Dzisiaj piękna pogoda nas uraczyła, więc sporo czasu na dworze spędziliśmy. Na rowerach zwiedziliśmy kawał Wrocławia. W sporo zakamarków jeszcze nigdy nie udało się nam zawitać a dzisiaj po raz kolejny przekonaliśmy się, że Wrocek jest piękny i jest w nim ogrom ciekawych miejsc do zwiedzania. Pod wieczór pojechaliśmy na zakupy i kupiłem sobie kurtkę na jesień. Wieczór natomiast miał upłynąć pod znakiem grania, ale skończyło się trochę inaczej. Żona postanowiła obejrzeć po raz kolejny „Zieloną Milę”. Ponieważ lubię ten film to też zasiadłem do niego. Oczywiście nie mogłem tak po prostu oglądać, więc odpaliłem kompa i piszę właśnie to. Co więcej – jakiś czas temu zacząłem pisać recenzję Eufrata i dzisiaj w końcu jest okazja rozwinąć a może i zakończyć ten artykulik. Nie będzie to typowa recenzja, ale za to mam nadzieję, że „życiowa”. Jak dobrze pójdzie to jutro będzie gotowa – muszę tylko znaleźć zdjęcia już dość dawno gdzieś zrobione i zgrane – no właśnie gdzieś, tylko gdzie?
Comments 7
Dawaj, dawaj Eufrata! Fajna gierka i chętnie poczytam co tam wysmażyłeś. Ja kolejny dzień spędziłem na stronach z grami (ale już nie szukam żeby kupić tylko tak se przeglądam ;) ) i po raz n-ty przeczytałem instrukcję Tinners’ Trail. Melduję gotowość do grania!
Author
No to kurcze grajmy. Jutro pewnie wieczorem grasz, ale nie w gry co?
Eufrata na pewno jutro klepnę.
Właśnie nie gram jutro. Czyli mogę grać :) i jest to warte uwagi. Zdzwonimy się jutro
Author
No, tylko na Cyniarza i Strozziego potrzebujemy 3 sztuki minimum. Może coś z tego wyjdzie jednak…
Niestety foty do EiT muszę od nowa zrobić, bo gdzieś je wcięło :(
Ja mam teraz sporo zwykłych dni. Niestety z dala od moich planszówek. Ale niebawem wracam do kochanego Wrocławia i to bez swojej pociechy (jak dobrze pójdzie) więc trochę sobie3 pogram.
A gdzie Ty tam u siebie neta znalazłaś? Beczkowozem dowieźli? :)