Nie jest tak źle

mars Recenzje, Rozgrywki 11 Komentarzy

No Gravatar

Przez cały tydzień nie tknąłem gry i dostawałem już drgawek. No może przesadziłem z tym „nie tknąłem” ponieważ brak rozgrywki wynagradzałem sobie chociaż przeglądaniem pudełek i segregowaniem elementów w grach, które ostatnio dostałem. To taka namiastka przyjemności jaką jest granie. Nic nie zapowiadało też żeby weekend przyniósł jakieś zmiany. Ku mojemu zaskoczeniu nie było jednak tak źle jak się spodziewałem. Wczoraj wieczorem udało mi się zostawić małą z babcią i o godzinie 19:00 mogłem opuścić mieszkanie i udać się do rada z kobrą. Niestety powrót miałem zaplanowany na 23:00 i nie było innej opcji. Zapakowałem 3 gry i ruszyłem w 10 minutowy spacer. Na miejscu momentalnie przystąpiliśmy do gry, gdyż było tzw. „No time Toulouse”. Teraz tylko króciutki raporcik z rozgrywki:

1. Pierwsza gra to Tinners’ Trail. Tłumaczenie zasad to jakieś 10 minut i ruszyliśmy. Mieliśmy dość sporo szczęścia ustalając ceny surowców i dwa razy miedź była po dyszce. Dzięki temu dość intensywnie mogliśmy inwestować i po raz pierwszy przychody przekroczyły znacznie stówę w ostatniej turze. To z kolei przełożyło się na wyniki punktów zwycięstwa i rekordowo miałem 180 co mi się nigdy nie przytrafiło. Rad jakoś nie bardzo chyba była zadowolony z gry. Kobra była na tak i stwierdziła, że na pewno lepsza od … no właśnie nie pamiętam :) Gra trwała 90 minut i była bardzo sprawna.

2. Na drugi ogień poszedł Tikal. Tutaj miała to być również moja pierwsza partyjka w tę grę. Tłumaczenie zasad trwało znowu 10 minut. Po pierwszych kilku kaflach już wiedzieliśmy o co chodzi. Gra bardzo mi się spodobała. Ciekawy klimat eksploracji dżungli, zdobywania skarbów i odkrywania świątyń. wydaje mi się, że dobrze wymyślony system poruszania się po dżungli i zdobywania świątyń bardzo pozytywnie wpływa na rozgrywkę. Interakcja między graczami występuje, ale nie jest bardzo negatywna. Kobra stwierdziła, że właśnie dlatego podoba jej się, że mimo rywalizacji graczy to każdy może coś dla siebie znaleźć. Wydaje mi się, że wynika to po prostu z tego, że mamy do czynienia z bardzo dużym terenem do zagospodarowania. Dżungla „rośnie” dość szybko i nie trzeba się cisnąć na skrawku planszy. Rad znowu niezbyt content był.

3. Na koniec zostawiliśmy najkrótszy tytuł. Samuraja musiałem tłumaczyć kilka minut i bez problemu złapali zasady. Tym razem niestety kobra wyraziła swoje zniesmaczenie. Zbyt dużo negatywnej interakcji! No i właśnie o to chodzi. Podobnie jak w EiT walka jest na noże. Co chwilę ktoś coś komuś podkrada, dokłada żeton żeby namieszać przy zbieraniu figurek. Wydaje mi się, że właśnie to jest mocną stroną gry. Solidna rywalizacja. Trzeba uważać na każdym kroku i optymalizować ułożenie swoich żetonów. W połączeniu z ekspresową rozgrywką (ta trwała 30 minut) decyduje o tym, że jest jedną z ciekawszych pozycji nawet dla początkującego gracza – tu nawiązuje do wątku http://planszoholik.pl/2010/10/12/misja-szerzenie-idei/ i tego co napisał luljusz. Posługując się jego definicją gry dobrej na start to Samuraj byłby dokonały.

Wczorajsze 3,5 h grania było bardzo konkretne i niestety doszedłem do wniosku, ze zdziadziałem i jednak preferuję rozgrywki w godzinach wieczornych a nie nocnych :) Cóż, szwagier stwierdził, że od ostatnich urodzin straciłem gwarancję, więc może miał rację ;)

Share

Comments 11

  1. Stwierdziłam, że TT jest znacznie lepszy od Zostań Menadżerem. Co prawda gry mają mało ze sobą wspólnego, ale w obu trzeba pokombinować, stąd chyba to skojarzenie.

    Tikal postrzegam jako fajną rodzinną grę. Nie trzeba za dużo myśleć i jak Mars napisał każdy może dość łatwo osiągnąć swój cel. Negatywne interakcje nie są aż tak negatywne.

    Samuraj faktycznie średnio przypadł mi do gustu. Ja bardzo lubię sobie rzepkę skrobać i nie lubię jak ktoś co chwile mi paskudzi. Choć jak zgarnęłam Marsowi z przed nosa dwie figurki za jednym ruchem to gra zyskała w moich oczach :) Bo nie ma to jak nabruździć przeciwnikowi, oby tylko nie mnie hehe

  2. Post
    Author
  3. Ojo, to jeszcze za mało graliśta w Tikala ;]
    Tam są naprawdę fajne negatywne akcje, szczególnie przypadła mi do gustu ta, kiedy ktoś sobie cichutko na końcu świata stawia piramidkę, a inny gracz w jednej turze wbiega do niego i wskakuje na górę. Bezcenne.

  4. Post
    Author
  5. Może i ja, przy odrobinie szczęścia, zagram w nią raz jeszcze. Choć granie z Marsem to prawie zawsze nowa gra, bo tyle ich ma, że zawsze coś nowego przynosi.

  6. Post
    Author

    eee, przecież jest pole Kontakt :)
    Napisz tam to dostaniesz zwrotnie maila i będziesz wyjątkowy, gdyż będziesz miał do mnie maila :)
    Z GG nie korzystam od dawna, kiedyś byłem tym zafascynowany, ale przerodziło się to w wielką niechęć do tego wytworu
    W pracy korzystam ze Skype’a gdyż muszę
    Właśnie natchnąłeś mnie na następnego posta :)

  7. Ależ zlamiłem:p Nawet nie zaglądałem na dół kolumny, tylko uparcie wpatrywałem się w toto z Home/Galeria/Info.

  8. Post
    Author

    No dobra, może dorobię na górze zakładkę kontakt bo faktycznie nie każdy musi zauważyć pole Kontakt. W sumie to dzięki za zwrócenie uwagi :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *