Szogun w Saint Petersburg

Stanley Ogólne, Rozgrywki 4 Komentarzy

No Gravatar

To mi pozostaje jedynie dodać zdjęcia do naszej dzisiejszej ((wczorajszej (whatever)) gry po tym co napisał osadnik. Dodam jeszcze, że uczestniczył w niej mój brat Maciek, że tak powiem- nowo zrekrutowany planszoholik :) Tzn, czy planszoholik to się okaże. Siadając z nami do Szoguna miał za sobą tak naprawdę jedynie parę rozgrywek w Carcassonne więc rzucenie się dla niego na „nieco bardziej skomplikowanego Szoguna” było nie lada wyzwaniem (ale też w miarę pewnym krokiem do skutecznego zarażenia planszówkami). Umowa była jedna- żółtodziób wygrywa. Niestety tylko dwójka (z czterech grających) zachowała się fair i pozostała w tyle za początkującym. Byli to (trzeba to wyraźnie napisać) mars i piszące te słowa Stanley. osadnik nie dał rady opanować swoich ambicji i wygrał… A tak serio, to każdy walczył jak lew, nie zważając czy żółtodziób czy nie i drugie miejsce Maćka jest w pełni zasłużone.

czerwony- osadnik, fioletowy- Maciek (nasz nowonarodzony), niebieski- mars, żółty- ja:

Po Szogunie opuścił nas mars, a my jeszcze odpaliliśmy Saint Petersburg. I było baaardzo przyjemnie :) Skarżył mi się i skarżył osadnik, że gra kiepściutka ale na 3 osoby gra po prostu „zaistaniała”. Sporo przeliczania i kombinowania na przyszłe tury, bardzo ciekawa pozycja. Pieniędzy brakuje cały czas a potrzeba ich, żeby brnąć dalej (bardzo życiowa gra…) Piszę się na kolejną partię!!

Po tych dwóch rozgrywkach opuścił nas Maciek a my z osadnikiem po wymianie paru spostrzeżeń także rozeszliśmy się do domów. Ja miałem najbliżej…

Dzięki panowie za ten wieczór!!

niebieski- osadnik, czerwony- Maciek, żółty- ja:

Share

Comments 4

  1. Ja Ci Stanley dam żółtodzioba! A co do planszoholizmu, to się okaże. Na następną partię na pewno się piszę :)

  2. Zobaczymy jak będzie się opierał nałogowi :)
    Po pierwszej partii nie mogę stwierdzić czy jest podatny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *