Wreszcie spełnienie!!!

osadnik Rozgrywki, Wskazówki, Wspomnienia 4 Komentarzy

No Gravatar

No i stało się – doczekałem się pełnej satysfakcji. Jak mawia filozof Jagger „You can’t always get what you want”, ale czasami you get what you want i tak się dziś wydarzyło.

Otóż było wyborne granie w dobrym towarzystwie u Stanleya. Tytuły były mi znane, każdy po razie grany, więc nie musiałem tracić (ups!  – pardon, inwestować) cennego czasu na poznawanie nowych reguł. Co prawda nie każdy współgracz mógł to powiedzieć, ale narzekań nie słyszałem.

Najpierw główna atrakcja wieczoru – Szogun Dirka Henna. Łał, dla mnie 10/10. Po pierwsze lubię strategie, po drugie lubię historię po trzecie lubię walkę – tu miałem wszystkiego pod dostatkiem. Wielki szacun dla autora – dla mnie arcydzieło, największym plusem mechanizm zapewniający stosunkowo krótki czas rozgrywki. Otóż większość planowania i akcji wykonujemy jednocześnie wydając tajne rozkazy. Stąd duża ilość graczy nie wydłuża gry ale ją uatrakcyjnia (w przeciwieństwie do np. Antike, którą tez bardzo lubię, ale nie tak jak Szoguna. Koniec dygresji).  No i wieża bitewna – super sprawa, która pokazuje, że na wojnie fortuna jest potrzebna tak samo jak miecze! Graliśmy w czwórkę – zajęło nam to 2 godzinki, dzięki temu znalazł się jeszcze czas na kolejny tytuł.

A był to Sankt Petersburg, gra którą niesamowicie zjechałem kilkanaście postów wcześniej, która mnie totalnie rozczarowała przy pierwszej rozgrywce, którą byłem gotów się pozbyć jak najprędzej. Za namową Stanleya jednak postanowiłem dać jej drugą szansę i wszystko wskazuje na to, że dam jej trzecią i czwartą. Ale tylko na 4 graczy! Na trzech jest nieźle, na dwoje beznadzieja. Naprawdę zwracam honor panom hoferom (Brunnhofer & Trummelhofer), choc trochę nakłamali pisząc, że to gra od 2 do 4 graczy. No i kijowy jest tor punktów zwycięstwa, a kasę zliczaliśmy na torze punktów z Alhambry:) Ale jest dobrze i na czworo śmiało polecam! Gry nie sprzedaję w każdym razie. Zaczynam myśleć o nabyciu rozszerzeń, ale nie jest to priorytet.

Wszystkim współgraczom bardzo dziękuję, dzięki Wam zostałem dziś SZOGUNEM i PETERSBURŻANINEM – dwukrotne zwycięstwo napełniło mnie ekscytacją. Jeśli pragniecie rewanżu, to ja z przyjemnością dam wam po temu okazję :)

Share

Comments 4

  1. Fajnie się grało, rozmazali mnie po planszy, ale warto było ;)
    Szogun to fajna gra, bez dwóch słów, jednak wieża mi nie sprzyjała.

  2. Dobra, dobra… Ciebie mars rozmazali a mnie zmietli z planszy… Czułem się jak Polska w czasie rozbiorów…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *