Moja ukochana żona miała urodziny. Oprócz prezentów, które otrzymała wcześniej, a raczej różnych rzeczy które przygarnęliśmy jako „praprezenty” na rzecz jubileuszu, postanowiłem złamać odwieczną zasadę nie kupowania niespodzianki „pod siebie”.
Oczywiście, nie mogło być inaczej: w kolorowym opakowaniu czekać miała planszóweczka. Nie byle jaka, bo planszówka z historią i wielką klasą: Scrabble. Miałem ochotę na wersję luksusową, taką na prezent, ale w sklepie który namierzyłem mieli tylko uszkodzony egzemplarz po diabelskiej cenie, przebijającej Arkhama (z dodatkiem!). Zdecydowałem się więc na wersję „travel” i okazało się, że to strzał w dziesiątkę! Klocki z literkami można wcisnąć w planszę i nie mają irytującego zwyczaju rozsypywania się, pudełko jest pomyślane i zaprojektowane wprost genialnie: każdy element ma swoje miejsce, wszystko jest uporządkowane w sensowny i logiczny sposób. Jest to pierwsza gra w naszej kolekcji w którą można grać na hamaku albo po prostu w wyrku.
A co do samej rozgrywki: układanie słów z rozmaitych literek i polowanie na bonusy z planszy to niezła zabawa, całkiem poważnie angażujące pozostałe w głowie szare komórki. W instrukcji można znaleźć kilka dość ciekawych wariacji na temat zasad domowych, w tym nieznaną mi wcześniej wersję co-op 2 vs 2 lub literowe bingo. Zasady dodatkowe są dobrze przemyślane, ciekawe i nie dodane na siłę.
Scrabble to dla mnie gra -wzór: prosta, aż genialna, wciągająca, rozwijająca, sama jej historia potrafi dodać otuchy: wydawcy odrzucali pomysł na planszową krzyżówkę tak długo, aż twórca postanowił produkować ją sam. I dopiął swego, zarobił i milionom graczy zapewnił nieskończone godziny dobrej, familijnej zabawy.
Uwielbiam moment w którym kostki z literkami składają się w wyraz przechodzący przez potrójną premię słowną.
Comments 10
Też mam wersję travel i jest świetna bo nadaje się nie tylko na travel, ale i na rozgrywkę w domu. Fakt, że leży trochę zapomniana, ale na pewno będzie kiedyś reaktywowana
Author
Takie wersje podróżne przydałyby się też w przypadku innych tytułów: ja na przykład chciałbym takiego AH z dodatkami :)
Fakt, sporo gier w wersji podróżnej byłoby mile widzianych. W sumie to nawet jako zakup do domu bo przy większej kolekcji łatwiej byłoby znaleźć miejsce na wersje przygotowane „do drogi”
Agricola travel- he he he
Do zrobienia. Farma i tor surowców w postaci „planszy” do masterminda itp. Na bgg znaleźli by się chętni do rozwiązania tego problemu :)
Też myślę, że do zrobienia. Wariant rodzinny jak najbardziej. Kawałek plexi z nawierconymi otworami jako plansza, znaczniki trzeba by wykombinować jakoś – trochę kolorów trzeba by znaleźć, musiałbym do Leroy’a wstąpić to może coś odnajdę na półkach. Może jakiś materiał pokryć rurkami termokurczliwymi w różnych kolorach.
Travel It!
Ja myślę, że w podróży to i zwykłe karty świetnie się spisują.
Siadłem wczoraj do Agricoli, przejrzałem zawartość, wymagane elementy do przerobienia i się załamałem. Same znaczniki jeszcze by przeszły bez większych problemów, ale izby i ogrodzenia…Do tego karty dużych usprawnień i rund miejsce zajmują. Chyba pomyślę o mniejszym tytule na początek do przerobienia.
E tam. Wszystko wpinane do planszy indywidualnej jak w każdej grze podróżnej. Jednoosobowy oddział musiałby poświecić na to trochę swojego życia, ale maszynowo dałoby się zrobić ;)
Tylko pytanie po co ? Jest tyle małych, świetnych gier, że akurat Agricola może być tylko do domu ;)