Nie taka Agricola straszna

mars Wskazówki 1 Komentarz

No Gravatar

Kilka razy już narzekałem, że nie lubię grać w Agricolę, ale żona mnie męczy, że to super gra i niestety muszę czasem się zgodzić. Na urlopowym wyjeździe jedną z gier, które zabraliśmy ze sobą była właśnie Agricola. Przez kilka dni był z nami Stanley, więc zagrywaliśmy się w różne planszówy. Ostatniego dnia jego pobytu przyszła pora na nieszczęsną Agricolkę. Cóż miałem począć, skoro i moja żona i Stanley (on w szczególności) są fanami tej gry. Wyciągając grę miało miejsce właśnie to coś, co przekonało mnie do tej gry po prawie dwóch latach posiadania jej i nie grania (raz na kwartał). Spytałem Stanley’a czy można ją skrócić i bez tych pomocników a może nawet usprawnień zagrać. Stwierdził, że jak najbardziej, że może wariant rodzinny zagramy. Szczerze powiedziawszy to już zapomniałem, że jest takowy. Co się okazało?

  • znacząco został skrócony czas rozmyślania i kombinowania co bardzo ożywiło grę
  • wyrównało szanse graczy, eliminując element losowości podczas rozdawania kart pomocników i usprawnień
  • pozwoliło na skupieniu się na optymalizacji procesu „wydojenia” z gry maksimum korzyści
  • nawróciło mnie i na nowo jeszcze bardziej cieszyłem się tą nielubianą przeze mnie grą

Rozegraliśmy w ten sposób dobrych kilka rundek z żoną (po wyjeździe Stanley’a) i czasem sam namawiałem ją do gry, gdzie przedtem wołami trzeba było mnie zaciągać do niej.

Jak widać upieranie się przy korzystaniu z najbardziej rozbudowanej wersji gry nie zawsze ma sens. W moim przypadku skutecznie mnie zniechęciło do dalszych rozgrywek, ale na szczęście wszystko da się naprawić. Pouczony tym wydarzeniem zastanawiam się czy nie przysiąść do Cywilizacji, ale tu sytuacja jest trochę inna: zniechęciłem się po zagraniu wariantu podstawowego. Może okaże się, że w tym przypadku rozgrywka w „pełną wersję” przyniesie „to coś”. Niestety wątpię w to, szczególnie po artykule Avandrela Męka: poprzez wieki. Jednak za jakiś czas zaryzykuję i odpalę Cywilizację, myślę że ta gra zasługuje na drugą szansę tak jak Agricola.

Wydaje mi się, że ten post dobrze uzupełni recenzję, którą jakiś czas temu napisałem Agicola – po prostu recenzja.

Share

Comments 1

  1. Hehe, my po jednej partii w Agricolę z pomocnikami itepe odpuściliśmy sobie i jeśli już (czasem) gramy w Agricolę to właśnie w wariant rodzinny. Szybszy, troszkę łatwiejszy, ale za to bez przestojów, 15 minut na czytanie kart przed rozpoczęciem itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *