Tej nocy nie spałem zbyt dobrze a to z obawy o to czy odra nie wyleje. W 1997 roku uwijałem się przy cmentarzu na Smętnej i pamiętam wagę worków, które nosiliśmy. Ładowane były prawie do pełna mokrym piaskiem a jak brakowało piachu to nawet ziemią przez co każdy worek ważył co najmniej 40-50 kg. Tym razem na wale przy Braci Gierymskich młodzież nosiła worki maksymalnie 20 kg. Bardzo dobrze, bo łatwiej się to nosi i lepiej układa. Ja kręciłem się i tylko patrzyłem jak przebiega akcja. Wku… zdenerwowałem się okrutnie jednak, jak jakiś gnojek, studenciak albo co innego wyskakuje, że może wziąłbym się do roboty a nie gapił się. Grzecznie odkrzyknąłem i pozdrowiłem jego matkę. Ja swoją przepuklinę już wyhodowałem w 97, drugiej nie potrzebuję, najwyżej mi auto zaleje będę miał problem.
Teraz przejdę do sedna czyli gier planszowych podczas powodzi – da się grać. Żeby dziś wieczorem nie myśleć czy wał puści czy nie udamy się do rada i kobry na partyjkę MEQa, który jak na złość nie chce być przez nas rozegrany. Rozgrywkę tę można więc potraktować jako lek na złe myśli. Mam nadzieję, że po partyjce do późnego wieczora, wrócimy zmęczeni i od razu przywitamy się z Hypnosem i Morfeuszem.
Comments 2
Straszny żywioł. Trzymam kciuki.
Author
No nic, dzisiaj nasz rejon wygląda dużo lepiej, mam nadzieję, że woda szybko spadnie spadnie i nie zdąży rozpłynąć nam wału. Szczerze współczuję ludziom na kozanowie, a szczególnie znajomej, która mieszka na parterze i przedwczoraj już nie miała mieszkania ;( Ten wątek zaraz mocno bym upolitycznił kontynuując mój komentarz, ale daruję sobie jednak…