Dzisiejszy dzień sprawia, że człowiekowi nie straszna jesień. Przy temperaturze 18 stopni i pełnym słońcu zapominamy, że jest połowa listopada! Takie warunki oczywiście skłaniają nas do wyjścia na dwór. Grzechem byłoby nie wykorzystać tego, jednak grzechem byłoby także nie stawienie się na Gratislavii.
Przespacerowałem z córką jakieś 8 kilosów i cieszyłem się słoneczkiem grzejącym to w twarz to w plecy (z dzieckiem tak się spaceruje, slalomem). Na Uniwerek dotarłem około południa i postanowiłem się chociaż rozejrzeć czy jakieś ciekawe rozgrywki są w trakcie. Trochę dzieciaków w Niagarę cięło – jakiś konkurs był. Na górze akurat konkurs Alhambry się rozpoczynał. Ogólnie w miarę spokojnie, tłumów nie było. Wpisując się na listę byłem w okolicach początku drugiej pięćsetki. Jeśli to wynik wliczając sobotę to nie za wiele, jeśli z niedzieli to całkiem nieźle. Niestety przypuszczam, że to jednak całkowity rezultat. Dzisiaj do 18 pewnie się jeszcze przewinie trochę ludzi, ale chyba nie będzie powyżej 1K – w ubiegłej edycji ponoć 700 osób było.
Zastanawiam się na ile taka impreza przyciąga nowe osoby, nie związane z grami – z ulicy. Wydaje mi się, że jednak większość to osoby siedzące poniekąd w temacie planszówek. Ciekawe jakie będą wyniki ankiety, którą rozdawali na wejściu – dzięki niej można by to sprawdzić. Pobieżnie patrząc było jakieś 30-40 stolików porozstawianych i wszystkie były zajęte – oznacza to pewnie ponad 100 osób grających w tym samym czasie.
Ogólnie impreza tego typu to ciekawe wydarzenie, ludzie mogą się spotkać pograć. Z drugiej strony, można to robić na co dzień w bardziej dopasowanym gronie. Plusem takiego zjazdu jest dostęp do różnych gier, do których w normalnych warunkach nie koniecznie musimy mieć dostęp.
Fajnie, że jest taka impreza, ale miejmy nadzieję, że ludzie będą grać nie tylko przy takich okazjach!
Comments 5
Skoro o imprezach mowa to może wpadniecie wrocławską ekipą na partyjkę Brassa na Pionku ? :)
Author
Palmer, wiesz jak jest – ciężko u siebie, a co dopiero na wyjeździe. W sumie to chyba z 10 lat temu byłem u rodziny w Zabrzu, może pora ich odwiedzić znowu i „przy okazji” do Gliwic zawitać, tam kolegę mam, z którym ponad rok temu na jego ślubie się widzieliśmy. Teoretycznie każdy zakątek w Polsce mógłbym odwiedzić z podobnych powodów, ale nie ma jak.
Nie będę jednak robił nadziei, wątpię żebym się zjawił na pionq.
Mars, zastanawiamy się, czy się nie bujnąć go Gliwic na 1 dzień pionka (sobotę np.). Autem z Wro to godzinka w każdą stronę, a miejsca w wozie będą. Dam znać jakby co.
Jak już to polecam niedzielę ;)
W niedzielę jest loteria, pozatym w Barbórkę mam urodziny i mnie raczej nie będzie, a nie mogę przepuścić okazji na partyjkę Brassa z drugim fanem Wallace :)
Nie powiem, że propozycja nie jest kusząca, ale muszę jeszcze ustalić fakty zanim coś będę mógł decydować. U mnie raczej musi być spontanicznie, bo zazwyczaj plany zmieniają się w ostatniej chwili.