Wielkie granie!!

osadnik Ogólne 10 Komentarzy

No Gravatar

Właśnie się zakończyło wielkie granie. Wielkie były zwłaszcza plany i oczekiwania. Wszystko zaplanowałem – spotykamy się o 22, gramy Vasco da Gamę, Brassa i coś jeszcze (moze Tyros?) i o 3.00 idziemy do domu. Plan zrealizowano w 70% – spotkaliśmy się o wyznaczonej porze, zagraliśmy w Wings of War i Brassa i rozstaliśmy o trzeciej. Niby dużych odstępstw od planu nie było, ale pozostał niedosyt – tak wyczekiwany wieczór a udało się zagrać tylko jedną poważną rozgrywkę. Jednak Brass na 3 osoby z tłumaczeniem zasad zajął nam ok. 3 godziny. Naszła mnie refleksja starego tetryka – dość nowych gier! Nieznanym tytułom mówię nie! Grajmy w to co znamy i lubimy, to więcej pogramy, a rozgrywki będą na wyższym poziomie, z wielokierunkową akcją i wyśrubowanymi zagraniami. I mniej czasu stracimy na poznawanie zasad kolejnych gier.
W obliczu ostatnich pro Wallace’owych zachwytów wyjdę na jakiegoś abnegata (trudne słowo), ale mam niedosyt – tylko jedna partia i to pełna błędów początkujacych. O ileż bardziej bym się rozkoszował kolejną rozgrywką w Vasco da Gamę czy Shoguna, gdzie już znam zasady i pałam chęcią eksploatacji wszystkich możliwości tych gier, wspięcia się na wyżyny taktyki, stosowania wysublimowanych (trudne słowo) chwytów!!! A ile tytułów leży na półce i czeka na swoją kolej?

Problem w tym, że gry, które znam i chcę w nie grać, często nie są znane moim współgraczom i kółko się zamyka – i tak trzeba tłumaczyć zasady, i tak ktoś będzie robił błędy początkującego. Nie doczekam się raczej sytuacji, gdy wszyscy będą znali te same gry i będą chcieli grać w to samo. Już teraz wybór tytułu zajmuje nam ok. pół godziny, a zawsze ktoś trafi coś nowego co warto wypróbować. W tej sytuacji nieocenione są małżonki, które poskaramiają nasze zapędy do wypróbowywania wciąż nowych gier i powtarzają „A nie możemy zagrać w coś co już znamy?”. Kochane, chylę czoła przed waszą mądrością. Do końca miesiąca nie chcę grać w nic nowego!

Share

Comments 10

  1. To fakt, też czuję niedosyt gier odstawionych na półkę po jednej partii bo pojawiły się nowe, które chce się wypróbować i nie ma czasu wracać do tych wcześniejszych choć bardzo by się chciało. Dołączam do Twojego postulatu osadnik i do końca miesiąca nie gram w nic nowego! Ja bym nawet zaryzykował i powiedział do końca roku!! Dzisiejszy wieczór bardzo udany, Brass pięknie hula, 3 godziny samego grania było ale tak to jest jak się ze ścisłymi umysłami siada do gry :) dzięki osadnik za granie!!

  2. No nic, szkoda że nie zostałem zaproszony, ale rozumiem! osadnik się mści za wyeliminowanie z konkursu :)
    Coś jest w tym co osadnik napisał, ale gwarantuję Wam, że nie uda się dotrzymać Waszej obietnicy :) Ja na pewno się pod tym nie podpiszę, przecież ja ciągle liczę na to, że odnajdę tę jedyną, najlepszą, niepowtarzalną!

  3. Osadnik się nie msci. Osadnik ma mala satysfakcje :)

    A tak serio to było nas czterech ale czwarty zaspal :)

  4. Marsie! Ta jedyna to raczej musisz sam wymyślić!

    A zapytam się jeszcze – kiedy ostatnio grales w Horror?

  5. statystyki są zatrważające: Eufrat i Tygrys- 2 partie, Age of Steam- 1, Szogun- 2, Brass w tym momencie wychodzi nieźle- 4. Ja chcę w to wszystko grać!!!

  6. Kurcze, tak ciągle zastanawiam się, czy nie siąść i powolutku coś wymyślić. Pomysłów miałem kilka i robiłbym pod siebie – tu nie mylić z innym robieniem pod siebie ;) Problem jest jednak jeden i to bardzo poważny. Mój zapał jest jakby to powiedzieć, może nie słomiany, ale jakiś taki nijaki. Dziwię się, że bloga pociągnąłem już prawie rok :)
    A co do HwA to fakt – dawno nie grałem. rad ciągle zarobiony, w delegacjach, w domu go nie ma, kobra też gdzieś po wsiach się szlaja. Zagrałbym w HwA – tęsknię…

  7. Post
    Author

    Plotki mają w sobie ziarno prawdy. Ale ja też ostatnio zateskniłem. Będzie chwila, to napisze za czym …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *