Jakoś w tym roku, nie pamiętam czy na 3cie urodziny czy na może na jakąś inną okoliczność postanowiłem małej kupić grę planszową. Dla 3 latka dość trudno jest znaleźć coś sensownego, ale mądra bestia jest, więc wymagane więcej latek też jej nie przeszkadza. Mała ma w swojej kolekcji 5 lub 6 już, ale jedną z częściej granych jest właśnie Miś, pszczoły i miód.
Niby od 4 lat, ale spokojnie od 3 lat można grać – najlepiej jak dziecko umie liczyć. Możemy spokojnie zagrać rodzinnie 2+2, ponieważ gra jest dla 4 osób (niby dzieci). Postaram się w miarę obiektywnie podejść do tematu, aczkolwiek nie wiem czy uniknę patrzenia na grę z perspektywy dorosłego (przynajmniej wiekowo dorosłego).
Gra wydana przez Granna – ładnie wykonana, kolorowa, elementów umiarkowana ilość, ale za niecałe 30zł rozrywka dla dziecka jest przednia. W zestawie dostajemy planszę; dwie strzałki i kilka elementów za pomocą których rodzice tworzą dwa narzędzia do losowania; plastikowe podstawki pod figurki; 4 papierowe misie graczy; kostkę; ul – skrzynkę na baryłki miodu i 40 baryłek miodu; 4 domki dla misiów; 4 figurki urozmaicające krajobraz na planszy – NPC ;) To wszystko po złożeniu tworzy całkiem ładnie wyglądającą planszę.
Jak gramy:
– Każde dziecko ustawia własnego misia (4 kolory do wyboru) na dowolnym kamieniu na łące
– Po kolei dzieci rzucają kostką k6 i przesuwają się w kółko o tyle ile wskaże kość
– Jeśli trafi na plaster miodu to kręci najpierw strzałką aby wylosować ile beczek miodu może dostać (1, 2 lub 3) a następnie kręci strzałką, żeby sprawdzić czy dostanie te beczki miodu (wypadnie Miś) czy będzie musiał oddać (pszczoła)
– Jeśli dostaje beczki to układa w domku misia, jeśli oddaje to ściąga z domku
– Wygrywa to dziecko, które zbierze pierwsze 10 beczek w domku
Gra dla 2 osób trwa około 5-10 minut. Jakbym miał grać sam ze sobą to pewnie nigdy bym nie skończył. Zawsze wypada mi kilka razy miś po 1 beczce a później jedna pszczoła przy 3 beczkach i pozamiatane. Nigdy jeszcze nie wygrałem i to nie oszukiwałem, żeby przegrać! Los mi nie sprzyja w tej grze a gra bazuje tylko na szczęściu. Można uznać też tę grę za próbę nauczania rachunku prawdopodobieństwa na poziomie przedszkolnym :) Tak na prawdę jednak gra:
– uczy liczyć i to szybko liczyć – na początku jak graliśmy to mała liczyła kropki na kostce za każdym razem jak rzucała, po kilku grach patrzy na kostkę, mówi ile i lezie misiem po kamieniach. Dodatkowo można wprowadzić element dodawania i odejmowania – u nas zadziałało, większość działań wykonuje wizualnie, ale zaczęła też czasem w pamieci
– uczy cierpliwości, oddawania i przegrywania – kość często powoduje, że misio rzadko trafia na miodek, jak już trafi to pszczoły potrafią nam zabrać już zgromadzony miód, więc dziecko musi oddać a w skrajnym przypadku przegrać
– jest doskonałym sposobem na wprowadzenie dziecka w świat gier planszowych
Jestem bardzo zadowolony z zakupu tej gry. Mała też się cieszy zawsze jak gramy, chociaż sama też musi mieć humor na nią. Wczoraj właśnie byłem prawie u celu i już miałem wygrać, ale pszczoły zmówiły się przeciwko mnie. Przegrałem po raz kolejny!
P.S. Dodałem kategorię „Dla dzieci” – może jeszcze opiszę inne gry, w które się bawimy, albo ktoś coś będzie miał do dodania dla maluchów.
Comments 5
Grałem! Z córką marsa… Też mnie ograła… Gigantka!…
Author
Yes, Yes, Yes! Wygrałem i to 12:1 :D
Regularnie pykamy od jakiś 2 tygodni i z pełną odpowiedzialnością potwierdzam to co napisał mars – nie da się wygrać z dzieckiem! Skuteczność naszej małej jest niesamowita. Ostatnie dwie partie trzyosobowe kończyły się wynikiem 10:0:0 a wcześniej wcale dużo lepiej nie było…
Gra zdecydowanie warta polecenia. Odkąd gramy moja córka coraz lepiej radzi sobie z liczeniem w zakresie 4-6, więc spokojnie można mówić o aspekcie edukacyjnym. Dodatkowo granie w Misie to świetny test czy dziecko nie ma przypadkiem zaburzenia rozpoznawania barw ;-)
Author
No wlasnie jest cos w dzieciakach, ze zawsze w to wygrywaja. To ze raz mi sie udalo to wielki sukces, ale niestety nie powtorzylem tego :(
Dla mnie baaardzo dużym minusem jest to że beczki w domkach są identyczne jak te wygrywane więc układanie jednych na drugich daje zerowy efekt optyczny. Przy dłuższej serii „pudeł” gra staje się nużąca. Nasza mała (3.8) się nią już lekko znudziła