Niewiele to lepiej niż nic

mars Ogólne 6 Komentarzy

No Gravatar

Dzisiaj z rana przeglądałem weekendowe gazety i w jednej znalazłem pewien drobiazg, który rzucił mi się w oczy. Niewiele tam było, ale zawsze coś. Krótka wzmianka o grach planszowych, ale mało ambitnie. Jak to powiadają: „Lepszy rydz niż nic” chociaż z drugiej strony promowanie Monopoly…

Share

Comments 6

  1. Najprawdopodobniej tekst sponsorowany. Z drugiej strony, nikt nie broni promować się innym wydawnictwom i zdobywać nowych klientów. Zauważyłem, że większość naszych wydawnictw nie poszerza kręgu odbiorców, bo reklamuje się tylko wśród ludzi, którzy już interesują się grami.

  2. Nie mam nic przeciwko sponsorowanym tekstom, ale akurat Monopoly można dostać w każdym markecie, hipermarkecie, sklepie z zabawkami. Powiem szczerze, że najlepszą kampanią marketingową byłby roadshow w kilku dużych miastach, ale w których nie odbywają się imprezy związane z grami, gdzie ludzie mieliby dostęp do gier i mogliby w nie pograć.

  3. Ja też nie mam nic przeciwko, sam czasami takie piszę, choć zawsze są opatrzone słowami: „artykuł sponsorowany”. Z tym tour to nie jest głupi pomysł.
    Nie zauważyłem, by planszówki promowane były w czasopismach, np. fantastycznych, kulturalnych, młodzieżowych, o grach komputerowych. Widziałem teksty w Esensji, kilka na Polygamii, ale w drukowanych periodykach trafiam tylko od czasu do czasu na Monopoly albo Scrabble. Wiele osób (również młodych) nawet nie wie, że istnieje coś takiego jak nowoczesne gry planszowe. Po prostu za mało informacji jest na ten temat. Wydaje mi się, że działania promocyjne opierają się głównie na poczcie pantoflowej.

  4. Post
    Author

    Nie mam zamiaru mieszać się w akcje marketingowe wydawnictw, to ich sprawa jaki mają target i z jakich mediów korzystają. Ja staram się gdzie tylko się da wrzucić wzmiankę o planszówkach – wśród znajomych, w pracy, czasem przy przypadkowych rozmowach w różnych miejscach. Czy działa? Czasem tak, czasem nie. Z reguły ludzie narzekają na brak czasu, ale jak spędzają w rzeczywistości wolny czas – siedzą godzinami przed telewizorem lub komputerem. Nie ma w tym nic złego, ale można też czasem zagrać w jakąś planszówkę nie?

  5. Przypuszczam, że wydawnictwa słabo orientują się w tym, jaki mają target :) Mnie też nie obchodzą ich działania marketingowo-piarowe, tylko po prostu trochę dziwię się, że nie wychodzą z kręgu wtajemniczonych.

  6. Ja ostatnio widziałam w TVP Polonia jak pewien aktor, ponoć z M jak Miłość, zachęcał do Rummicuba. Myślę, że coraz więcej ludzi gra i może za jakiś czas ten sposób spędzania czasu będzie nieco bardziej popularny. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *