W liczbie (graczy) siła

kobra Ogólne, Wskazówki 2 Komentarzy

No Gravatar

Na rynku jest dostępnych tylko garstka, w porównaniu z całą resztą, gier kooperacyjnych, czyli takich gdzie gracze grają wspólnie przeciwko grze. Do najbardziej popularnych należy często wspominany na planszoholiku Horror w Arkham, ale także Pandemic, Ghost Stories, Battlestar Galactica, Shadows over Camelot, Castle Panic, Space Alter oraz 7. Są też gry, gdzie wspólnie kilku graczy stawia dzielnie czoła jednemu (to świetna fucha dla tych co wolą grać sami i lubią dokopać przeciwnikowi, bo właśnie ten „Zły Charakter” zazwyczaj wygrywa) i tu wymienić można: Middle-Earth Quest, Doom, Fury of Dracula, Descent: Journeys in the Dark. Nie wymieniam tu wszystkich tytułów a jedynie te najbardziej znane i popularne.

Gry zespołowe zdecydowanie różnią się od reszty. Tutaj ważna jest współpraca, choć i bywa, że każdy sobie rzepkę skrobie. Na pewno tutaj nie ma, drażniącego mnie w innych grach, „przeszkadzactwa”. Cel jest wspólny, więc nie ma sensu bruździć drugiemu graczowi.

Kooperacja w planszówkach przybiera różną formę. Bywa, że całą grę może kierować jeden gracz – najbardziej doświadczony, jak to ma miejsce np. w Pandemicu, który zresztą nie należy do moich ulubieńców. A  m.in w Descencie czy Horrorze w Arkham, gdzie każdy z graczy kieruje innym Bohaterem, możemy dzielić się zadaniami biorąc pod uwagę właściwości naszych postaci.

Lecz ten rodzaj gier nie jest dla każdego. Jeśli ktoś woli liczyć tylko na siebie albo nie wyobraża sobie gry bez współzawodnictwa, to lepiej niech pozostanie przy grach gdzie jest to możliwe.  Aby dobrze się grało często potrzeba więcej niż dwóch graczy, nie każdy ma do nich łatwy dostęp ;) Niestety, ale wygrana nie należy do najprostszych zadań, gracze często ponoszą sromotną klęskę :( Tak czy owak spróbować warto!!

Share

Comments 2

  1. No tak, ponieważ najczęściej gram z Kulalą, najbardziej podeszły nam gry z szeroko zakrojoną współpracą pomiędzy graczami: zarówno Ghost Stories jak i Arkham idealnie pasują do takich dwuosobowych, planszowych wypraw.
    Żeby w kooperacji żaden z graczy nie przejął roli Naczelnego stosujemy złotą zasadę „Nikt nie mówi nikomu co ma robić. Może proponować lub prosić, nigdy rozkazywać” i jak na razie świetnie się ona sprawdza w praktyce.
    Szukam natomiast gier w których gra się w układzie brydżowym lub w trzy przeciwne pary… Ktoś się może spotkał z takim układem przy planszy?

  2. Ja bardzo lubię gry kooperacyjne. Grając w grupie jest trochę raźniej i mniej konfliktowo aczkolwiek czasem fajnie też porywalizować.
    @poooq – ja znam dwie takie gry – moja pierwsza gra z czasów prawdziwego planszoholizmu czyli Ryzyko – oczywiście z perspektywy innych gier nie polecam, ale za to Tide of Iron już bardziej, aczkolwiek klimat WWII.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *