dodała „To co będziemy w to grali?„. Rzuciłem bezwiednie „Tak„. Tu jeszcze większym zaskoczeniem była odpowiedź „Dobrze, to może jutro„. Hm, to moja żona? Dzisiaj po obiedzie przypomniałem jej o wczorajszej rozmowie i o dziwo mój wniosek o rozegranie partyjki SW został zaopiniowany pozytywnie. Zanim zagraliśmy, wtrąciła się moja córką ze swoją grą „Pewnego razu”. W czasie jak moje kobiety grały ja przyszykowałem na stole SW. Następnie w 5 minut przypomniałem zasady i już graliśmy. Plansza na 2 osoby jest bardzo dobrze zwymiarowana, ilość terenów do podbijania jest bardzo rozsądna.
Pierwsze 2-3 rundy żona dostała trochę kasy, ale ja dobrze zainwestowałem w Trolli z Ghostami. Zająłem szybko 8 terenów, obstawiłem jaskiniami Trolla uśmierciłem rasę (dzięki Ghostom nie wliczała się do limitu – 1 wymierającej rasy). To było najlepsze posunięcie. Prawie do końca gry dostawałem 8 punktów za nic (dopiero w przedostatniej rundzie żona rozwaliła mi jednego).
Był to mój najbardziej dochodowy zestaw rasy z dodatkową zdolnością. Żona trochę nadrobiła Amazonkami z opcją Merchants, gdzie zdobywając w jednej turze 5 pól dostała sporo punktów. Wcześniej też Świat zalała żółta fala, gdy przyatakowaa wstrętnymi szczurkami.
Orki z dodatkowymi korzyściami płynącymi z lasu też dawały w turze np. 9 punktów. W połączeniu z licznymi Trollami na wyginięciu i chyba 2 Gigantami dały mi 20 punktów.
Niestety żeby nie było zbyt pięknie – wygrałem. Wygrałem przez to, że atakowałem żonę i panoszyłem na planszy. To był mój błąd. Na koniec rozgrywki usłyszałem – „Nie lubię tej gry, ciągle mnie atakujesz”. Zaproponowałem rewanż, ale tym razem propozycja moja chyba była uznana za faux pas. Ciężkie jest życie męża – planszoholika z żoną, która rozumie nałóg, ale nie popiera go.
Nie zmienia to faktu, że odkryłem tę grę na nowo i bardzo się z tego cieszę. Nie wiem jak kiedyś mogłem rozegrać 2 gry (a może niecałe 3). Gra ma bardzo prosty mechanizm podboju (2 + x, gdzie x=wzmocnienia, przeciwnicy) a dodatkowo świetne jest rozwiązanie z kierowaniem swojej rasy ku upadkowi i przerzucanie się na nową. W dwie osoby graliśmy jakieś 40 minut z przypomnieniem zasad i skorzystaniem przeze mnie z ubikacji . Downtime w grze jest właściwie zerowy i jedynie wybór rasy może się wydłużyć do minuty. W naszym przypadku najdłuższe czekanie na ruch trwało jakieś 2 minuty i miało miejsce jak byłem we wspomnianej ubikacji. Small World jest doskonale wykonany i składa się tylko z planszy (2 x dwustronna plansza – dla 2,3,4 i5 graczy) oraz z grubych, solidnie sprasowanych żetonów. Nie ma tu miejsca na karty i plastikowe bądź drewniane znaczniki. Aj, zapomniałem o kości – nie takiej typowej – to jest kość ostatniego, rozpaczliwego ataku :) Do tego wszystko jest rewelacyjnie rysowane i w konwencji na prawdę śmiesznego komiksu. Gra jest dobrze skalowalna i konflikt będzie miał zawsze miejsce, nawet przy 2 osobach (kiedyś graliśmy w 4 osoby i zadyma była porównywalna, tylko na większej ilości frontów).
Tak sobie teraz myślę, że mogę jeszcze żonie zaproponować grę z mini dodatkiem Leader of Small World zamówionym za 10 zł na BGG :) Powiem, że teraz będzie zupełnie inaczej i trzeba by spróbować czegoś nowego !
Taki mam plan!
Comments 8
Podobno dodatek z kartami jest prze-genialny: tym bardziej że są już przetłumaczone na nasz język, a i nie kosztuje zbyt wiele, za to znacznie rozszerza doznania.
Potwierdzam – Jest przegenialny :) dodaje ciut więcej losowości, ale i rozgrywki są dużo bardziej zróżnicowane i nabierają lekko taktycznego waloru.
Co do tłumaczenia, zgadza się jest, nawet przypadkiem mojego autorstwa hehe :)
swoją drogą planowałem, jak tylko doślą mi ‚be not afraid’ robić podsumowanie całej serii.
Gramy w SW ze wszystkimi dodatkami. Gra jest oczywista bardzo, bardzo dobra. A poniżej kilka uwag:
– Gramy bez Leadersów – zbyt kosmetyczne poprawki wprowadzają, imo taki zamęciak bez potrzeby.
– Gramy bez niektorych ras – Chłopi, Magowie, Hobbity itp. Generalnie chodzi o to, że wywalamy z gry nieciekawe, statyczne i nieagresywne rasy, bo mając dodatki, nadrabiamy tymi dodatkowymi.
– Gramy bez niektórych umiejętności – podobnie jak wyżej, wywaliliśmy większość nieagresywnych skili – Alchemię, punktowanie za lasy/bagna itp.
– Zmieniliśmy system parowania ras/skili – ustawiamy podobnie jak w podstawowych zasadach 5 skili i 5 ras (szósta jest na stosie). Każdy gracz może dobrać sobie niezależnie od siebie umiejętność i rasę, ale na każdej poprzedniej musi zostawić 1 PZ. A żeby nie było za łatwo, można wydać max 7 PZ, czyli nie da się wybrać równocześnie rasy i umiejętności 4 czy 5 w kolejce. Strasznie to zwiększa fun, bo nie powstają połączenia typu Smutne Krasnoludy (których i tak nikt nie brał).
– A umiejętność Curse z dodatku rządzi!
– Oczywista gramy z kartami zdarzeń.
Ogólnie SW to jedna z naszych najlepszych gier, szybka i krwawa (ale bez krwi).
@pan_s.: tak coś czułem, że tłumaczenie jest z pewnego źródła. Brawo!
z tego wniosek mars, że musisz częsciej siadać na klopie !
Zdwoiłem częstotliwość!
@mars
Mam nadzieję, że z własnej woli hehe
Author
Tak, postanowienie przedświąteczne ;)