Na spytki: Saandorin

Saandorin Poznajmy się, Wspomnienia 5 Komentarzy

No Gravatar

U mnie to niezły kawałek historii, mogę trochę pomieszać chronologie tyle tego było. Planszówki pociągały mnie już od małego. Najpierw było skromnie zacząłem swoją przygodę z grami od chińczyka, warcabów, szachów ? bardzo wcześnie zacząłem w nie grać, Fortuny ? polskiej wersji Eurobiznesu.

Ważną pozycją też był Warlords na Amidze, może nie do końca planszowy, ale spotykaliśmy się w 6, 7-miu i spędzaliśmy całe wieczory grając w niego.

Przed pierwszymi pożądanymi grami, z braku innych na naszym rynku, oddałem się szałowi tworzenia, różnorakich planszowych przygodówek czy rpgów.

Pierwszą poważniejszą grą byli Odkrywcy nowych światów.


I tu zaczęła się moja przygoda z grami ze stajni Encore. Następnie w podobnej kolejności dopadłem:
Gwiezdnego kupca

Labirynt Śmierci

Bogowie wikingów

Wojnę o pierścień

W Imieniu ziemi

Robin Hood

Bitwa na polach Peleonoru


Ardeny


Wampir


Obcy

Tannenberg

Magia i miecz ze wszystkimi dodatkami

Battletech

Ze starszych, chyba niczego nie pominąłem.

Potem dzięki przez przypadek dorwanemu czasopismu Magia i miecz dotyczącego RPG. Na długo oderwałem się od gier planszowych. Zwiedzając prawie wszystkie światy, które ukazały się w Polsce:

Kryształy czasu


Co jakiś czas trzeba było zrobić sobie małą przerwę i tu pojawił się na horyzoncie bitewniak wraz z podręcznikiem RPG Warzone

i Doom trooper – gra karciana


Warhammer 1 i 2 edycja

Magic the Gathering

– dość krótko niezbyt spodobało się nam wydawanie nowych dodatków co tydzień

Fading suns

Dungeon And dragon 2, 3, 4 edycja

Aphalon świat księżycowego ostrza

Warhammer 40k

Przez długi czas grania udało mi się wciągną dość dużo osób do tego gatunku gier. W tym także moją żonę. Niestety czym bardziej się starzeję :) tym trudniej o odpowiednia grupę czas i chęci w przygotowaniu sesji. Dlatego jakieś 2.5 roku temu postanowiłem spróbować namówić moja małżonkę do grania w planszówki. Szło powoli, ale się udało. Pierwszymi zakupami był Dungeoneer prawie wszystkie części za wyjątkiem Epika. potem Battlelore, z dodatkiem Call to arms. A ostatnio Descent z Well of Darkness, i Arkham Horror z Klątwą Faraona

Share

Comments 5

  1. Post
    Author

    heh, nie wykluczam tego, ale wydaje mi się ze było jeszcze parę tytułów które mnie nie zainteresowały. Po za tym wcale nie jest tego dużo jeżeli rozciągniemy zabawę na paręnaście lat. A także pominiemy komputery kiedyś trudno było zmaleć na nie dobrą grę, pozostawały planszówki :)

  2. Ja dzisiaj, mimo że na kompie znam dużo ciekawych tytułów to od kilku lat nie siadam do nich. Zdecydowanie wolę nawet rzadziej, ale za to z ludźmi siąść przy planszy.

  3. Hah! „W imieniu Ziemi” pamiętam jak oglądałem jej pudełko przez szybę w papierniczym, niestety, nie było mi dane nigdy w nią zagrać… Podobnie jak w stojące obok „Smoki” do MiM’a… Na Battletecha też miałem ochotę, ale w mojej marchii był zupełnie niedostępny.
    Nie wymieniliśmy nawet połowy z dostępnych wtedy gier: to były złote lata planszówek w Polsce, nikt nie zawracał sobie głowy licencjami i prawami autorskimi, co wpadło w ręce było tłumaczone i piracko wydawane… Rum, abordaż i kości.

  4. Post
    Author

    Nie tylko złote, nie tylko, wszyscy mieliśmy więcej czasu, Dużo częściej można było zmontować paczkę do gry. Szkoda tylko że niewiele przyniosły na naszym rynku. Po zakończeniu wolności wydawniczej :)
    Wszystkie firmy poznikały, szkoda że nie spróbowały się utrzymać na runku i przez długi czas nic u nas się nie działo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *