Pierwsze co mnie miło z rana przywitało to pogoda. Piękne słońce oznajmiało, że dzień będzie udany. Chwilę później, zanim jeszcze zdążyłem oczy otworzyć na kołdrze wylądowało pudełko z Lacerty, autor: Knizia. Instrukcja właśnie jest studiowana i być może jeszcze dziś pierwsza partyjka z żoną. Co dostałem? Później napiszę, chyba że ktoś już wie – dla ułatwienia EiT już mam od dawna ;) Pełen wypas i zapowiada się genialnie.
Kolejna wiadomość trochę smutna, ale tak naprawdę rozciągająca pozytywne doznania na przyszły tydzień. Okazało się, że rodzice, babcia i brat też coś dla mnie mają, ale jeszcze tego nie mają. Jak zwykle zabrali się do roboty a późno. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. W przyszłym tygodniu będzie kolejne uzupełnienie mojej kolekcji. Co więcej ponoć nie będzie to wspólny prezent a każdy chciał mi dać coś z osobna co może oznaczać nawet 3 gry (ponoć miały być gry). Wow. Na razie czekam i na otarcie łez dostanę flaszkę mojej ulubionej rakijki Muskatowej, którą uważam za poezję (lepsza jest tylko figowa).
Ale fajnie jest mieć urodziny!
Comments 12
Ale szkoda, że nie dopiero 20 albo chociaż 25 hahaha
Jednak dobrze trafiłem z tym Samurajem :D
Author
Palmer trafił to fakt :) Mam już za sobą 2 partyjki. Jedna z żoną a druga ze szwagrem. Okazało się, że Stanley przed spektaklem wpadł na chwilkę. Samuraj jest super szybki. Napiszę coś więcej jak wytrzeźwieję ;) Aha, dostałem kolejną grę :)
Stoo laat, stoo laat nieech żyjee, żyjee naaaam,
soo laat, stoo laat, nieeeeech żyyyjeeee naaaam!
Grazie! Grazie!
Słyszę, że poooq ma też piękny i donośny głos, chyba nie śpiewałeś w Słowikach? ;)
no to 100 lat! Sto gier i 100 razy żebyś w każdą zagrał. I żeby Panowiewallace i Knizia przysyłali ci do testów swoje nowe gry. I 100% rabatu na zakupy w 100 sklepach z grami. Chyba więcej się nie da życzyć planszoholikowi :)
W Słowikach raczej nie. Bardziej na Jelonkach…
Author
Mieszkałem przez 3 miesiące na Jelonkach :) Chyba w 2005
Mi zabrały 8 lat życia… Całkiem możliwe że mijaliśmy się Karuzeli albo w Emce…
Author
No u mnie to epizod. Po dzielnicy raczej się nie kręciłem za bardzo po tym jak kilku karków na boisku kopało jakąś wielką lalkę między sobą i uganiał się za nią bulterier, który ćwiczył uścisk. Ja do Hali Wola i na targowisko, które widziałem, że rozebrali i z powrotem do bloku ;) No i na Parowcową w dzień :) Co ważne, wtedy jeszcze nie grałem nałogowo.
Aaa, myślałem że w akademikach na Osiedlu Przyjaźń…
Nie, już po studiach byłem, ale nawiasem mówiąc to genialne to osiedle :) bardzo mi się spodobało, maszerowałem tamtędy do centrum handlowego, ale nie pamiętam nazwy :) To chyba już Bemowo. Najgorsze, że nie wtedy jeszcze nie interesowało mnie to czy w tym centrum jest sklep z grami :0