wakacyjne granie

osadnik Ogólne 2 Komentarzy

No Gravatar

Jak już sygnalizowałem wcześniej wróciliśmy szczęśliwie z wakacji. Korsyka jest piękna, choć ma parę minusów (ceny itp) – ogólnie wypoczęliśmy dobrze, a jakby ktoś się tam wybierał to możemy coś do lub od-radzić. Ale ten blog nie jest o wakacjach więc wracamy do meritum. Na wyspę spakowałem sprytnie 8 gier tak, że zmieściły się w 2 pudełkach. Oczywiście nie we wszystko się dało zagrać. Tradycyjnie rządzili Osadnicy z rozszerzeniem Miasta i Rycerze – miodzio. Po każdej partii 3 osoby były głodne rewanżu. Moje nieśmiałe próby zaeksperymetowania z innymi tytułami poniosły fiasko – El Grande nie chwyciło, Cytadela nie chwyciła, zamiast się uczyć nowych zasad lepiej zagrać rewanżyk w Osadników!! W sumie może trochę za wcześnie próbowałem namawiać do innych tytułów moich współgraczy – było nie było Osadnicy są naprawdę rewelacyjną grą i nie ma co się dziwić, że ludzie nie mają jej dość. Ja też satysfakcję z gier miałem dużą, ale czułem pewien niedosyt…

Otóż pod koniec sierpnia nabyłem 2 gierki pachnące nowością – Boże Igrzysko i Vasco da Gama. No i oczywiście nie mogłem się doczekać wypróbowania ich. Na wakacjach powoli zgłębiałem tajniki reguł, oglądałem chciwie żetony i planszę, ale po powrocie potrzebowałem jakiegoś mianiaka do próbnej partii – łoczywiście był to Stanley, jedyna znana mi osoba, która w poniedziałki może spać do 13!

Na rozgrzewkę w trójkę – dołączyła do nas moja miła -partyjka w Osadników z Catan + MiR. Nie wiem, czy żona mi wybaczy, że jej tak poblokowałem możliwości rozbudowy – jak mnie złoi następnym razem, nie będę mógł mieć do niej pretensji :)

Około północy Karolka poszła spać a ja rozpakowałem nareszcie Vasco da Gamę. Z tą grą miałem pewien problem – zasady jakoś nie układały mi się w spójną całość, nauczyłem się ich, ale nie mogłem sobie tej gry wyobrazić. Dopiero pierwsza partia daje obraz! było po prostu pięknie. VdG to gra o podobnej mechanice co Caylus, choć wydaje mi się o tyle bogatsza, że nie ma liniowego układu akcji – gracze mogą decydować i licytować, którą akcję wykonają najpierw. Wszystkie zasady połączyły się w spójną całość, ostania tura rozgrywki zrobiła się naprawdę zacięta. Mam przekonanie, że w trójkę czy czwórkę dopiero się ujawni cała maestria tej gry!!! Nie mogę się doczekać kolejnej partii. Zdecydowanie dobry zakup.

Ok 1.30 zacząłem Stanleyowi pokazywać Boże Igrzysko – grę Martina Wallace’a o historii Polski. Mechanikę szybko pojąłem, z resztą każdy kto pamięta Trylogię Sienkiewicza nie będzie mieć problemu z ogarnięciem zasad tego świata. Gra jest zasadniczo na ok 3 godzinki, realizm historyczny bardzo wysoki – odsiecz wiedeńska, powstanie Chmielnickiego. Must play!

Jako że pora była jeszcze wczesna – 2.00 Stanley zaprezentował mi nowy nabytek – Tinner’s Trail. Zasady w sumie proste, gramy partyjkę. Wrażenia? – na pewno lżejszy tytuł niż VdG, bardzo fajna mechanika (punkty czasu), muszę w nią zagrać z żonką – myślę, że się jej podoba.

Tym miłym akcentem zakończyłem urlop – szybka drzemka i do roboty ;)

Stanley – dzięki za granie. Boże Igrzysko czeka, musimy znaleźć jeszcze jednego wariata :)

Share

Comments 2

  1. Ciekaw jestem VdG, zaintrygowało mnie znacząco. Co do BI to zagrałbym, ale żeby poznać grę po prostu. Nie przepadam za takimi historycznymi motywami, jeśli już to WWII. Chyba, że akurat jest w tej grze coś więcej niż ciekawe odtworzenie historii, może fajna mechanika co?

  2. Vasco da Gama rzeczywiście ma dużo wspólnego z Caylusem ale jednocześnie conajmniej dwa elementy, które te gry różnią czyli kolejność wykonywania akcji i żeglowanie. To ostatnie to dość abstrakcyjny mechanizm ale w zasadzie będący sercem gry (albo raczej jedną komorą serca)- od przemyślanych ruchów i blokowania przeciwnika zależy ile punktów zwycięstwa i pieniędzy zarobimy w tej turze. Najlepiej jakby nasze statki jak najdłużej utrzymywały się na torach żeglugi ale to już nie jest takie proste. Bardzo spodobała mi się ta gra a dodatkowo jest rewelacyjnie wydana- piękne, szczegółowe ilustracje, mnóstwo różnokolorowych, różnokształtnych znaczników i pięknie ilustrowana plansza, na którą z przyjemnością się patrzy. I tu warto zaznaczyć, że cena jaką płacimy za TAKI produkt jest naprawdę relatywnie nieduża. Polecam. Kiedy następne granie? Najlepiej w niedzielę (tylko nie w tę bo mnie nie ma) bo chętnie sobie w poniedziałek pośpię do 13.00 ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *